Pielęgniarka oskarżona jest o narażenie na niebezpieczeństwa zdrowia i życia pacjenta.
- W 2014 roku oddałam syna do szpitala. Zachorował na schizofrenię i osobiście go tam oddałam, a dostałam syna w skrzynce - mówi Irena Rynkiewicz, matka 31-letniego mężczyzny, który zginął pod kołami pociągu. - Został nafaszerowany lekami i przeniesiony na oddział półotwarty.Tam, jak mówi Irena Rynkiewicz, mężczyzna został wypuszczony przez pielęgniarkę z oddziału. - Syn zgłaszał się, że się źle czuje, a pielęgniarka wypuściła go do Żabki, która jest oddalona sporo od szpitala. Na wyjście z oddziału półotwartego powinna być zgoda lekarza - mówi Irena Rynkiewicz. - Syn miał dziecko i szedł torami, są na to świadkowie. Wyszło na to, że popełnił samobójstwo.
Z tym wynikiem śledztwa nie zgodziła się Irena Rynkiewicz.
Czytaj również:Szpital podpisał umowę na rehabilitację kardiologiczną
Zdaniem matki 31-latka, doszło do zaniedbania ze strony pielęgniarki i w toku później prowadzonego postępowania. - Śledztwo było prowadzone chaotycznie. Mam o to żal - nie kryje Irena Rynkiewicz. - W tej chwili nie mogę żyć w poczuciu, że swoje dziecko skazałam na śmierć. Zaufałam ludziom, uwierzyłam w ich kompetencje.
Sąd Rejonowy w Lęborku powołał biegłych w tej sprawie. - Do czasu zakończenia postępowania dowodowego nie będziemy komentowali tej sprawy - mówi Marta Malinowska, mecenas oskarżonej.
Proces zmierza ku końcowi. Do jej zakończenia szpital nie wypowiada się szerzej w tej sprawie.
.- Zapadnie prawomocny wyrok, będziemy mogli się do tego odnieść -informuje z kolei Lidia Kodłubańska, dyrektor lęborskiego szpitala.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?