Witraż ma blisko cztery metry wysokości i dwa szerokości. Zamontowany był nad drzwiami przedwojennej, niszczejącej teraz kamienicy. Od środka witraż był zabity drzwiami i deskami, od zewnątrz odsłonięty i narażony na wandali. W tym dzieci i młodzież, które rzucały w niego kamieniami. To cud, że przetrwał - mówią muzealnicy.
W muzeum o dzieciństwie
Szołg odjedzie z miasta?
- Witraż jest w kiepskim stanie - mówi Błażej Gibuła, asystent muzealny, ale zaznacza, że przetrwał najważniejszy element witraża, czyli twarz mężczyzny, która znajduje się w jego centralnej części. Zachowały się też: malunek gryfa, sowy na książkach, kaduceusz i elementy ozdobne obramowania witraża.
- Mamy informacje, że właścicielem kamienicy był Żyd, najprawdopodobniej związany z pobliską synagogą żydowską - mówi Gibuła.
Warsztaty papieru czerpanego w muzeum
Wystawa bożonarodzeniowa w muzeum
Niestety, nie wiadomo, czy witraż kiedykolwiek zostanie pokazany zwiedzającym.
- Jego rekonstrukcja kosztuje ok. 20 tys. zł. My nie mamy takich pieniędzy - mówi Mariola Pruska, dyrektor lęborskiego muzeum, i nie ukrywa, że przydałby się sponsor, który pomógłby w ocaleniu zabytku.
Więcej w dzisiejszym numerze Dziennika Bałtyckiego i w piątkowym Echu Ziemi Lęborskiej
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?