Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Unieszyno: Zapomniano o nas

el
Fot. el
W sołectwie Unieszyno jest problem z dotarciem dzieci na przystanek, nie ma świetlicy, w wakacje nie jeżdżą autobusy

Zawiana, zasypana śniegiem. Położona w zagłębieniu terenu, pomiędzy polami. Tą droga codziennie sześcioro dzieci z tzw. Osady Leśnej chodzi do pobliskiego Unieszyna do autobusu, żeby dojechać do szkoły. Najmłodszy maluch ma 6 lat, najstarszy chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej.
- Do przystanku trzeba przejść jakieś 2 kilometry - mówi Grażyna Wos, matka jednego z dzieci. Chodzimy codziennie. Nawet jak napada śniegu to pod tym śniegiem jest lód. Jest bardzo ślisko i niebezpiecznie. Dzieci ślizgają się na drodze, przewracają. W ubiegłym roku jedno z dzieci złamało rękę - dodaje.
Rodzice przyznają, że co jakiś czas droga jest odśnieżana, ale to nic nie daje, bo i tak jest niebezpiecznie.

- Dzieci idą środkiem, bo pobocza są zasypane śniegiem, a środek jest wyjeżdżony przez auta. Żeby choć tą drogę posypano czymś, to może byłoby bezpieczniej - mówi pani Grażyna.
Przez lata dzieci na autobus musiały też czekać pod chmurką. Nie było ani wiaty przystankowej, ani słupka z rozkładem jazdy. Wiata i słupek ma stanąć już niedługo.
- Poprosiłem w słupskim PKS i okazało się, że można to zrobić - mówi Michał Grybisz, sołtys Unieszyna.

Niemały problem mają mieszkańcy dawnego pałacu w sąsiedniej miejscowości - Unieszynku.
- Jakiś czas temu gmina sprzedała teren przed pałacem. Dowiedzieliśmy się dopiero po kilku tygodniach - mówi Jadwiga Piwka, jedna z mieszkanek. - Tyle że nowy właściciel teren ogrodził i nie mamy dojazdu do garaży - dodaje.
Przeszkodę stanowi dość spora górka. O ile w lato samochody są jeszcze w stanie ją pokonać, to w zimę już nie. Dodatkowy problem stanowi to, że w głębi posesji jest szambo. Dojechać nie ma którędy.

- Zgłaszałam, że trzeba opróżnić szamba, ale chyba nikt nie przyjedzie, bo usłyszałam, że samochód nie dojedzie do szamba przez tą górkę - dodaje kobieta.
Mieszkańcy twierdzą, że kiedy poprosili gminę, do której należy teren, o jego wyrównanie, usłyszeli, że nie ma na to pieniędzy.
Pani Grażyna Mojsiewicz do pałacu w Unieszynku trafiła z Siemirowic.
- Dostałam tu mieszkanie socjalne, ale w stanie fatalnym - opowiada kobieta. - Łazienkę sąsiedzi pomagali mi zrobić, bo ile można biegać do wychodka na dworze. - mówi i wylicza. - Woda z kranu leci jakaś żółta, drzwi są dziurawe, jak jest zimno, to okropnie wieje. Ale to nie wszystko, najgorzej jest z sufitem - mówi i pokazuje odłażące płaty wiszące z sufitu. Kobieta twierdzi, że podobno jakiś czas wcześniej mieszkanie wyżej zostało zalane, od tamtej pory na suficie jest plama, a farba nie chce się trzymać.

- Pisałam do gminy, żeby naprawili sufit, ale zawsze słyszę, że nie ma pieniędzy - mówi kobieta. - Tylko, że te płaty farby to mi spadają na głowę, wpadają do talerza. Jak można tak mieszkać - kończy.
Są i pomyślne sprawy w sołectwie. W trakcie naszej wizyty trafiliśmy akurat na wizytę świętego Mikołaja. Sołtysowi wsi z pomocą sponsorów udało się obdarować paczkami ponad 80 dzieci z dwóch sołectw. Dzieciaki nie kryły zadowolenia z prezentów, a Mikołaj obdarowywał cukierkami też starszych.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto