MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Głośna interwencja policjantów na Staromiejskiej. Zbigniew Ch. skarży dowódcę w sądzie w Lęborku

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Przed Sądem Rejonowym w Lęborku toczy się sprawa, w której obecnie to Zbigniew Ch. występuje w roli subsydiarnego oskarżyciela posiłkowego, a na ławie oskarżonych zasiada dowódca patrolu, który 24 maja 2017 r., zatrzymał wówczas 72-letniego lęborczanina, który jechał rowerem przez ulicę Staromiejską.

Przed Sądem Rejonowym w Lęborku toczy się sprawa, w której obecnie to Zbigniew Ch. występuje w roli subsydiarnego oskarżyciela posiłkowego, a na ławie oskarżonych zasiada dowódca patrolu, który 24 maja 2017 r., zatrzymał wówczas 72-letniego lęborczanina, który rowerem jechał przez ulicę Staromiejską.

Na 12 grudnia ubr. sąd wezwał czworo świadków. Stawiło się dwoje, w tym jeden z członków czteroosobowego patrolu. Składał zeznania jako pierwszy.

- Pamiętam, że mieliśmy razem służbę z oskarżonym. Jeszcze (...) i dziewczyna z komisariatu. Pełniliśmy pieszy patrol miasta Lębork. Pan jechał rowerem pod zakaz. Nie pamiętam, czego dotyczył ten zakaz. Zatrzymaliśmy pana do kontroli. Pamiętam, że pan zachowywał się bardzo nerwowo. Próbował odjechać z miejsca. W związku z tym zostały mu założone kajdanki.

Sędzia asesor Iwona Wańczycka zapytała policjanta, czy jego zdaniem oskarżycielowi udałoby się odjechać z miejsca?

- Ciężko mi powiedzieć, czy oskarżycielowi udałoby się odjechać z miejsca, ale najprawdopodobniej tak.

Słysząc taką odpowiedź, Zbigniew Ch. oburzył się po raz pierwszy.

- W tej chwili już słyszę kłamstwa. (...) Jeżeli monitoring mówi co innego, to niech policjanci, którzy biorą państwa pieniądze i moje, niech nie kłamią. Potem dziwicie się, że gdzieś ktoś idzie z karabinem zabijać ludzi. Jak może policjant kłamać?

Obrońca oskarżonego domagał się, żeby sąd zobowiązał oskarżyciela, aby powstrzymał się ze swoimi ocenami.

- To sąd będzie dokonywał oceny zeznań, oceny dowodów i tego, kto mówi prawdę, a kto kłamie, więc proszę dla siebie zachować te uwagi

- usłyszał odpowiedź sądu.

- Sąd będzie odtwarzał monitoring i dopiero to nagranie będziemy zestawiać z zeznaniami świadków i sąd będzie samodzielnie dokonywał ustaleń faktycznych i oceny dowodów.

Członek patrolu, który zatrzymał lęborskiego rowerzystę, zapamiętał z tej interwencji, że to dowódca założył kajdanki zatrzymanemu rowerzyście i ten miał być z tego powodu nerwowy i coś krzyczeć. Nie zapamiętał już jednak, co krzyczał, czy uskarżał się na swój stan zdrowia, kiedy zostały zdjęte kajdanki, czy lęborczanin został wylegitymowany, czy okazał dokumenty, dlaczego wezwano na miejsce drugą załogę, czy obecnie oskarżyciel wskazywał, że jest inwalidą.

Na pytanie sądu, czy użycie kajdanek było konieczne, czy nie wystarczyło pouczenie, policjant odpowiedział:

- Pan był wzywany do zachowania zgodnego z prawem, a mimo to próbował odjechać.

Po tym zeznaniu lęborczanin nie pozostał bierny.

- Jak można nie pamiętać, kiedy jechałem rowerem i zostałem zatrzymany z tyłu, ściągnięty, siedziałem na ramie, to jak mogłem odjechać? Człowiek, który jest policjantem opowiada takie rzeczy. To jest kłamstwo.

- Proszę poinstruować oskarżyciela, że takie zachowanie narusza powagę sądu

- zabrał głos obrońca oskarżonego.

- To sąd czuwa nad przebiegiem rozprawy i jeżeli dojdzie do wniosku, że należy kogoś ukarać, to ukaże karą porządkową grzywną, bądź karą aresztu.

Jednocześnie policjant przyznał, że tego dnia patrol zatrzymał kilkoro innych rowerzystów.

- W tym dniu zatrzymaliśmy również około 3 innych osób za naruszenie tego zakazu. Zakaz jazdy rowerem po deptaku czy chodniku.

W tych przypadkach skończyło się na pouczeniach i mandacie.

Obrońca oskarżonego policjanta dopytywał, czy poinformowano Zbigniewa Ch., że obowiązuje zakaz na tym deptaku, chodniku, a ten pomimo poinformowania, zapowiedział dalszą jazdę tą drogą.

- Oczywiście, że poinformowano oskarżyciela, że na tym chodniku obowiązuje zakaz. Wydaje mi się, że tak, że oskarżyciel zapowiadał dalszą drogę po chodniku mimo zatrzymania.

Pytał dalej, czy oskarżyciel stawiał bierny, czy raczej czynny opór, czy szarpał się z innymi funkcjonariuszami patrolu.

- Wydaje mi się, że oskarżyciel stawiał czynny opór. Pamiętam, że gdy doszło do zakładania kajdanek, to nie chciał zakładania kajdanek i inne osoby z patrolu pomagały przy zakładaniu kajdanek.

Czy pamięta pan jakim rowerem poruszał się oskarżyciel, czy to był specjalny rower, który miał udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, czy był to zwykły rower?

- To był zwykły rower.

Czy przed momentem, gdy doszło do zakładania kajdanek, oskarżyciel wykonywał polecenia wydawane przez funkcjonariuszy?

- Nie do końca wykonywał polecenia. Nie pamiętam dokładnie. Bardziej pozostawał głuchy na polecenia na te polecenia.

Czy krzyczał na funkcjonariuszy?

- Tam zrobiło się zamieszanie wkoło, krzyczał, że jest niewinny. Nie pamiętam, w którym to było momencie, czy przed założeniem kajdanek, czy po. Było dużo osób, zrobiło się zbiegowisko.

Odwołam się do pana praktyki i doświadczenia, jako funkcjonariusza policji. Czy w przypadku, gdy w miejscu interwencji zaistnieje zbiegowisko, czy zasadnym jest usunięcie osoby zatrzymanej z miejsca zbiegowiska?

- Oczywiście. Zasadne jest usunięcie osoby zatrzymanej, żeby inne osoby nie utrudniały interwencji, żeby tę osobę odseparować.

- Czy inne osoby próbowały utrudniać tę interwencję poprzez zaczepki słowne?

- Pamiętam, który próbował podejść, utrudniać interwencję. I ja wtedy zasłoniłem oskarżyciela, aby ten pan do niego nie podchodził.

Jak pan odebrał to wymachiwanie laską?

- To mogło być odgrażanie się, ale nie pamiętam, czy było to wymierzone w konkretną osobę.

Czy sposób zachowania oskarżyciela był dalej badany, czy wiadomo panu, aby prowadzono dalej postępowania przeciwko oskarżycielowi za jakieś wykroczenia, albo za przestępstwa na szkodę funkcjonariuszy policji?

- Nie wiem, czy były prowadzone inne postępowania.

Świadka odpytywał też sam Zbigniew Ch.

Czy pamięta pan, czy dokumenty jakieś pokazywałem, czy nie?

- Nie pamiętam.

Czy może pan powiedzieć, jak były skute ręce, kto zakładał kajdanki?

- Kajdanki były zakładane na ręce trzymane z tyłu, to jest obligatoryjne.

Czy jak się ma kajdanki założone na rękach z tyłu, to można machać laską?

- Nie pamiętam całej sytuacji. Pamiętam, że pan wymachiwał. Mniej więcej pamiętam, jak to zatrzymanie wyglądało, jak każdego innego rowerzysty.

Czy tego dnia jechali tamtędy inni rowerzyści obok patrolu?

- Nie pamiętam takiej sytuacji by obok patrolu.

Na płycie z monitoringu jest, że jechało około 30 rowerzystów, a wy się nikogo nie czepialiście

Czy widział pan, jak były zakładane kajdanki, jak była ręka po operacji?

- Nie widziałem, jak wyglądała ręka podczas zakładania kajdanek.

Zeznawała także pani adwokat, która była obrońcą Zbigniewa Ch. w innej sprawie, a przechodziła ulicą Staromiejską.

- To było tak dawno. Pamiętam, że szłam ulicą Staromiejską i na końcu tej ulicy było jakieś zbiegowisko, było słychać krzyki ludzi, jakieś protesty, tak mi się wydawało. Był tam pojazd policji, duży radiowóz. Ta grupa ludzi, która była tam zebrana, czemuś oponowała. Mam taką naturę, że jak widzę, że coś dzieje się nie tak, że potrzebna jest jakaś reakcja, w sytuacji w której prawa człowieka mogą być naruszane, to ja zawsze podejmuje jakąś interwencję, nie tylko z racji wykonywanego zawodu, ale także czysto ludzkich odruchów. Kiedy zbliżyłam się do tej grupy osób, to w radiowozie zobaczyłam siedzącego mojego klienta, którego byłam obrońcą z urzędu. Z tej racji, że byłam obrońcą, znam jego charakter i wiem, jak należy się z tą osobą obchodzić, na jakie schorzenia cierpi. I ten pan chyba też mnie wtedy poznał.

Czy coś mówił? - pytał sąd.

- Mówił coś na temat, że podczas zatrzymania miał być w niewłaściwy sposób potraktowany, o założonych kajdankach, że ta interwencja była przeprowadzona w sposób niewłaściwy, że nie było konieczności, żeby je zakładać. Mówił o swoich schorzeniach, inwalidztwie, o stanie zdrowia. Poczuł się wtedy źle, wskazywał na dłonie.

- Pan nie miał wtedy żadnej bliskiej osoby, która w tym czasie by się panem zajęła. Czuł się chyba w tej sytuacji bardzo zagrożony. Udzielono mu pomocy w związku z dotarciem do szpitala. I potem o sytuacji, która miała miejsce przed moim przybyciem, bo ja nie byłam świadkiem tego zatrzymania. To już jest objęte tajemnicą. Przy samym zdarzeniu nie byłam, pojawiłam się po.

Razem z rowerzystą pojechała radiowozem do szpitala, gdzie zrobiono mu badania. Z tego, co zapamiętała został zwolniony ze szpitala do domu.

Na podstawie art. 391 par. 1 KPK z uwagi na to, że świadek oświadczyła, że pewnych okoliczności nie pamięta, sąd odczytał zeznania złożone w toku postępowania przygotowawczego.

Drugiego świadka przepytywał też obrońca oskarżonego policjanta.

- Powiedziała pani takie zdanie, że znając charakter pana Ch., czy w pani ocenie jest on osobą emocjonalną, impulsywną, albo też wybuchową?

- Jest to specyficzny człowiek. Jest osobą schorowaną, starszą, szybciej się denerwuje, bywa niecierpliwy, trzeba mówić do niego głośno, bo nie słyszy. Ma taki donośny głos, może wyglądać, jakby krzyczał, ale nie wynika z tego, że ma złe intencje, tylko ze stanu zdrowia, z tego, że niedosłyszy i trzeba mówić do niego głośniej, wymaga cierpliwości w kontaktach i odpowiedniego podejścia.

Obrońca oskarżonego policjanta złożył wniosek dowodowy o zwrócenie się do Urzędu Miejskiego w Lęborku z wnioskiem o udzielenie informacji, czy w inkryminowanym czasie na ulicy stanowiącej miejsce interwencji obowiązywał zakaz ruchu rowerowego.

- Jeżeli urząd wydaje mi dokument, to żaden policjant bez rozumu nie może zakładać mi kajdanek

- wypowiedział się Zbigniew Ch.

- Proszę, aby sąd zaprotokołował inwektywę, jaką pan oskarżyciel skierował do mojego klienta „policjant bez rozumu”. Będziemy rozważać, czy nie wystąpić na drogę postępowania cywilnego, bądź też prywatno-skargowego - zapowiedział obrońca oskarżonego. (...) Pan jednocześnie wymachiwał rękoma w kierunku mojego klienta, co nie pozostawia wątpliwości, o kogo mu chodziło.

- Sąd postanowił na podstawie art. 15 par. 2 i 3 KPK zwrócić się do Urzędu Miejskiego w Lęborku o udzielenie w terminie 7 dni informacji, czy w dniu 24 maja 2017 r. w Lęborku na ulicy Staromiejskiej obowiązywał zakaz ruchu rowerowego, czy na całej długości czy na części, czy był prawidłowo oznaczony odpowiednimi znakami drogowymi.

- Dołączyłem opinię o prokuraturze lęborskiej, jakie śmieci wyrabiają, co prokurator robi, to jest zemsta prokuratora i nasyła ludzi na mnie

- powiedział wzburzony Zbigniew Ch.

- Do tej pory będę walczył, dopóki nie wywalę tych wszystkich ludzi. W tej chwili mój konsulat zaczął interweniować, to prezydent zaczyna robić wszystko, żeby jednak policjanta ukarać. Policjant nie chciał mnie przeprosić, komenda nie chciała wpłacić na fundację niepełnosprawnych, a teraz będą płacili grube pieniądze, ponieważ sprawa będzie już w Unii Europejskiej.

Celem przeprowadzenia postępowania dowodowego przesłuchania świadków sąd postanowił odroczyć rozprawę do dnia 12 marca 2020 r.

- Co mam odpisać, pani Małgorzata Staroń chce mieć, pani Anita Gargas, Państwo w Państwie, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Alarm

- powiedział Zbigniew Ch.

- Oni przeglądali też wszystkie moje dokumenty. Dlaczego teraz jadąc po Staromiejskiej żaden policjant mnie nie dotyka? A mecenas, jak się nie zna na przepisach, to niech się nie wtrąca. Ja mam dokumenty, które upoważniają mnie do tego, że mam jechać. Mało tego. Proszę sobie wyobrazić, że gdyby pani sędzia jechała i była po operacji, a ja mam dokumenty, które przedstawiłem Zakład Medycyny Nuklearnej w Gdyni w 2015 r. wypisali, że nie mogę jeździć samochodem, chodzić pieszo, tylko jeździć rowerem.

- Jak pan mecenas nie umie czytać, to niech chodzi pieszo.

- Proszę nie obrażać mecenasa

- zwrócił sąd uwagę oskarżycielowi.

- Oskarżyciel musi z szacunkiem wypowiadać się i do pana mecenasa, do obrońcy i do oskarżonego, bo inaczej mogą założyć inne sprawy z oskarżenia prywatnego za znieważenie.

- Już jest sprawa w sądzie w Strasburgu i będzie kosztowało to miliony, nie złotówki. Wszystko pójdzie na fundację. Udowodnię, że tacy ludzie nie mogą pracować w policji

- zakończył Zbigniew Ch.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto