Lębork podnosi podatki. Radny proponuje cięcie etatów zastępców burmistrza i obniżkę diet radnych

Podwyżki podatku obejmą wszystkich właścicieli nieruchomości w Lęborku i średnio wyniosą one ok. 17 proc. Najmocniej odczują ją jednak przedsiębiorcy i tak już "dociśnięci" rosnącymi kosztami działalności: zapłacą 28 zł 78 gr za m.kw., co oznacza skok o ok. 4 zł w porównaniu do poprzedniej stawki, wynoszącej dotąd 24,75 zł. To górna granica o jaką magistrat mógł podnieść ten podatek. Dlatego Radosław Zimnowoda, radny miejski, zaproponował by podwyżka dla przedsiębiorców była o złotówkę niższa i sfinansować ją oszczędnościami w ratuszu. Tłumaczył też, że na komisjach chciał się dowiedzieć czy są jakieś alternatywy by ta podwyżka nie była tak znacząca, ale odpowiedziano mu pytaniem na pytanie.

- Zamiast odpowiedzi otrzymałem pytanie, które powinno być skierowane nie do radnych a do urzędników: jak nie podniesiemy podatków, to z czego zabierzemy?

- mówił Radosław Zimnowoda.
Radny tłumaczył, że sam poszukał odpowiedzi i zaproponował likwidację etatów zastępców burmistrza oraz obniżenie diet radnych RM w Lęborku do stawek z ub.roku.

Zimnowoda policzył "na szybko", że likwidacja jednego etatu zastępcy to oszczędność ok. 111 tys. zł rocznie, co w połączeniu z obniżeniem diety radnych dałoby ok. 300 tys. zł rocznie oszczędności. Jeśli burmistrz zrezygnowałby z obu zastępców, to razem z obniżką diety radnych oszczędność zrekompensowałaby ubytek wynikający z wprowadzenia niższej podwyżki podatku dla przedsiębiorców, czyli ok. 400 tys. zł.

- To najprostsze rozwiązanie i pierwsze co mi przychodzi do głowy. Nie zaproponowano żadnej alternatywy, więc proponuję taką. Szukajmy oszczędności wśród nas, a nie obciążajmy dodatkowo mieszkańców

- mówi Zimnowoda i dodaje:

- Tak wysoka stawka podatku jest moim zdaniem krzywdząca grupę mieszkańców, którzy i tak borykają się z wielkim problemem kryzysu gospodarczego. Część z nich zapewne będzie musiała z tej działalności zrezygnować i zwolnić ludzi.

Burmistrz Witold Namyślak tłumaczył, że nie jest mu łatwo podnosić podatki, ale one rosną, bo rosną wyzwania. Stwierdził, że popandemiczna rzeczywistość i wojna powoduje, że drastycznie rosną wszystkie koszty a inflacja wynosi teraz ok. 17 proc. Do tego planowane są podwyżki wynagrodzeń a kwota PIT, czyli podatku od osób fizycznych zaplanowana w przyszłorocznym budżecie wynosi tyle samo co w tym roku.
Podkreśla też, że zastępcy są potrzebni, bo ratusz zarządza ok. 200-milionowym budżetem, a zadań przybyło po wchłonięciu MZGK przez urząd. Tym samym m.in. kwestie mieszkaniowe, drogowe, związane z dzierżawami czy utrzymaniem zieleni leżą w gestii miasta.

-Dzisiaj te wszystkie prace są u nas i nie ma dyrektora MZGK Czyli gdyby był dyrektor MZGK to byłoby w porządku, a jak jest zastępca, który zajmuje się tymi sprawami, to jest źle?

- dopytywał Namyślak, który podkreślał, że chodzi też o standard obsługi mieszkańców. Porównał przy tym miasto do przedsiębiorstwa, a urząd i radnych do zarządzających firmą.

-Państwo nie czujecie się, że jesteście przedsiębiorcami i macie największy zakład pracy w Lęborku?

- zwrócił się burmistrz do radnych. -

Funkcjonowanie szeregu instytucji spoczywa także na moich i waszych barkach.

Radosław Zimnowoda wyjaśniał, że oparł się na danych GUS dotyczących inflacji za pierwsze półrocze 2022 roku. Ta, zdaniem radnego, to 11,8 proc. i zgodnie z ustawą ten wskaźnik powinien być brany pod uwagę przy wyliczeniu podatków lokalnych. Natomiast Zbigniew Rudyk poparł pomysł, by obniżyć dietę radnym. Z kolei radny Zbigniew Cybula uznał, że jest "za", ale bez przygotowanego projektu uchwały ustny wniosek Rudyka to tylko populistyczna "wrzutka". Dodał też, że minister finansów ustanowił "widełki" podwyżki stawki podatku i Lębork się w niej mieści. Jarosław Litwin, przewodniczący rady miejskiej stwierdził, że chociaż decyzja jest trudna, to zgadza się z podwyżką podatku, mimo że sam jest przedsiębiorcą.

-Dwukrotnie w przyszłym roku rośnie płaca minimalna a w urzędzie mamy ponad 150 osób zatrudnionych za taką stawkę, a przecież inni pracownicy też będą chcieli w tej sytuacji lepiej zarabiać -

argumentował Litwin, który podkreślił, że koszty rosną we wszystkich obszarach.
Włodzimierz Klata podkreśla, że uchwalenie wyższych podatków od nieruchomości dadzą miastu 2,7 mln zł więcej w budżecie. Przypomniał też, że przez ostatnie kilka lat chociaż nie było wojny i pandemii podwyżki stawek zawsze znacząco przekraczały wskaźnik inflacji. Zdaniem radnego, czas by ratusz nie tylko maksymalnie podnosił podatki, ale też oszczędzał.

- Padły tu propozycje, żeby nie tylko iść "po bandzie". Bo trzeba sobie powiedzieć, że dziś podwyżki są maksymalne, więcej się już podnieść nie da. To, moim zdaniem, "bicie na trwogę"

- uważa Klata.

- Chociaż symbolicznie powinniśmy się tymi problemami, które mają mieszkańcy, dzielić.

Mimo tych argumentów rada miejska w Lęborku przegłosowała projekt uchwały podnoszący podatki od nieruchomości. 13 radnych było "za" podwyżką podatków, 7 "przeciw". Jeden radny się wstrzymał.