Znak drogowy "zakaz ruchu autobusów", który stanął przy ulicy Brzozowej nie znajduje uzasadnienia - uważa Jan Nastaj, właściciel firmy transportowej, zawodowy kierowca od ponad 40 lat.
Czytaj również:Ludzie mieszkają w zrujnowanej kamienicy
-Ustawiono go tylko na jednej ulicy. Taki znak ustawia się tylko jeśli jest nasilony ruch autobusów. A ja parkuję na własnej posesji tylko jeden autobus, góra dwa. Płacę podatki, mam legalną firmę transportową, miejsce na posesji, gdzie mogę ustawić autobusy, a nie mogę ich tam zaparkować. Znak nie dotyczy tirów, ani innych pojazdów o dużych gabarytach, tylko autobusów. Znak drogowy został ustawiony ewidentnie po to, żeby mi utrudnić życie.
Czytaj również;Wandale zniszczyli transformator
Jak mówi Nastaj, w 2011 na Brzozowej ustawiono znak drogowy "zakaz zatrzymywania się i postoju", ale z inicjatywy mieszkańców przywrócili ruch, ale pozostawili tylko "zakaz ruchu autobusów". Przedsiębiorca, który prowadzi firmę, która zajmuje się m.in. przewozami pracowniczymi, ma swoją teorię, dotyczącą ustawienia znaku.
- Od czterech lat jestem w sporze z sąsiadami. Czuję się szykanowany- tłumaczy.
Jak mówi, rozmawiał już na ten temat z komendantem policji w Lęborku. Zebrał również około 50 podpisów mieszkańców, którzy są przeciwni decyzji urzędników, którzy ustawili znak.
Nastaj odgraża się, że jeśli znaki zakazujące ruchu autobusów nie znikną z Brzozowej, to jest gotów wysypać na ulicę wywrotkę żwiru.
- Zablokuję wszystkie wjazdy na ulicę - zapowiada.
Znak drogowy, jak mówią urzędnicy, został ustawiony przez komisję bezpieczeństwa ruchu, na wniosek mieszkańców ulicy. Na spotkaniu w sprawie ustawienia znaku byli obecni m.in. przedstawiciele starostwa, które wypowiedziało się pozytywnie na temat wprowadzenia ograniczenia.
- Ustawienie znaku jest efektem realizacji zmiany organizacji ruchu, o którą wnioskował zarządca drogi (MZGK) - informuje Tomasz Sopyłło, asystent starosty lęborskiego. - Związane jest to z uciążliwością prowadzonej tam działalności gospodarczej, wynikającej z niestosowania zapisów ustawy o transporcie drogowym i części dyrektyw UE. O szczegóły proszę pytać w MZGK lub u przedsiębiorcy z ul. Brzozowej, który z pewnością dysponuje kompletem informacji w tej sprawie - odsyła.
Również w MZGK słyszymy, że postawienie znaku w tym miejscu wyszło z inicjatywy mieszkańców. - Mieszkańcy twierdzili, że pan Najstaj tym autobusem wjeżdżał i stał przez cały czas. To było podstawą do wprowadzenia znaku zakazu - tłumaczy Łukasz Kapela z MZGK w Lęborku. - Jeśli chodzi o wjazd na ulicę samochodów ciężarowych, to nie było takich wniosków ze strony mieszkańców.
- Nie rozumiem, dlaczego zezwala się na ruch wszystkich pojazdów i one nikomu nie przeszkadzają, poza moimi autobusami - dopytuje Nastaj i zapowiada walkę o usunięcie znaku.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?