Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeciwnicy gazu łupkowego są inwigilowani przez firmy poszukiwawcze!

Edyta Litwiniuk, Bartosz Cirocki
archiwum
Przeciwnicy gazu łupkowego są inwigilowani przez koncerny poszukujące jego złóż. Mało tego, rząd o wszystkim wie - poinformowała "Gazeta Prawna", powołując się na raport, do którego dotarli jej dziennikarze.

Zdaniem gazety, dokument, w którym znajdują się także informacje na temat osób biorących udział w debacie, łącznie z ich charakterystykami, przygotowała jedna z firm poszukiwawczych podczas spotkania zorganizowanego w Łebie na początku sierpnia przez stowarzyszenia przeciwne wydobyciu łupków. Rząd potwierdza te informacje, twierdząc jednocześnie, że na spotkaniu "namawiano do zorganizowania rozróby".

Wojciechowo. Rozmawiali na temat gazu łupkowego

- Nic takiego nie miało miejsca - zapewnia Monika Gałasiewicz ze stowarzyszenia Zdrowa Ziemia Powiatu Lęborskiego. - Chodziło o zrzeszenie działających na Pomorzu i Kaszubach osób. Mieliśmy się poznać, wymienić doświadczeniami, ustalić wspólne działania. Nigdy bym nie pomyślała, że jest wśród nas wysłannik koncernów.

Z oburzeniem na doniesienia o inwigilacji zareagowali przeciwnicy szczelinowania hydraulicznego ze stowarzyszenia Niesiołowice Węsiory Kamienne Kręgi.
- To pokazuje nie tylko fikcję polskiej demokracji. Potwierdza także głęboką pogardę dla własnych obywateli, która znajduje wyraz w tym, że w sytuacji, w której lokalne społeczności wyrażają swoje opinie, nasyła się na nie na wniosek prywatnych firm wydobywczych służby specjalne i policję - czytamy w wydanym przez nie oświadczeniu. - Wszystkim leży na sercu bezpieczeństwo energetyczne państwa, nie może ono jednak być pretekstem do łamania praw i wolności obywateli w interesie prywatnych firm.

Szukają gazu w Strzeszewie
Hieronim Więcek, prezes stowarzyszenia, przyznaje, że od dawna podejrzewał, że jest na cenzurowanym. - Mieliśmy przypadki pozwalające twierdzić, że monitorowane są nasze telefony i maile, teraz mamy potwierdzenie - mówi. - W opisywanym spotkaniu w Łebie uczestniczyła pani, która przedstawiała się jako studentka socjologii. Nagrywała wszystko, teraz wiemy, po co.

W Strzeszewie nie chcą łupków

Tę samą osobę podejrzewa Monika Gałasiewicz. - Na tej debacie nie było poza nią nikogo z zewnątrz - twierdzi, pokazując zamieszczone na stronie internetowej stowarzyszenia zdjęcie dziewczyny. - To, co ma na stoliku, wygląda na dyktafon.
Dodaje też, że podczas zorganizowanego w sierpniu protestu przed wjazdem na plac, na którym stanie wiertnia w Strzeszewie, również pojawiły się obce osoby i robiły protestującym zdjęcia.- To były kobiety, twierdziły, że są turystkami. Teraz wiemy, że najprawdopodobniej tak nie było.

Protestowali przeciwko łupkom

Kontrowersyjny raport trafił do MSZ. Stąd przesłano go do ABW, Ministerstwa Środowiska i policji. - W informacji, którą MSZ otrzymało od jednej z firm energetycznych, pojawiła się m.in. wzmianka o zamiarze naruszenia porządku i bezpieczeństwa publicznego - poinformowało nas biuro rzecznika prasowego MSZ. - Z uwagi na to kopia notatki została przekazana do wiadomości organów odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa publicznego.

O co chodzi?
- Podczas spotkania wzywano do zorganizowania "rozróby", w tym do pobicia funkcjonariusza publicznego - czytamy w kolejnym mailu z MSZ, którego przedstawiciele przyznają, że resort śledzi debatę publiczną na temat gazu łupkowego. - Ta debata pokazuje ogromne zróżnicowanie interesów energetycznych w Europie. Konsekwencją mogą być próby wywierania presji na lokalne społeczności w Polsce.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto