Nowa Wieś. Radość opozycji trwała krótko. Pieniądze na boisko przeszły jednym głosem

Błąd projektanta spowodował, że na kontynuowanie prac na przebudowywanym boisku w Garczegorzu potrzebnych jest jeszcze 332 tys. zł. Na posiedzeniu Komisji Budżetu i Rozwoju radni przegłosowali wniosek, z czego przesunąć te pieniądze. Głównie chodzi o inwestycje drogowe i w infrastrukturę wodociągowo-kanalizacyjną. Na poniedziałkowej sesji radni podjęli uchwałę, ale niecodzienne były okoliczności w jakich do tego doszło. Ale po kolei.

RADNA WNIOSKUJE O NIE PRZESUWANIE I MÓWI O ZERWANIU UMOWY
Najpierw skarbnik gminy Bogusława Gulewicz zwróciła się do radnych o przyjęcie zmian w budżecie.

- Na posiedzeniach 10 i 17 sierpnia zmiany proponowane przez pracowników urzędu zostały przez państwa radnych przegłosowane na Komisji Budżetu. Główną sprawą było zabezpieczenie środków na boisko w Garczegorzu. Brakująca kwota to 332 tys. zł została dokonana z przeniesień pomiędzy zadaniami inwestycyjnymi.

Radna opozycji Monika Włusek postawiła wniosek przeciw przesunięciu środków z innych inwestycji na przebudowę boiska w Garczegorzu.

- Stawiam wniosek, żeby nie było tej zmiany w budżecie na kwotę 332 tys. zł, które zabraliśmy z innych miejscowości na rzecz boiska. Trzeba zerwać umowę z wykonawcą, zapłacić karę umowną i ogłosić kolejny przetarg. Skoro był to błąd projektowy, to przetarg powinien być wycofany.

Marian Syldatk, przewodniczący Komisji Budżetu i Rozwoju, odrzucił pomysł z zerwaniem umowy z wykonawcą.

- Nie wiemy, ile możemy spodziewać się kary. Moim zdaniem około 250 tysięcy zł. Czy naszą gminę stać, żeby lekką ręką puścić taką kwotę? To nie są przecież nasze pieniądze, tylko mieszkańców.

W tej sprawie wypowiedziała się także radna Renata Palczewska.

- Nie wiem, skąd ta kwota 250 tys. zł. Wcześniej była mowa o 160 tys. zł. 250 tys. zł a 1,3 mln zł
to jest różnica. Zabieramy z miejscowości, gdzie odbiera się możliwość normalnego funkcjonowania. Usłyszmy tę kwotę od urzędników, w jakiej wysokości poniesiemy tę karę, czy jest ona do odzyskania?

Z opinią, że zabierane są środki z innych inwestycji nie zgodził się Roman Downar - Zapolski, zastępca Przewodniczącego Rady Gminy.

- Dosłownie padło, że odbieramy możliwość funkcjonowania. Na komisji budżetowej zostały nam przedstawione takie inwestycje, który z różnych przyczyn nie będą już w tym roku wykonane i tylko z tych przedsięwzięć przesunęliśmy te pieniądze. Nie jest tak, że komuś zabieramy, nie wykonamy drogi czy remontu.

GORSZE SAMOPOCZUCIE RADNEGO, ALE GŁOSOWANIE WYGRANE
Kiedy przewodniczący Rady Gminy Zdzisław Korda sposobił się do zarządzenia głosowania radny Marian Syldatk poprosił o przerwę.

- Poczułem się dosyć źle i chciałbym prosić o 5 minut przerwy

- uzasadnił.

Przerwa przedłużyła się, a na sali pojawił się nieobecny wcześniej Ireneusz Radtke, a tuż po nim Marian Syldatk. Wreszcie doszło do głosowania, ale wynik mógł być zaskoczeniem. Wniosek Moniki Włusek zyskał większość, bo oprócz niej z Ludwiką Darznik, Renatą Palczewską, Urszulą Sech, Markiem Baranowskim i Markiem Malinowskim zagłosował Zdzisław Korda. Chwila konsternacji, którą przerwał Korda.

- Pomyliłem się w głosowaniu. Przepraszam bardzo. Pomyliłem przycisk. Emocje. Proszę o reasumpcję. Czy można powtórzyć głosowanie? Mówię oficjalnie, że jestem przeciw temu wnioskowi.

Radca prawny Wojciech Namiotko stwierdził, że reasumpcja jest dopuszczalna. W powtórnym głosowaniu nie było już niespodzianki. Korda oraz Roman Downar - Zapolski, Marian Syldatk, Ireneusz Radtke, Rafał Gajewski, Radosław Wiśniewski i Andrzej Florczyk odrzucili wniosek o nie przesuwanie pieniędzy. Droga do podjęcia uchwały była otwarta i tak też się stało.

Potem było jeszcze zamieszanie z wprowadzeniem zmiany do Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata 2021-2042, co miało być tylko logiczną konsekwencją zmian w budżecie. Okazało się nie takie proste, bo jeden z radnych Rafał Gajewski wstrzymał się od głosu i uchwała nie została podjęta. Przewodniczący rady najpierw ogłosił przerwę, po której pełniący funkcję wójta Ochman zarządził sesję nadzwyczajną na godz. 15.

MÓWI, ŻE CHODZI O KAMPANIĘ WYBORCZĄ
O ocenę tego, co działo się na sesji zapytaliśmy radnego Mariana Syldatk.

- To jest po prostu zrobić szum medialny. I tak byśmy to przegłosowali. Najwyżej jutro zwołalibyśmy sesję nadzwyczajną. To było zupełnie niepotrzebne. Jesteśmy w kampanii wyborczej i to tylko o to chodzi. Nic więcej.

Pana zasłabnięcie?

- Autentyczne. Jestem przepracowany, przygotowuje pole do rzepaku, ciężko pracuje na gospodarstwie, po nocach wszystko się dzieje. Autentycznie zasłabłem a że to się akurat zbiegło szczęśliwie z przyjazdem radnego.

Czy w tej przerwie dzwonił Pan do radnego Radtke?

- Nie, on dzwonił do mnie, bo miał awarię samochodu, że już jedzie.

Proponował pan wzięcie kredytu na 332 tys. zł, ale jest pan przeciw płaceniu kary umownej.

- Oczywiście. To są pieniądze wyrzucone w błoto. Mamy wyrzucić 250 tys. zł a kłócimy się o jakiejś 10 tys. zł. To boisko jest potrzebne i trzeba je zrobić. W takiej dużej gminie nie ma jednego wymiarowego boiska. Zdarzy się sytuacja, że takie Redkowice wejdą do klasy okręgowej i co będzie? Będą grali u nas.