Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Martą Frankowską, nową dyrektor szpitala w Lęborku i Arturem Barną, nowym lekarzem naczelnym

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Poniedziałek, 2 grudnia 2019 r. był pierwszym dniem pracy Marty Frankowskiej na stanowisku dyrektora szpitala w Lęborku. Na zajmowane przez ostatnie 4 lata miejsce lekarza naczelnego powołała Artura Barnę, ordynatora Oddziału Neonatologicznego.

Po tym, jak z końcem sierpnia odszedł ze stanowiska Wiktor Hajdenrajch, Marta Frankowska łączyła pełnienie obowiązków dyrektora z byciem lekarzem naczelnym Samodzielnego Publicznego Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Po dwóch nieskutecznych konkursach, od początku grudnia objęła już oficjalnie stanowisko na 6 lat, z możliwością udzielania świadczeń z rehabilitacji leczniczej. Jej miesięczne wynagrodzenie brutto wyniesie 23,5 tys. zł.

Z Martą Frankowską i Arturem Barną rozmawialiśmy tuż po objęciu stanowisk (02.12.2019 r.)

Kto lub co przekonało panią do zmiany zdania, bo długo nie dawała się pani namówić na kierowanie szpitalem, nie przystąpiła do żadnego z dwóch konkursów.

- Nikt konkretny mnie do tego nie skłonił i nie był to żaden epizodyczny czynnik, który spowodował, że moja decyzja uległa modyfikacji, tylko spojrzenie na całokształt funkcjonowania szpitala, który na tym etapie pracy, na jakim jestem obecnie, już dosyć dobrze znam. Że może lepiej, żeby była to osoba, która zna charakterystykę funkcjonowania szpitala w wielu aspektach - finansowym, kadrowym, realizowanej specjalistki, programu akredytacji. Myślę, że zanim nowa osoba dobrze pozna szpital, to musi minąć co najmniej rok.

Miała pani okazję przysłuchiwać się rozmowom starosty z kandydatami. Czy stąd takie wnioski?

- To były ciekawie przygotowane osoby z różnymi doświadczeniami. To były rozmowy, które dla mojego postrzegania szpitala wniosły jakieś dodane wartości. Wrażenia bardzo zróżnicowane, bo były różne osoby z różnym kapitałem doświadczeń, w różnym wieku, z różną przeszłością. Ogólne wrażenia z rozmów z kandydatami bardzo pozytywne, ale wszystkie te osoby od realiów funkcjonowania szpitala jeszcze bardzo dalekie. To jest kwestia dogłębnej analizy, takiego naprawdę dotknięcia szpitala przez wiele następnych miesięcy. I to w tych rozmowach było widać, że to są osoby, które wnoszą swój kapitał wiedzy z innych zakresów działalności albo z działalności na analogicznych stanowiskach, ale w innych szpitalach, a szpitala bardzo różnią się. To są żywe organizmy, kształtowane latami, z wpływem bardzo wielu czynników na to, jaki jest ostateczny obraz szpitala. Wszystko to są takie osoby, które musiałyby długo tu popracować, żeby dobrze poczuć lokalne warunki.

Jakie doświadczenie można zdobyć przez trzy miesiące pełnienia obowiązków dyrektora? Czy to wystarczający kapitał?

- To bardzo pomocne, ale czy wystarczające? To absolutnie minimalne. Większym doświadczeniem jest czteroletnia praca na stanowisku lekarza naczelnego. Tego nie da się porównać, ale będąc naczelnym lekarzem obserwuje się pracę dyrektora i ściśle z nim współpracuje.

Co jest w tej chwili najbardziej palącym problemem, czym musi się pani zająć w pierwszej kolejności?

- W szpitalu wieloma aspektami działalności należy zajmować się jednoczasowo. Należy utrzymać pełną działalność szpitala, która funkcjonuje na dotychczasowym, bardzo wysokim poziomie jakościowym i należy zmierzać do tego, żeby uzyskać zbilansowanie wyniku finansowego. Trwają analizy i nie będziemy rozmawiać o konkretnych liczbach, ale taką pomyślną informacją jest to, że poziom zobowiązań wymagalnych od marca br. do chwili obecnej jest na stacjonarnym poziomie. Nie notujemy żadnej progresji długu na obecnym etapie działalności. Oczywiście, że chcielibyśmy nie notować żadnych cyfr ujemnych. Czy to się powiedzie, to pokażą najbliższe miesiące. Mam nadzieję, że tak.

Czy zatem aktualny jest planowany przez starostwo audyt?

- Audyt będzie przeprowadzony. Jesteśmy zadowoleni z tego dlatego, że nasz pogląd na funkcjonowanie szpitala jest i zawsze będzie subiektywny. Pogląd zewnętrzny audytora będzie dla nas bardzo ciekawy, żeby ustalić dalsze kierunki działalności. Nie spodziewamy się po tym audycie, żeby w jakiś zupełnie głęboki sposób przeorganizował działalność. To nie jest taki organizm, tak wielokrotnie skomplikowany, żeby ten audytor wskazał nam takie kierunki działania, których my sobie obecnie zupełnie nie wyobrażamy. Na pewno nie. Natomiast wszystkie oceny zewnętrzne, obiektywne, są szalenie pożyteczne. W zeszłym roku szpital kontrolował NIK, w grudniu ubiegłego roku była kilkudniowa wizyta akredytacyjna Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. To są sytuacje, które budzą w nas pewne emocje, obawiamy się, jak wypadniemy, a jedno i drugie zdarzenie wypadło dla nas niezwykle pomyślnie. Audyt traktujemy raczej jako robocze spotkanie z zespołem osób z taką kompetencją, które przychodzą z zewnątrz, żeby dokonać takiego przeglądu w ścisłej współpracy z nami. Będziemy ciekawi, jaki będzie wynik. Na pewno będziemy go brać mocno pod uwagę ustalając dalsze kierunki w działalności. Audyt ma rozpocząć się w bieżącym miesiącu.

Plany starostwa były takie, żeby oprócz audytu zaangażować firmę, która ułożyłaby plan naprawczy dla szpitala.

- Raczej będziemy spodziewali się, żeby jakieś sugestie dotyczące działań naprawczych przekazała nam firma audytująca. Takiego resume, podsumowania od nich oczekujemy. Nie spodziewamy się wskazówek jakościowych. Uważamy, że opierając się o dotychczasowe narzędzia stosowane w poprawie i zarządzaniu jakością w ochronie zdrowia, naszymi narzędziami jest norma ISO, mamy certyfikaty kilku norm, są standardy kontroli zarządczej, związanej z podmiotami sektora finansów publicznych i oczywiście standardy jakościowe programu akredytacji szpitali Ministerstwa Zdrowia. To są takie działania, które wykonujemy dla jakości. Po tej firmie zewnętrznej, która będzie nas audytować, nie spodziewamy się wielkich wskazówek, dotyczących tego obszaru, naszego obszaru fundamentalnego, pryncypialnego, jakim jest działalność lecznicza. Natomiast jest oczywisty,złożony aspekt finansowy funkcjonowania podmiotów opieki zdrowotnej i w tym aspekcie będziemy bardzo nasłuchiwali, co nam powie zewnętrzna firma i czy nie zasugeruje nam przemodelowania działalności. Nie planujemy żadnych wielkich zmian i rewolucji. Zobaczymy, co nam podpowie i co będzie można zastosować. Liczymy, że będzie to firma, która będzie z nami ściśle współpracować. To są najlepsze audyty. Nie będzie działać jak kontroler, tylko jak audytor. Że to będą wnioski z audytu, a nie z kontroli. To są różne rodzaje wniosków.

Na posiedzeniu komisji w starostwie mówiła pani, że jest już blisko do sprowadzenia rezonansu magnetycznego do szpitala w Lęborku. Na jakim etapie jest ta sprawa?

- Rezonans będzie własnością zewnętrznej firmy, która na terenie szpitala będzie realizowała świadczenia dla naszych pacjentów ambulatoryjnych, którzy będą dojeżdżali z domu lub będą kierowani przez inne placówki. Uruchomienie przewidujemy na luty. Te badania będą dostępne jako świadczenia refundowane, nieodpłatne dla osób ubezpieczonych. Podpisujemy z tą firmą umowę długoterminową.

Dr Artur Barna:

- Badanie rezonansem jest coraz bardziej popularne, a badanie TK schodzi na dalszy plan. To jest duże obciążenie dla pacjenta, jeśli chodzi o dawkę promieniowania. Te kraje, które stać, odchodzą do TK, ale czasami badanie TK ma wyższość nad badaniem rezonansem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby fundusz wycofywał się z rozszerzenia diagnostyki.

Na komisji w starostwie podała pani szereg rozwiązań, jakie mogłaby zastosować w szpitalu w Lęborku. Co jeszcze obok rezonansu?

- Trudno powiedzieć nam, co mogłoby być zrealizowane. My jako realizatorzy moglibyśmy tutaj wiele rzeczy pozyskując kadrę, co jest bardzo trudnym aspektem i zawsze trzeba o tym pamiętać, że kadra medyczna specjalistyczna, pielęgniarska, z różnych innych grup zawodowych, to nie jest łatwa rzecz do pozyskania. Kwestią jest, jak funkcjonuje polityka zdrowotna państwa i tego regionu, które świadczenia mogłyby być ewentualnie realizowane. Moglibyśmy powymyślać szereg rzeczy, ale musimy wejść w kontakt z płatnikiem publicznym, czyli z pomorskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia i jak perspektywiczny rozwój tego szpitala dostrzegałby fundusz. Dopiero po tych rozmowach będziemy mogli powiedzieć coś więcej, jakbyśmy widzieli perspektywę rozszerzenia działalności. Oczywiste jest, że do pewnego stopnia będzie można tę działalność rozszerzyć, ale też oczywiste jest, że w szpitalu w Lęborku nie będziemy realizować świadczeń wysokospecjalistycznych. To jest szpital, który pozostanie pewnej kategorii wielkości i pewnego poziomu zaopatrzenia. Sednem sprawy jest, żeby dobrze szacować, jakie są lokalne potrzeby zdrowotne. Dobrze rozmawiać z płatnikiem publicznym o tym, żeby na to znalazły się środki finansowe i w taki sposób gospodarować tymi środkami, żeby nasz szpital nie zadłużał się, żeby nie wzrastał dług. Na razie utrzymujemy ten poziom wymagań, jaki pojawił się w marcu. I do tej pory nie wzrósł. To już jest sukces, ale oczywiście bylibyśmy szczęśliwi, gdyby on się wyzerował. Szpital jest organizmem, który żyje tak intensywnie, że takie nadzorowanie jego działalności dosłownie z dnia na dzień to jest wielkie wyzwanie.

DrArtur Barna:

- Problemu kadrowe to jest ogólnopolski problem. W tej chwili szacuje się, że ponad 300 oddziałów zawiesiło działalność z powodu problemów kadrowych, z czego samych oddziałów ginekologiczno - położniczych 40 w całym kraju. To jest też kwestia utrzymania tej działalności, którą w tej chwili mamy, utrzymać tę kadrę, żebyśmy mogli spokojnie funkcjonować na tym poziomie.

Czy jest realne zagrożenie?

Dr Artur Barna:

- Zawsze jest zagrożenie. To jest zagrożenie ogólnopolskie. Przecież w tej chwili jest taka sytuacja, że szpitalu wręcz sobie podkupują pracowników. W tej chwili to jest rynek pracownika, a nie pracodowcy. Trzeba tak to wyważyć, żeby z jednej strony nie zatrudniać personelu na takich zasadach, które powodowałyby dalsze zadłużenie szpitala, a z drugiej strony, żeby nie spowodować takiej sytuacji, że zabraknie personelu i będzie trzeba zawiesić działalność oddziału i stracić kontrakt z funduszem i pieniądze. To jest takie balansowanie w bardzo trudnej sytuacji kadrowej w całym kraju.

Dr Marta Frankowska:

- To jest szerszy kontekst, o którym mówi doktor Barna. Mówimy o cyfrach ujemnych generowanych przez szpital, ale myślimy sobie o naszym szpitalu lęborskim. Nie jesteśmy z tym problemem jedynym szpitalem. O tym mówią specjaliści i media w codziennych doniesieniach, jakie są w chwili obecnej losy szpitali powiatowych, szpitali pierwszego poziomu zaopatrzenia w sieci, jakim jest nasz szpital. Obecny model finansowania tych szpitali nie zawsze ułatwia im życie. Finansowanie zależy od wykonania świadczeń w poprzednich okresach. Wystarczy niewielkie zawahanie, żeby to rzutowało na następne okresy działalności. Od ostatniego kwartału 2017, o te kolejne kwartały dziś jesteśmy już mądrzejsi i widzimy, jak trzeba się zachowywać, żeby uzyskać maksymalny poziom zabezpieczenia finansowego. Na początku wyglądało to nieco gorzej i dziś naprawiamy te wcześniejsze, nieco gorsze doświadczenia. Jesteśmy przekonani, że ten model będzie ewoluował, bo potrzeby zdrowotne modelują się w czasie. Myślimy, że będzie to taka ewolucja, która będzie pozwalała dostosować finansowanie do aktualnych potrzeb. Jesteśmy w pierwszym dniu pracy i możemy powiedzieć, co zdecydowało, że tu jesteśmy. Natomiast, jak będzie działo się dalej, to chwilę musi nam pan dać.

Szpital w Lęborku jest jednym z nielicznych w okolicy, który nie jest spółką prawa handlowego. Czy to zostanie utrzymane?

- Jest szansa na utrzymanie autonomii szpitala. Uważamy, że to jest dla szpitala i dla mieszkańców model bezpieczniejszy, optymalny. Czy to się uda? Mam nadzieję, że tak. Ten szpital kształtuje się od wielu dekad, historycznie jest to najstarszy szpital w tym regionie. Wszystkie wcześniejsze okresy działalności dostosowywały profil tej działalności do rzeczywistej, realnej potrzeby. Nikt nie projektował takich zakresów działalności, do których można pojechać do aglomeracji trójmiejskiej i tam zrealizować planowe świadczenie. To są świadczenie częściowo realizowane ze wskazań ratujących życie, ale też dostosowanych do tego poziomu, a częściowo są to świadczenie planowe, zabezpieczające potrzeby zdrowotne regionu.

Dr Artur Barna:

- Z drugiej strony można podkreślić, że sposób funkcjonowania szpitali w województwie pomorskim, polegający na łączeniu szpitali w większe grupy, dotyczy praktycznie tego regionu. W skali kraju większość szpitali zachowała autonomię i nie było takiego mniej lub bardziej sztucznego łączenia szpitali tylko po to, żeby zaistnieć w sieci na wyższym poziomie referencyjnym, finansowania w sieci. To rozwiązanie wydaje się sprytne tylko na początku.

Szpital jest chyba największym pracodawcą w Lęborku. Czy w związku z trudną sytuacją ekonomiczną planuje pani jakieś cięcia kadrowe? W programie naprawczym byłego dyrektora pojawił się taki wątek.

- Nie. To jest takie pytanie, którego można spodziewać się ze strony mediów. Na razie absolutnie nie planuje żadnych ograniczeń i cięć. Zawsze, jak jest sytuacja finansowo ujemna, to są dwa podstawowe kierunki. Jak ograniczyć koszty działalności i jak zwiększyć przychody. Na obecnym etapie absolutnie nie myślę o tym, żeby ograniczyć zatrudnienie kadry z którejkolwiek grupy. Pan dyrektor bardziej wskazywał na ten pomocniczy personel, głównie z grupy portierów. Zobaczymy, jak podejdzie nam do tego zewnętrzna firma i jakie ewentualnie wskaże sugestie. Wielokrotnie byłam w tym szpitalu całą dobą i wiem, co i kiedy robią portierzy, bo są też strażnikami tlenowymi, czyli dostarczają z magazynu gazów medycznych tlen i gaz anestetyczny. Jak widzę, jakie mają zadania, nocne obchody, to ja nie widzę problemu zatrudnienia. Teraz musimy się starać przede wszystkim utrzymać ten profil działalności, kadrę lekarską, pielęgniarską, żeby nie doszło do sytuacji, w której jak niektóre szpitale w regionie, zawiesić działalność niektórych oddziałów. Obserwacja naszych analityków wskazuje, że obecnie problemem szpitala nie są koszty, a co zrobić, żeby uzyskać poprawę poziomu przychodów. Temu będziemy się bardzo mocno przyglądać. Gros wydatków szpitali to są koszty osobowe, wynagrodzenia dla pracowników. Wydaje się, że tutaj perspektyw zaoszczędzenia nie widać. Na obecną chwilę absolutnie nie myślimy o tym, żeby w jakiś sposób reformować zatrudnienie, chcąc uzyskać poprawę wyniku finansowego.

Dr Artur Barna:

- Mogę dodać, a pracuje w tym szpitalu od 27 lat, że nigdy nie było tu przerostu zatrudnienia, jest bardzo racjonalna polityka kadrowa. W tym momencie nie chodzi, że jest za dużo zatrudnionych i dlatego mamy takie duże koszty tylko, że musiałoby zmienić się finansowanie na lepsze, żeby podołać tym problemom związanym z utrzymaniem tego poziomu zatrudnienia przy obecnych wynagrodzeniach, a być może w przyszłości wyższych.

Czy struktura wiekowa pracowników jest problemem szpitala w Lęborku?

- To jest problem wszystkich szpitali. Gros pracowników ma wiek 45 plus. Polityka kształcenia pracowników medycznych, zwłaszcza w grupie pielęgniarek.

Dr Artur Barna:

- Mamy pokoleniową dziurę w kadrze lekarskiej i jest duży problem. Ale to jest problem sprzed 28 lat, kiedy do wniosku, że nie potrzeba tylu lekarzy. Od paru lat zwiększyła się liczba studentów na szczęście. Powstało więcej uczelni.

Dr Marta Frankowska:

- Musimy tak działać, żeby utrzymać kadrę, ale nie możemy utrzymywać jej tylko przez wzrost poziomu wynagrodzeń. W oczywisty sposób na wynik finansowy wpłynie to pogarszająco. Nadzieję pokładamy w kierownikach naszych oddziałów, ordynatorach, którzy budują swoje zespoły. Zespoły lekarskie ściśle współpracują z zespołami pielęgniarskimi. Nie pytają, czy mi więcej zapłacisz za moją pracę, bo uważają, że tu pracują i to jest ich jakaś powinność. Trochę inaczej jest z tym młodym pokoleniem. Nie są to osoby jeszcze tak bardzo związane ze swoimi miejscami pracy, a jednak bardzo pragnące usamodzielnienia. Mamy wielką nadzieję, że to się powiedzie. Jesteśmy bardzo z oczami dookoła głowy. Mamy deklarację wsparcia i pomocy od załogi. Mamy wielka nadzieję, że my dotrzymamy słowa i załoga dotrzyma.

Czy wybór doktora Artura Barny na lekarza naczelnego był dla pani oczywisty?

- Wcale nie był oczywisty, bo ja pracuję w tym szpitalu stosunkowo krótko. To był mój pomysł, moja propozycja i to wynika z tego, kim jest doktor Barna. Wydaje się nam, że to jest taki dobry pomysł, że w kadrze zarządzającej jest taka osoba jak ja, o której w kontekście stażu pracy doktora Barny powiedzielibyśmy, że osoba nowa i jest osoba z wieloletnim stażem pracy. Mi się wydaje, że ja znam szpital przez te cztery lata od podszewki, to doktor zna od czterech podszewek. Wydaje mi się, że połączenie tych dwóch doświadczeń jest bardzo sensowne. Taką sobie robimy nadzieję, że takie połączenie da pozytywny skutek.

Dr Artur Barna:

- Moja pierwsza odpowiedź była „nie”, bo sytuacja kadrowa jest taka, jaka jest. Tutaj naprawdę wszyscy mamy bardzo dużo pracy i pogodzić te wszystkie obowiązki jest bardzo trudno. Szukałem tez na własną rękę osób, które mogłyby wspomóc panią doktor, ale naprawdę trudno znaleźć, bo wszyscy są zapracowani. Ja też jestem zapracowany, ale dla dobra tego zakładu. Z panią doktor bardzo dobrze mi się współpracuje i dlatego podjąłem się tego wyzwania. Najważniejsze w pracy jest zaufanie. Znamy się. Część naszych lekarzy zna się od ponad 20 lat. Panią doktor znam krótko, ale na tyle dobrze poznałem, że darzę pełnym zaufaniem. Tak samo chcemy darzyć zaufaniem podmiot założycielski, czyli starostwo. Chcemy zdobyć ich zaufanie, a zarazem, żeby to było wzajemne. Chodzi też o to, żeby ludzie mieli do nas zaufanie. Lekarze, pielęgniarki. Wszyscy współpracujemy jako zespół, walka to nie dla mnie. Takie mamy podejście do ludzi. To nie jest korporacja, że ludzi traktuje się jak trybiki w maszynie. To całkiem inna specyfika pracy.

Wywiad z Martą Frankowską, nową dyrektor szpitala w Lęborku ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto