Plaga dzikich wysypisk. Czy w Lęborku grasuje gang "oponiarzy"? [ZDJĘCIA]

Sterta śmieci zalega przy torach w okolicach ul. Słupskiej. Wśród nich zużyte opony, ale plastikowe części samochodów, śmieci komunalne w workach, gruz, pozostałości po AGD, elementy mebli. Tuż obok znajduje się skład złomu. Teren należy do Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym właściciela złomowiska. Dlatego to lęborskie starostwo skontrolowało teren, ale dalsze kroki pozostawiło miastu.-Poinformowaliśmy urząd miasta, kto użytkuje działkę, a także że dokonaliśmy kontroli i przesłaliśmy im dokumentację - mówi Edmund Głombiewski wicestarosta lęborski. Właściciel złomowiska odpowiada za uprzątnięcie terenu, a miasto za jego zdyscyplinowanie jeśli będzie się ociągał. Jednak śmieciowy problem dawno przekroczył granicę nie tylko działki przy ul. Słupskiej. Hałdy śmieci trafiają do lasu, rubieże miasta, a stare opony podrzucane są nawet na śmietniki miejskie. Zdaniem burmistrza Lęborka, to nie są zwykłe wybryki niepoprawnych obywateli. - Prawdopodobnie na terenie Lęborka działa zorganizowana grupa, która w ten sposób pozbywa się nielegalnie starych opon - uważa Witold Namyślak, burmistrz Lęborka. -Otrzymałem sygnały, że rozwożą je nawet o 2 w nocy.

Czytaj również:Milion złotych za nielegalne składowisko

Sprawcy trudni do namierzenia
Stertę opon przypadkowy spacerowicz zauważył przy osiedlu Lębork-Wschód. Interweniowała policja. - Otrzymaliśmy powiadomienie od osoby prywatnej, że na osiedlu Lębork-Wschód znaleziono zużyte opony - informuje asp. sztab.Magdalena Zielke z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. - Funkcjonariusze podjęli działania w kierunku zaśmiecania miejsca publicznego. Przepytali świadków, zrobili rozeznanie. Nie udało się jednak ustalić sprawców zaśmiecania.
Policja poinformowała o tym urząd miasta, a magistrat wysłał pismo do policji w której dzieli się swoimi przypuszczeniami, co do działania zorganizowanej grupy podrzucającej opony. - To nie było oficjalne zawiadomienie, ale informacja, żeby policja zwróciła na to uwagę - zaznacza Jerzy Pernal, zastępca burmistrza.
Policja podkreśla, że nie bagatelizuje żadnego zgłoszenia. Na konkretny trop „gangu oponiarzy” jednak nikt jeszcze nie wpadł. Na jednej z działek zalega tysiące starych opon, a na dzierżawcę terenu WIOŚ nałożył milion złotych kary i nakaz uprzątnięcia, ale też nie ma żadnych dowodów, by było to powiązane ze sprawą podrzucania opon. Witold Namyślak uważa, że w tym wypadku sprawniej powinny zadziałać organy ścigania. - Te śmieci czy opony nie spadają z nieba. Odpowiadają za to konkretne osoby- uważa burmistrz.

Czytaj również:Ponad 1,4 mln kary dla Lęborka za nielegalne przetwarzanie odpadów

Zapłaci lęborski podatnik
Pozbywanie się śmieci w tym opon, może być zyskowne. Do miejskiego Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów można oddać maksymalnie cztery opony rocznie. - Częściej zwykły użytkownik opon nie wymienia - mówi Namyślak. - Natomiast warsztaty, w których zwykle pozostają stare opony po tym jak zostaną wymienione, muszą je poddać utylizacji.

Cena jaką trzeba zapłacić za oddanie tony opon na PSZOK w Czarnówku to blisko 700 zł za opony od osobówek i ponad 1400 do ciężarówek i traktorów. Nietrudno sobie wyobrazić, że są osoby które pozbędą się kłopotu w tańszy sposób, lub za opłatą odbiorą je od nich inni. Co potem z nimi robią? Najbardziej prawdopodobna odpowiedź sama rzuca się w oczy w postaci dzikich wysypisk. Trudniej zauważyć tych, którzy te śmieci wywożą. - Przecież nie zainstalujemy monitoringu przy każdym śmietniku, czy postawimy strażników - mówi Namyślak. - My to na okrągło to sprzątamy, a płaci za to niestety lęborski podatnik.