Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyspa jednego napadu i dojeżdżających policjantów

Jakub Wielicki
Siedziba banku zamknięta jest do 24 grudnia
Siedziba banku zamknięta jest do 24 grudnia
Policjantom udało się znaleźć samochód, którym uciekli złodzieje, po tym jak zrabowali 200 tys. zł z banku w Sobieszewie. Do napadu doszło w poniedziałek przed godziną 16.

Policjantom udało się znaleźć samochód, którym uciekli złodzieje, po tym jak zrabowali 200 tys. zł z banku w Sobieszewie. Do napadu doszło w poniedziałek przed godziną 16. Trzej zamaskowani mężczyźni odjechali z miejsca zdarzenia skradzionym wcześniej w Gdańsku volkwagenem golfem. Funkcjonariusze dalej szukają sprawców napadu.

W Sobieszewie, dzielnicy Gdańska położonej na wyspie między Martwą Wisłą a Zatoką Gdańską, poza sezonem letnim nic właściwie się nie dzieje. Ulice świecą pustkami. Większość barów i sklepów jest zamkniętych.
Dwa radiowozy pełne policjantów, które jeździły wczoraj po ul. Turystycznej, to na wyspie bardzo rzadki widok.
- Od kiedy zlikwidowali komisariat, jedynie dzielnicowy od czasu do czasu przejedzie się po wyspie, a później zaraz do Gdańska ucieka - mówi jeden z klientów zakładu fryzjerskiego.
Na pytanie, gdzie można teraz znaleźć policjantów, pokazuje na budynek Ochotniczej Straży Pożarnej.
Na domofonie trzy przyciski, przy jednym z nich napis - policja. Po dość uporczywym dzwonieniu z głośnika dobywa się głos - Straż pożarna słucham. Na pytanie o policję mężczyzna tłumaczy, że na pewno są w terenie, "bo napad był". Po krótkiej rozmowie okazuje się, że normalnie policjanci też odwiedzają wyspę. Trwa to jednak krótko, ale są codziennie.
- Komisariat został zlikwidowany jeszcze na początku lat 80. - wyjaśnia Piotr Strojny z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Na terenie wyspy codziennie są policjanci z VII komisariatu na Stogach.
Według policji dzielnicowi są na miejscu właściwie przez cały dzień, od 7 do 15 oraz od 15 do 21 "zawsze ktoś jest".
Tymczasem do banku, po napadzie, który miał miejsce około godz. 15.40 pierwsi policjanci ze Stogów przyjechali dopiero po 16.
- Akurat zbieraliśmy się do zamykania - mówi właścicielka sklepu z zabawkami, który leży naprzeciwko banku - Wtedy podjechał radiowóz, później karetka. Wcześniej nic nie było słychać ani widać.
Jak mówią stojące pod kwiaciarnią kobiety, złodzieje uciekli w głąb wyspy, w kierunku plaży.
- Ja do Nowego Dworu bocznymi drogami to w pół godziny dojadę, to taki złodziej na pewno szybciej tam dojechał - mówi pracownik sklepu z zabawkami.
Okazuje się też, że sam napad na bank mógł okazać się bardzo łatwym zadaniem dla przestępców. Powodem tego był brak ochroniarza wewnątrz placówki.
- Tam był tylko chłopak i młoda dziewczyna - opowiada jedna z klientek kwiaciarni, która leży niemal naprzeciw banku. - Moja córka chciała tam pracować, nawet ukończyła specjalny kurs, ale powiedziała, że ma złe przeczucia i bez ochroniarza w banku nie będzie pracowała - wspomina.
Jak ustaliliśmy, ochrona w banku jest bardzo drażliwym tematem.
- Nie wszystkie informacje można podać prasie, nie chcemy podawać przepisu na napad - usłyszeliśmy w Związku Banków Polskich. Zdaniem pracownika jednego z dużych polskich banków, każda siedziba musi być ochraniana. Nie ma znaczenia, czy jest to ochrona elektroniczna czy fizyczna. Każdy bank sam o tym decyduje.
Próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z zarządem Banku Spółdzielczego w Pruszczu Gdańskim, którego oddział został obrabowany.
Niestety, kontakt z kimkolwiek z władz banku okazał się niemożliwy.
- Nikt z zarządu nie będzie się wypowiadał - to jedyne słowa, jakie usłyszeliśmy przez telefon.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto