Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa zaginionej dziewczynki ze wsi Gęś trafi do sądu rodzinnego

Edyta Litwiniuk
Gęś. Zaginęła dziewczynka.
Gęś. Zaginęła dziewczynka.
Sprawa 10-latki ze wsi Gęś, której w poniedziałek, 30.09, ponad 4 godziny szukało kilkadziesiąt osób, trafi do sądu rodzinnego.

Ponad 50 policjantów, 2 psy tropiące oraz mieszkańcy kilku wiosek szukali zaginionej w poniedziałek po godz. 19, 10-letniej dziewczynki ze wsi Gęś w gm. Wicko, która wyszła z domu w nieznanym kierunku. Dziecko zostało znalezione przed północą i odwiezione na obserwację do szpitala. Teraz już jest w domu. Jak nam się udało ustalić,najprawdopodobniej dziewczynka pokłóciła się z matką i schowała.

Policjanci jeszcze kilka godzin po odnalezieniu dziecka pracowali na miejscu, prowadząc rozmowy z sąsiadami i rodziną, w celu ustalenia okoliczności oddalenia się dziewczynki z domu.

Jak nam się udało ustalić, w związku z podejrzeniem, że do zaginięcia poszukiwanej dziewczynki mogło dojść na skutek niepokojącej sytuacji rodzinnej, sprawa trafi do Sądu Rodzinnego. Jak tłumaczą policjanci to standardowa procedura w podobnych sprawach.

Poszukiwania 10-latki

Przypomnijmy. Do zaginięcia doszło w poniedziałek, 30 października.Informacja do policji dotarła ok. godz. 20. Komendant powiatowy lęborskiej policji ogłosił alarm dla policjantów, którzy natychmiast stawiali się do komendy i jechali wesprzeć kolegów będących już na miejscu. Policjanci oraz osoby biorące udział w poszukiwaniach przygotowani byli na szukanie dziecka do momentu odnalezienia, a każda minuta stwarzała zagrożenie dla zdrowia dziewczynki z uwagi na gruntowe przymrozki.

Cały czas w radiu, telewizji oraz portalach internetowych, w tym również ogólnopolskich, ukazywały się komunikaty o działaniach lęborskich policjantów dla których priorytetem było jak najszybsze odnalezienie dziecka.

Poszukiwania szczęśliwie zakończyły się przed północą. Dziewczynka została odnaleziona skulona, przemarznięta w krzakach około 30 metrów od domu ale musiała znaleźć się w tym miejscu już w trakcie trwania poszukiwań, gdyż miejsce to było wcześniej wielokrotnie sprawdzane. Po odnalezieniu, na miejsce została wezwana karetka, która zabrała ją na obserwację do szpitala.
Z naszych informacji wynika, że dziecko nie chciało tam jechać z rodzicami tylko z pracownicą ośrodka pomocy społecznej w Wicku, która zajmuje się tą rodziną. Na drugi dzień dziecko całe i zdrowie wróciło do domu.

Pomoc społeczna: to nie jest dysfunkcyjna rodzina

- Znamy tę rodzinę - mówi Bożena Kruszyńska, szefowa Ośrodka Pomocy Społecznej w Wicku i zaznacza, że choć rodzina ma problemy w funkcjonowaniu i współpracuje z ośrodkiem, to nie dochodzi tam do przemocy. - Rodzina na stałe współpracuje z asystentem rodziny, a sytuacja do jakiej doszło w poniedziałek jest incydentalna - zaznacza Kruszyńska

Szefowa Ośrodka Pomocy Społecznej w Wicku dodaje, że ta sytuacja nie powinna stygmatyzować rodziny. - Po aferze w Pucku wszyscy są przewrażliwieni. Nawet kiedy dziecko przyjdzie chore do szkoły, mamy telefony, żeby się sprawą zająć. My z tą rodziną mamy kontakt i oni z nami współpracują - podkreśla Kruszyńska.

Z naszych informacji wynika, że dziewczynka najprawdopodobniej przyszła za późno od koleżanki ok. godz. 19. Potem, po kłótni z matką,nagle zniknęła. - Choć do szpitala pojechała z asystentką, potem nie mogła się doczekać aż wróci do domu - mówi Kruszyńska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto