Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WIOŚ sprawdza czy firma nie podrzucała niedozwolonych odpadów na żwirownię w Chocielewku [ZDJĘCIA]

Robert Gębuś
fot. FB Chocielewko
Mieszkańcy Chocielewka 8 listopada zablokowali wjazd załadowanych ciężarówek firmy z Jankowa Gdańskiego na teren nieczynnej żwirowni. Ładunek sprawdzili inspektorzy WIOŚ. Firma ma prawo do rekultywacji terenu, ale biegły ocenił, że zarówno w żwirowni, jak i ciężarówce, mógł znajdować się inny rodzaj odpadów niż dopuszczalny.

Na początku listopada rano, Roman Downar-Zapolski, sołtys Chocielewka, zablokował wjazd kilku załadowanych ciężarówek na teren żwirowni i powiadomił odpowiednie służby. Na miejsce przyjechała policja i inspektorzy WIOŚ. - Otrzymałem sygnały od mieszkańców, że na teren żwirowni mogą trafiać odpady wątpliwego pochodzenia - mówi Roman Downar-Zapolski. - Byli zaniepokojeni. Ciężarówki jeździły tam rano i po zmroku. Od jakiegoś czasu mieszkańcy Chocielewka w żwirowni po rozładunku sprawdzali hałdę, wkładali w nią termomer, stwierdzali podwyższoną temperaturę. Potem koparki miały to zsypywać. Sołtys przyznaje, że nie ma pewności, czy koparki należały do tej samej firmy, co ciężarówki.
Na miejsce przyjechała policja. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na ciężarówce może znajdować się zmieszana ziemia i odpady komunalne - mówi asp.sztab. Magdalena Zielke z KPP w Lęborku. - Skontrolowaliśmy dokumenty kierowcy. Na miejsce przyjechał inspektor WIOŚ.

WIOŚ bada sprawę
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska jest w trakcie kontroli. Jeszcze nie została zakończona. Nie ma wniosków pokontrolnych, ale są wstępne ustalenia biegłego. - Według opinii biegłego wynika, że nie tylko w żwirowni ale też na ciężarówce mógł znajdować się inny rodzaj odpadów niż dopuszczalny - mówi Tomasz Żukowski, kierownik słupskiej delegatury WIOŚ w Gdańsku.
Firma uzyskała pozwolenie starostwa lęborskiego na rekultywację terenu żwirowni. W ramach budowy infrastruktury, umożliwiającej im wydobycie żwiru w kopalni, której są właścicielem firma ma prawo do utwardzania dróg na użytkowanym gruncie, o ile nie używa do tego materiałów niebezpiecznych i nie są one odpadami komunalnymi.
Co jest na dozwolonej liście? Firma może wykorzystywać do tego żużle odlewnicze, rdzenie i formy odlewnicze po procesie odlewania inne niż niebezpieczne, pyły z gazów odlotowych o ile nie są niebezpieczne, okładziny piecowe i materiały ogniotrwałe z procesów metalurgicznych, które nie stwarzają zagrożenia. Także odpady betonu oraz gruz betonowy z rozbiórek i remontów, gruz ceglany, odpady innych materiałów ceramicznych i elementów wyposażenia, zmieszane odpady z betonu, gruzu ceglanego, odpadów materiałów ceramicznych i elementów wyposażenia, odpady z remontów i przebudowy dróg, a także glebę, ziemię, piasek i kamienie.

WIOŚ też dodaje, że to nie jest pierwsza kontrola w Chocielewku. - Łącznie w sprawie żwirowni w Chocielewku skontrolowano trzy podmioty i jedną osobę fizyczną - mówi Tomasz Żukowski.- Przeprowadzono trzy kontrole. Jedna jest w trakcie.

Starostwo czeka na wynik kontroli.
W założeniu firma z Jankowa Gdańskiego ma rekultywować działkę w kierunku rolnym. -Na terenie byłego wyrobiska działalność prowadzi podmiot gospodarczy, który posiada zezwolenie starosty lęborskiego na przetwarzanie odpadów innych niż niebezpieczne w procesie odzysku polegającym na wypełnieniu terenów niekorzystnie przekształconych-informuje Violetta Kurkiewicz-Zajączkowska, naczelnik wydziału Ochrony Środowiska w lęborskim starostwie. -Kwestię sporną stanowi skład nawożonych odpadów, który jest przedmiotem postępowania prowadzonego przez WIOŚ, który na wniosek starostwa w Lęborku, podjął czynności kontrolne które będą kluczowe dla rozpatrzenia postępowania w sprawie cofnięcia ww. zezwolenia starosty lęborskiego. Z uwagi na powyższe tutejszy organ postanowieniem zawiesił postępowanie administracyjne w sprawie cofnięcia omawianego zezwolenia, do czasu rozstrzygnięcia zagadnienia dot. naruszeń warunków ww. decyzji przez WIOŚ.

Czytaj również:Gmina sprzedała kontrowersyjną działkę

Pełnomocnik firmy: działamy zgodnie z prawem
Jak podkreśla pełnomocnik firmy Maciej Szreder, zamierza wydobywać tam żwir i w tym celu zakupiła na własność żwirownię w Chocielewku. Ale do wydobycia musi przygotować grunt.- Aby w tej kopalni możliwe było przemysłowe wydobywanie żwiru, niezbędne jest stworzenie odpowiedniej infrastruktury technicznej a przede wszystkim ciągów komunikacyjnych - mówi Maciej Szreder, pełnomocnik firmy.- Do tego celu niezbędne więc okazało się uzyskanie decyzji administracyjnej starosty na wykonanie odpowiednich wjazdów na przedmiotowy teren. Samo uzyskanie decyzji nie umożliwia jeszcze wjazdu ciężkiego sprzętu, więc należy wykonać na terenie kopalni odpowiednio utwardzone i wytrzymałe drogi dla koparek i ciągników siodłowych. Dodatkowo, zgodnie z obowiązującym prawem, “osoba powodująca utratę albo ograniczenie wartości użytkowej gruntów (poprzez wydobycie żwiru), jest obowiązana do ich rekultywacji na własny koszt”. Na wydobywającym kopaliny spoczywa więc prawny obowiązek rekultywacji terenu.

Czytaj również:Chcą rekompensaty za to, że mają składowisko w gminie

Szreder dodaje, że właściciel kopalni uzyskał na to zgodę starosty. -Zaczął przygotowania do wydobycia żwiru i rekultywacji terenu już powydobywczego o pow. ok.1,5 ha- mówi. - Rekultywacja to nie składowanie odpadów a przywracanie wartości użytkowej gruntom zdegradowanym poprzez wypełnianie ich odpadem wskazanym w rozporządzeniu ministra ochrony środowiska i taką decyzję uzyskaliśmy.
Zdaniem pełnomocnika firmy, wśród mieszkańców Chocielewka rozeszła się plotka o składowaniu odpadów w żwirowni. - Nie znam nikogo, kto spokojnie przyglądałby się temu, gdyby obok swojej posesji miało powstać jakiekolwiek śmietnisko. Wprawdzie ktoś już wykorzystywał nieczynną od kilku lat kopalnię i na jej terenie wyrzucił ok.50 ton wszelkiej maści odpadów komunalnych -uważa Szreder. - W jednym przypadku udało się udowodnić firmie z Lęborka, że znalezione w kopalni odpady należą do niej i firma usunęła je a pozostałe musieliśmy usunąć na własny koszt. Chciałbym kategorycznie zaprzeczyć, że odpady wykorzystywane do rekultywacji są niezgodne z decyzją. Wprawdzie stwierdzono podwyższoną ilość odpadów ulegających biodegradacji (drewno i papier) ale cały czas trwa postępowanie wyjaśniające i spokojnie czekamy na jego zakończenie.
Właściciele kopalni nie zamierzają jednak czekać bezczynnie - Nie mamy wpływu na zachowania mieszkańców ale nie możemy też stać bezczynnie i w takich sytuacjach, będziemy domagać się egzekwowania prawa w taki sam sposób jak wymaga się tego od naszej firmy - mówi Maciej Szreder.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto