Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okaleczony przez bandziora Arek od 17 lat czeka aż oprawca zapłaci mu odszkodowanie [ZDJĘCIA,WIDEO]

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Siedemnaście lat temu po ciosie pijanego Daniela S. Arek spadł z mostu i został sparaliżowany. Napastnik odsiedział wyrok, ale nie zapłacił ofierze zasądzonego odszkodowania. Dziś Daniel S. w Irlandii cieszy się każdym dniem, podczas gdy przykuty do łóżka Arek o każdy dzień walczy.

Niewielkie, 50-metrowe mieszkanie w Nowej Wsi Lęborskiej. W pokoju leży na łóżku 36-letni Arek. Po urazie kręgosłupa cierpi na porażenie czterokończynowe, amputowano mu nogę. Mieszkanie zajmuje z żoną i mamą. W pokoju duży telewizor, komputer i bezprzewodowa klawiatura. Na ekranie dostęp do poszczególnych kamer monitoringu, dzięki którym Arek z łóżka może obserwować co się dzieje na zewnątrz. Takie okno na świat. - To moje centrum dowodzenia. Mam tu wszystko pod ręką - wita mnie Arek Gołąbowicz.
Pomieszczenie mojego rozmówcy ma bezpośrednie wyjście na ogród z drewnianą altaną, murowanym grillem z wędzarnią i ławeczkami. To wszystko jego pomysł, zrealizowany przy pomocy brata, i to już po tym, kiedy wylądował na wózku inwalidzkim. - To mój plan, wszystko rozrysowałem, brat mi pomógł wybudować. Jestem stolarzem, bardzo lubię majsterkować - wyjaśnia.

Chwila zmieniła życie
Pokazuje mi zdjęcia te na których na leżąco wykonuje stolarskie prace ale i te sprzed 2002 roku, kiedy jeszcze był zdrowy. Spogląda z nich uśmiechnięty chłopak. Zdmuchuje świece z tortu w dniu swoich osiemnastych urodzin, na innym zdjęciu trzyma na rękach dziecko. Na półce puchar zdobyty podczas zawodów strażackich, kiedy Arek był strażakiem OSP.
Pomiędzy Arkiem ze zdjęć sprzed ponad 17 lat, a niepełnosprawnym Arkiem leżącym na łóżku w pokoju jest ta chwila, w której stoi na moście. Wie, że nie ma sensu rozpamiętywać co by się stało, gdyby wtedy nie wyszedł z domu i nie spotkał Daniela S. Ale mimo wszystko, nie da się tego zapomnieć. - To było 29 września 2002 roku przebywałem z kolegą na moście. Spotkałem znajomego. Szedł ze swoim szwagrem. Był wypity. Zobaczył nas, podszedł pod pretekstem, że chce papierosa - wspomina Arek. - Zapytał czy nie widziałem jego dziewczyny. Odpowiedziałem, że nie wiem gdzie ona jest, a on wpadł w jakiś szał... zrobił krok w lewą stronę, odwrócił się i uderzył mnie z impetem w klatkę piersiową. Przeleciałem przez barierkę i spadłem z mostu 4 metry w dół.Prawą stroną głowy uderzył w beton przy rzeczce i wpadł w płyciznę. Napastnik spanikował. Próbował zatrzymać kolegę Arka, który chciał mu pomóc. - Kolega opowiadał, że mówił do niego „Chodź, on już nie żyje, nikt nie będzie wiedział co się stało” - opowiada Arek. Chłopak nie posłuchał i wyciągnął Arka. - Dzięki temu żyję - mówi.
Sąd skazał Daniela S. na 4,5 roku więzienia za nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zasądzono od sprawcy na rzecz Arkadiusza Gołąbowicza także 156 tys. zł tytułem odszkodowania i 500 zł renty miesięcznie. Zdaniem Arka, Danielowi S. wystawiono zbyt mały rachunek za skazanie go na dożywocie w wózku inwalidzkim. - Dla mnie to śmieszny wyrok. On dostał 4,5 roku, a ja zostałem ukarany na całe życie. Cały czas cierpię. Nie wiedziałem wtedy, że można doprowadzić do kasacji, nie wiedziałem nic o osobach niepełnosprawnych. Kiedy się o tym dowiedziałem, na odwołania było za późno.

Walczy o każdy dzień
Arek uderzył prawą częścią czaszki. Doznał urazu czaszkowo-mózgowego i kręgosłupa szyjnego. Jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół i każdy jego dzień to walka. - Rękoma też nie ruszałem, ale dzięki ćwiczeniom udało mi się odzyskać częściowo sprawność - mówi.
Przeszedł ponad 40 operacji, kilka z nich bardzo niebezpiecznych. W jego stawie biodrowym doszło do skostnienia. Nie mógł w tym miejscu zginać nogi. Rozrastały się i Arek musiał podjąć dramatyczną decyzję. - Zdecydowałem się na amputację - mówi.
To go jednak nie złamało. W kącie stoi napędzany przy pomocy rąk rower rehabilitacyjny do maratonów. Został zakupiony dzięki zrzutkom, pomocy aktora Michała Hołke, a także PKO BP i PCPR. W ubiegłym roku mógł jeszcze na nim jeździć, marzył o startach, ale musi z tym zaczekać. Z powodu odleżyn zanikł mu tłuszcz na plecach i pośladku. To wyklucza dłuższą jazdę w pozycji półleżącej , ponieważ ciało pozbawione jest naturalnej amortyzacji. - Nie ma tkanki tłuszczowej, która oddziela skórę od kości. To jest ten problem - tłumaczy Arek. Wspomina, że dziś już wie, jak radzić sobie z odleżynami, ale na początku było bardzo ciężko. - Prawy pośladek zgnił aż do kości, podobnie kostka i prawa pięta. Przez 3 lata toczyłem walkę z odleżynami - mówi.
Pomogła chirurgia plastyczna. Na pośladek przeszczepiono mu skórę. Trzy tygodnie musiał po operacji leżeć na brzuchu. Wytrzymał. - Nie poddaję się i to samo mówię wszystkim niepełnosprawnym Codziennie włączam komputer, piszę pisma z prośbą o wsparcie do różnych instytucji, fundacji.

Oprawca cieszy się życiem
Daniel S. pracuje w Irlandii. Arek ogląda go na zdjęciach, które zamieszcza na portalu społecznościowym. Jeździ na quadzie, na innej fotce dosiada wielbłąda podczas wycieczki w ciepłe kraje.- Wiem też od ludzi, że podróżuje, zwiedza egzotyczne wyspy, cieszy się życiem i świetnie się bawi - mówi Arek.
Tymczasem swojej ofierze wciąż nie wyrównał rachunków za zniszczone życie. Ze 156 tys. zł i 500 zł zasądzonej renty, płaci po 200 zł miesięcznie i to przez komornika. - Na początku nie wpłacał nic, potem zaczął płacić po 200 zł. To jest cała jego wpłata do komornika za to co zrobił, żeby nie zarzucono mu, że się uchyla od spłaty - denerwuje się Arek. - Teraz jest w Irlandii, wiem że jeździ po świecie na wakacje.
Arek uzyskał Europejski Tytuł Egzekucyjny, który umożliwia ściganie dłużnika w krajach Unii Europejskiej. Wynajął kancelarię w Irlandii, która ma się zająć windykacją Daniela S. - Kancelaria odpisała mi jednak, że on nie mieszka pod adresem, który podał, gdy został zatrzymany za to, że nie stawiał się na wezwania komornicze. Nie pracuje też, w miejscu, w którym wcześniej pracował.
W poszukiwaniu adresu Daniela S. Arek napisał do konsulatu, ale ten go nie znalazł. - Teraz poszukiwaniem adresu Daniela S. zajmuje się kancelaria w Irlandii - wyjaśnia Arek.
Po tragicznym wydarzeniu Arek spotkał Daniela S. dwukrotnie. Raz go zignorował, za drugim razem zaśmiał się w twarz.
Życie Arka nie tylko straciło na jakości. Przez niepełnosprawność stało się też bardzo drogie. - Jestem na ścisłej diecie. Nie mogę jeść chleba. Muszę mieć świeżo wyciskane soki. Do tego rehabilitacja, leczenie. Jesteśmy w trakcie załatwiania konsultacji w klinice w Berlinie -tłumaczy.
Tamtejsi lekarze mogą podjąć się operacji kręgosłupa Arka, który skręca się w bok, jest na nim wiele skostnień i powoduje stały ból. Koszt to ok. 50 tys. euro. Pieniądze z odszkodowania bardzo by mu pomogły. -Nie wierzę, że pracując za granicą nie jest w stanie spłacić więcej niż 200 zł - mówi Arek. - Po prostu nie chce.

Marzą o własnym kącie
Od 5 lat Arek jest w szczęśliwym związku z żoną Asią. Poznali się przez internet, niepełnosprawność nie była przeszkodą. - Arek jest szczery, wesoły, zaradny - zachwala męża Joanna Gołąbowicz. - Przydałoby nam się własne mieszkanie. Mieszkamy u mamy Arka, zajmujemy jeden pokój. Arek ma wózki, rower, potrzebujemy miejsca na stół rehabilitacyjny. Wójt gminy tłumaczy, że wiążą go przepisy. W mieszkaniu mają więcej niż 5 m.kw. na osobę. - Według prawa nie kwalifikuje się na listę, bo tam są trzy pokoje - mówi Ryszard Wittke, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska. - Rada nie ma na to wpływu, ja też. Arek to świetny chłopak, spokojny, pracowity. Znam jego problem. Jest mieszkanie w Krępie Kaszubskiej, na parterze, bo tylko parter wchodzi w grę w jego przypadku, do remontu. Będę zabiegał, żeby je otrzymał i zobaczymy co na to powie komisja mieszkaniowa.

Możesz pomóc Arkowi:
Przekazując 1 procent podatku na rzecz fundacji Avalon, wspierasz Arka Gołąbowicza: 1 procent, KRS 0000270809, Gołąbowicz 4985. Można też dokonać wpłaty na rzecz Fundacji Avalon „Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym”.
ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa
Nr. rachunku odbiorcy: 62160012860003003186426001
Tytuł wpłaty: Głąbowicz 4985.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto