Lębork. Zasypią Warszawę wrakami autOd kilkuset tysięcy nawet do kilku milionów złotych - to kwoty jakie zalegają urzędy przedsiębiorcom, zajmującym się holowaniem i przechowywaniem aut na parkingach depozytowych. Usługę zlecają urzędy. Problem jednak w tym, że jeśli płacą, to tylko za auta odbierane przez właścicieli. Za te, które zostały porzucone, już nie. - Stoimy na stanowisku, że działamy zgodnie z prawem - uważa Tomasz Sopyłło, asystent starosty lęborskiego.
Czytaj również:Dariusz Dawczak wystąpił podczas sesji
Innego zdania są właściciele parkingów, których blisko dwudziestu przyjechało do Wicka z różnych stron Polski na zaproszenie Dariusza Dawczaka, przedsiębiorcy z Lęborka. Właściciele parkingów chcą wypracować wspólne stanowisko w sprawie walki o odzyskanie pieniędzy. Jeśli nie otrzymają należności planują wyrzucić wraki pod kancelarią premiera. Jeśli i to nie pomoże, sprawa trafi do Strasburga.
Czytaj również:Dariusz Dawczak poskarży się do NIK-u
- Dalsza bierność i ignorancja organów publicznych w tej sprawie naraża na odpowiedzialność odszkodowawczą państwo polskie - ostrzega Agnieszka Drewniak, radca prawny.
Dawczakowi starostwo powiatowe w Lęborku winne jest około 800 tys. zł za nieodebrane z parkingu depozytowego auta. A to nie jest najwyższa kwota. Wobec firmy Adama Dymka z Ostródy zaległości starostwa sięgnęły ponad 2 i pół miliona złotych. Przedsiębiorca dodaje, że urzędnik nie tylko nie płaci, ale też go ignoruje.
- Starostwo traktuje nas w sposób lekceważący - mówi Dymek. - Nie odpowiadało i nadal nie odpowiada na pisma. Mimo, że urząd odebrał z mojego parkingu 20 aut i sprzedał, to nie wypłacili mi za nie ani grosza.
W podobnym tonie wypowiada się Dariusz Dawczak z Lęborka. Mimo, że w drodze przetargu podpisał umowę ze starostwem, to urząd nie chce mu płacić według zatwierdzonych stawek. Jeśli przelewa pieniądze to tylko za auta, które odebrali właściciele. Żąda też od Dawczaka wyliczenia niższej, zryczałtowanej kwoty. Niektóre z samochodów stoją na parkingu przedsiębiorcy od 2005 roku, a według Dawczaka, kwota zaległości starostwa względem przedsiębiorcy urosła do ponad 800 tys. zł.
Czytaj również:sąd uznał, że starostwo musi zapłacić
Dawczak skierował sprawę o zapłatę do sądu, ten stwierdził, że starostwo zapłacić powinno. Urząd od tej decyzji się odwołał. - Złożyliśmy sprzeciw wobec tej decyzji - informuje Sopyłło.
- Jeśli zapadnie ostateczna decyzja o tym, że urząd ma zapłacić, a nie będzie tego robił, zamierzam zgłosić starostwo do Krajowego Rejestru Długów - mówi Dawczak.
Więcej w aktualnym wydaniu Echa Ziemi Lęborskiej
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?