Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zostaniemy tu pewnie na całe lata... - mówi Kamlesh Parmar z Lane Energy

edyta litwiniuk
fot. el
Z Kamleshem Parmarem, dyrektorem Lane Energy Poland, firmy która ma koncesję na poszukiwania gazu łupkowego na terenie naszego powiatu i jego okolic. Lane Energy będzie prowadzić poszukiwania też w okolicach Strzeszewa. Rozmawia Edyta Litwiniuk

Dlaczego wybrano lokalizację w Strzeszewie?
KP: Wybraliśmy to miejsce przede wszystkim z powodów geologicznych. Można powiedzieć, że pod względem układu skał, w których można spodziewać się gazu łupkowego, ten teren jest dla nas interesujący. Oglądaliśmy kilka lokalizacji, ale w tym akurat nie było problemów z pozyskaniem ziemi. Dlatego tutaj.

Czy nie jest to zbyt blisko zabudowań?
KP: Zawsze staramy się znaleźć miejsce na wiertnię daleko od miejsc, w których żyją ludzie. Warto podkreślić, że wbrew temu co wiele osób zarzuca, nasza wiertnia stanie około 400 metrów od najbliższych budynków. I choć granica naszego terenu znajduje się 250 metrów od zabudowań, to urządzenie wiertnicze zostaną usytuowane w centrum użytkowanej przez nas działki. Taki dystans jest znacząco większy niż norma wymagana przez polskie prawo. Chciałbym podkreślić, że nie mieliśmy żadnego powodu by lokalizować wiertnię w pobliżu budynków.

Czytaj także:
Strzeszewo. Manifestują w sprawie łupków

Mieszkańcy Strzeszewa boją się o wodę. Twierdzą, że jej zasób nie jest duży, ze względu na to, że miejscowość znajduje się na wzniesieniu. Boją się że studnie, które powstaną przy wiertni zubożą jeszcze bardziej zasoby wody.
KP: Pozwolenie na pobór wody wydaje starostwo powiatowe. To ile możemy jej wydobyć, jest określane precyzyjnie w takim zezwoleniu. Nie możemy pobrać jej więcej niż jest to zapisane. Specjalista starostwa, nadzorujący kwestie wodne i wydający tego typu zezwolenia, jest ekspertem w tej dziedzinie i wie ile wody można pobrać by nie zaszkodzić dotychczasowym ujęciom.

Kiedy stanie wiertnia w Strzeszewie?
KP: Prace zaczniemy na przełomie września i października. Potrwają one 12 tygodni. W pierwszym etapie odbędzie się wiercenie, pobieranie rdzenia i tak zwane testowanie złoża, co pozwoli nam określić jego możliwy potencjał. Później przeanalizujemy wyniki testów, sprawdzimy jak zachowują się skały łupkowe zawierające gaz, czy jest szansa na jego wydobycie. Wszystko to będzie realizowane etapami. O tym, czy podejmiemy kolejną fazę prac i jak ona będzie wyglądała, zdecydują wyniki działań pojętych wcześniej...

Jakie ponosicie ryzyko jako inwestor?
KP: Dla nas głównym ryzykiem jest przede wszystkim to, że przeprowadzimy wiercenia, a zasobność złoża gazu nie będzie wyglądała tak obiecująco, jak myślimy.

Czy w Strzeszewie zostanie przeprowadzona jakaś akcja informacyjna co do szczegółów przedsięwzięcia? Mieszkańcy skarżą się, że nic nie wiedzą.
KP: Mamy świadomość, że istnieje potrzeba organizowania spotkań z mieszkańcami. Ale mamy też świadomość tego, że niezależnie ile byśmy nie zrobili takich spotkań, to i tak może być ich za mało. Spotykaliśmy się też już z władzami i z samorządowcami, między innymi ze starostą lęborskim i z wójtem Wicka oraz jednokrotnie z mieszkańcami Strzeszewa. Dziś zorganizowaliśmy dla nich kolejne spotkanie (rozmowa odbywa się 7 sierpnia - dopisek redakcji). Staramy się rozmawiać ze wszystkimi i wszystkim przekazywać informacje o naszych działaniach - począwszy od ministerstw w Warszawie, Okręgowego Urzędu Górnictwa w Poznaniu, przez starostów, wójtów, aż po zwykłych mieszkańców, oczywiście.

Czytaj także:
W Strzeszewie nie chcą łupków

W Strzeszewie boją się też odpadów, jakie powstaną w wyniku wierceń. Jak to będzie zorganizowane?
KP: Oczywiście mamy podpisane umowy na zagospodarowanie odpadów. Wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, a odpady zagospodarowane są we właściwy sposób. Za ich przewóz i utylizację odpowiada certyfikowana firma, skrupulatnie kontrolowana przez polskie państwowe instytucje nadzorcze.

A co z płuczką?
KP: Płuczka, czyli ciecz, która jest wykorzystywana w procesie wiercenia wraca i jest odzyskiwana, żeby ponownie trafić do obiegu. Jej szczegółowy skład jest przekazywany właściwemu urzędowi nadzorującemu nasze prace. Jednocześnie, wszystkie składniki tego płynu spełniają surowe normy zarówno polskie, jak i normy Unii Europejskiej. Oczywiście rozumiemy obawy mieszkańców. Jednak w każdym przypadku, gdy to możliwe wszystkie płyny, których używamy w naszych pracach są przez nas przetwarzane, przechowywane z najwyższą uwagą i przygotowywane do ponownego użycia.

Czy planowana jest współpraca z miejscowościami - gminami w pobliżu, których stanęły wiertnie? Czy mieszkańcy mogą liczyć na wsparcie inwestycji, jak budowa dróg, chodników, stypendia dla młodzieży?
KP: Prace poszukiwawcze na tym tak bardzo wstępnym etapie, na jakim je prowadzimy, wymagają bardzo dużych pieniędzy. Oczywiście chcemy być częścią lokalnej społeczności lecz stypendia, wsparcie inwestycji samorządowych to elementy, które możemy rozważać w przyszłości.

W tej chwili Lane Energy korzysta z koncesji na poszukiwania gazu łupkowego. Firma inwestuje duże pieniądze czy to oznacza też, że będzie interesować się wydobyciem?
KP: Nasze następne kroki są uzależnione od rezultatów wierceń. Na tym etapie nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy będziemy wiercić w danym miejscu, czy 15 kilometrów dalej. Firma Lane Energy jest zainteresowana przekształceniem koncesji poszukiwawczej w produkcyjną.

Lane Energy będzie szukać gazu w Strzeszewie

Mieszkańcy podnoszą kwestię, że decyzja środowiskowa nie jest wymagana na etapie poszukiwań gazu, ale niezbędna w przypadku koncesji wydobywczej. To przekłada się na konieczność konsultacji społecznych, które teraz nie są wymagane, ale dopiero później...
KP: Myślę, że ten proces jest podobny. To co robimy na tę chwilę to są konsultacje z lokalną społecznością. W przypadku wiertni w Łebieniu wykonywaliśmy specjalistyczne badania środowiskowe, nawet jeśli nie były wymagane… Jesteśmy przejrzyści w tym, co robimy. Wierzymy w konsultacje społeczne i nawet jeśli przepisy od nas tego nie wymagają - prowadzimy takie działania. Mamy świadomość, że jest to niezwykle istotne zarówno dla tej mieszkańców jak i dla naszej wspólnej przyszłości. Jeśli nasze poszukiwania okażą się sukcesem, relacje z lokalną społecznością, zamieszkałą na terenie koncesji, będą trwały wiele lat.

Wracając do konsultacji społecznych. Nie boicie się, że na etapie, kiedy będą wymagane. Społeczeństwo powie lokalizacji wiertni w tym konkretnym miejscu "nie"?
KP: Trudno mi na razie odpowiedzieć na to pytanie... Trzeba pamiętać, że przed wydaniem koncesji wydobywczej Ministerstwo Środowiska zbiera opinie lokalnych przedstawicieli, samorządowców z terenu takiej koncesji. A zatem jest w naszym najlepiej pojętym interesie by prowadzić konsultacje społeczne, spotkania z mieszkańcami w trakcie prowadzonych przez nas prac poszukiwawczych, po to by władze lokalne nie miały żadnych wątpliwości co do naszej działalności. Oczywiście trudno obecnie powiedzieć jaka będzie ich opinia w trakcie konsultacji prowadzonych przez Ministerstwo, jednak robimy co w naszej mocy prowadzić dialog zarówno z władzami lokalnymi, jak i z poszczególnymi społecznościami i wyjaśniać wszelkie możliwe niejasności, które mogłyby się pojawić.

Tyle, że w Strzeszewie mieszkańcy o wiertni dowiedzieli się niemal przypadkiem...
KP: Kiedy spotykamy się z lokalnymi społecznościami, to chcemy mówić im o tym, co dokładnie będziemy robić. Do tej pory stosowaliśmy więc taką praktykę, że najpierw rozmawialiśmy z lokalnymi władzami, rozpoczynaliśmy proces składania wniosków o uzyskanie wszelkich niezbędnych pozwoleń. Dopiero gdy ten etap osiągał zaawansowaną fazę, decydowaliśmy się na organizację spotkania z mieszkańcami. Bez uzyskania tych wszystkich niezbędnych zgód administracyjnych, nie mielibyśmy o czym mówić... W Strzeszewie nie stanęła jeszcze żadna wieża wiertnicza. Jedyne co zrobiliśmy to przygotowaliśmy wstępnie dzierżawiony przez nas teren. Teraz możemy przeprowadzić spotkanie i odpowiadać na pytania na temat planowanych przez nas działań. Być może zgranie w czasie nie było najlepsze, ale niekiedy trudno trafić na termin właściwy dla wszystkich zainteresowanych.

Jakie macie plany na przyszłość?
KP: W przyszłym roku planujemy jeden lub dwa nowe odwierty na terenie naszej koncesji. Z kolei w Łebieniu i w Warblinie przeprowadzimy dalsze testy. Następnie zdecydujemy jakie będzie nasz kolejny krok.

Czy będą kolejne wiertnie na terenie powiatu lęborskiego?
KP: Rozglądamy się na terenie naszej koncesji. To olbrzymi obszar. Prowadzone są bardzo wstępne rozważania co do kolejnych lokalizacji, jednak decyzje jeszcze nie zapadły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto