Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork: Dostał mandat, choć nie mógł jechać tak szybko

rog
Wojciech Marszałowicz otrzymał mandat za przekroczenie prędkości, chociaż jego auto nie mogło jechać tak szybko jak wykazał pomiar.

Przed blisko rokiem jedno z tych urządzeń w Darżewie, w gminie Potęgowo, wykazało, że mężczyzna jechał z prędkością 105 km/h na drodze z ograniczeniem do 50 km/h. Jak się okazało, jego auto ma ogranicznik prędkości do 85 km/h.
Mimo to, Marszałowicz otrzymał mandat. Sąd Rejonowy w Lęborku w trybie nakazowym, bez powoływania stron, wymierzył Marszałowiczowi wyrok 600 zł grzywny i zwrot kosztów sądowych.

Czytaj również:Fotoradar źle zmierzył prędkość

- Firma, do której wysłaliśmy zdjęcie, nie odpowiedziała, a pan Marszałowicz mandatu nie przyjął, twierdząc, że się z nim nie zgadza. Nie pokazał jednak ani świadectwa homologacji ogranicznika, ani tachografu - mówi Agnieszka Kolaczuch, komendant Straży Gminnej w Potęgowie. - Ponieważ pan Marszałowicz się nie zgłaszał, nie miałam innego wyjścia, jak przekazać sprawę dalej.

Czytaj również:Obchody święta Konstytucji 3 Maja

Marszałowicz jest zaskoczony całą sytuacją. - Byłem pewny, że homologacja została dostarczona przez firmę, w której pracuję - mówi.- W ciężarowym MAN-ie mam założony ogranicznik do 85 km/h i mam na to homologację. Urządzenie jest sprawne i może potwierdzić to każdy rzeczoznawca.
Marszałowicz dodaje, że chociaż jego zdaniem padł ofiarą błędnego pomiaru fotoradaru, to i tak jest w lepszej sytuacji od innych kierowców. - Mam dowód, że mój samochód nie mógł jechać tak szybko. A co mają powiedzieć ci, którzy takiego dowodu nie mają? - zauważa.
Przypomnijmy, że przed blisko rokiem po naszej interwencji dotyczącej mylnego pomiaru, komendant Straży Gminnej w Potęgowie zapowiedziała, że jeśli rzeczywiście kierowca ma ogranicznik i to udowodni, nie poniesie on z tego tytułu żadnych konsekwencji. Tłumaczyła też, że powodem takiego a nie innego pomiaru fotoradaru mógł być jadący przed Marszałowiczem motocyklista. Mimo to, sprawa się ciągnie.
- Wysłaliśmy fotoradar do ekspertyzy - wyjaśnia Agnieszka Kolaczuch. - Producent, firma ZURAD, ustalił, że urządzenie bardzo dobrze mierzy prędkość. Wysłałam również pismo do Inspektoratu Transportu Drogowego z prośbą o sprawdzenie tachografu samochodu, którym jechał pan Marszałowicz. Otrzymałam odpowiedź, że po 30 dniach od zdarzenia, taka kontrola jest niemożliwa.

Czytaj również:Próbowali ukraść wartburga

W tej sytuacji sąd nałożył na Marszałowicza grzywnę, a ten odwołał się od tego wyroku.
- Odwołanie oznacza możliwość skierowania sprawy do trybu zwykłego i przeprowadzenia przed sądem postępowania dowodowego z udziałem stron - informuje Irena Ciemnoczołowska, prezes Sądu Rejonowego w Lęborku. - Wówczas pan Marszałowicz będzie mógł przedstawić dowody podważające pomiar, jeśli takowe posiada. Ja również jestem za karaniem kierowców, którzy jeżdżą nieprzepisowo, ale jeśli rzeczywiście zawiodło urządzenie, to należy to wyjaśnić - dodaje Ciemnoczołowska.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto