Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Jarosławem Wałęsą, który podczas kampanii do Europarlamentu odwiedził Lębork

Marcin Kapela
Marcin Kapela
W piątek, 10 maja do Lęborka przyjechał Jarosław Wałęsa, kandydat nr 10 na liście Koalicji Obywatelskiej, zabiegający o trzecią kadencję w Parlamencie Europejskim. W towarzystwie naszych samorządowców przeszedł ulicami centrum Lęborka, rozmawiając i rozdając ulotki wyborcze.

W ramach kampanii do wyborów do Parlamentu Europejskiego odwiedził Pan Lębork. Jakie wrażenia ma Pan po spacerze po mieście?

- Wspaniałe miasto, świetnie się rozwija, szczególnie w centrum. Lębork to przykład samorządu, gdzie unijne środki są dobrze wydatkowane. Trwa przecież u Państwa rewitalizacja warta ponad 21 mln złotych z czego 14 to dofinansowanie UE. Budynki komunalne, tereny rekreacyjne, rolkowisko, czy Lęborski Węzeł Przesiadkowy. To była moja kolejna, druga wizyta w Lęborku w ostatnich tygodniach. 23 kwietnia byłem w Lęborku kiedy jeszcze trwał strajk nauczycieli. Odwiedziłem więc też szkoły. Ubolewam nad tym, że postulaty nauczycieli nie zostały spełnione. To nie wróży dobrze na przyszłość. Jeżeli tak traktuje się nauczycieli, którzy kształtują naszą przyszłość, nasze dzieci, to kto będzie chciał przyjść do tego zawodu?

Z jaką ofertą przyjechał Pan dla lęborczan?

- Chciałbym Państwa, mieszkańców Pomorza nadal reprezentować w Parlamencie Europejskim. Pracuję w kilku komisjach. W Komisji rybołówstwa jestem zastępcą przewodniczącego, więc problemy Bałtyku, rybaków i wszystkiego co z tym związane są mi szczególnie bliskie, a przecież Pomorze to region żyjący zarówno z morza jak i turystyki. Pracuję też w komisji handlu i z czego jestem dumny, bo zostałem uznany za jednego z pięciu najważniejszych posłów w PE zajmujących się handlem. W kolejnej kadencji bardzo ważny dla Polski i Pomorza będzie temat Brexitu. Chciałbym bronić interesów Polaków mieszkających na Wyspach ale także polskich przedsiębiorców, którzy prowadzą z Wielka Brytanią handel czy inne działania. Pracuję też w Komisji Petycji. Komisja Petycji jest bardzo ciekawym miejscem pracy, ponieważ tam może zgłaszać się każdy z nas. Nie trzeba zbierać żadnych podpisów, wystarczy jeden głos. Jeżeli dana osoba widzi, że prawo europejskie jest łamane, prawo wspólnotowe jest nieprzestrzegane, to zgłasza się do tej komisji. Do Parlamentu Europejskiego można więc bezpośrednio trafić ze swoimi uwagami. Jeżeli dana petycja zostanie uznana za dopuszczalną, to autor/autorka jest zapraszana do Parlamentu Europejskiego, żeby przedstawić to własnymi słowami. Jeżeli sprawa jest bardzo pilna, to wysyłamy nawet delegacją komisji, żeby sprawdziła sytuację na własne oczy. To pokazuje, jak bardzo blisko jest Parlament Europejski z mieszkańcami Europy. Nawet nasz polski Sejm nie ma takiej komisji, do której można zgłaszać się bezpośrednio z takimi sprawami. Zachęcam do korzystania z tego mechanizmu.

Czy Lębork dobrze wykorzystuje środki europejskie?

- Bardzo dobrze. Oczywiście możemy zastanowić się, czy można zrobić więcej. Jeżeli pomyślimy jednak o tym, co udało się już osiągnąć, to widzimy wiele sukcesów. Zastanawiam się tylko, jak będzie wyglądała kolejne perspektywa finansowa. Jak nasze samorządy poradzą sobie z dodatkowymi obciążeniami ze strony rządu, dodatkowymi działaniami, które rząd w Warszawie obarcza te samorządy, a jednocześnie ogranicza im środki. Jak można wykonywać więcej pracy, a jednocześnie mieć mniej pieniędzy na to? Ostatnia propozycja dotycząca PIT, jest taka żeby w większości trafiał do centrali a nie do samorządów. Drugą kwestią jest centralizacja, którą robi obecny rząd, czyli przerzucanie odpowiedzialności marszałków województw na wojewodów, czyli z jednej strony zabieranie tym, którzy zostali wybrani w powszechnych wyborach i przerzucanie na urzędników, to nie tędy droga. Siłą nowoczesnej Polski jest dobrze pracujący samorząd. I to samorząd tworzył siłę naszej gospodarki. W tej chwili, jeśli zrujnuje się rozwój i dorobek samorządu z ostatnich 20 lat, to może zakończy się to bardzo źle. Ta władza nie rozumie, że centralizacja to droga do donikąd. Trzeba oddawać ludziom władzę w gminach i miastach, bo oni wiedzą najlepiej, na co powinny być przeznaczone pieniądze, co powinno być realizowane.

Czy zna Pan raport Polskiej Akademii Nauk, przygotowany na zlecenie Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, że Lębork jest, oprócz Malborka, Chojnic i wielu innych pomorskich miast, na liście zagrożonych mniejszych ośrodków wykluczeniem społeczno – gospodarczym?

- Jeżeli chodzi o wykluczenie, to jest to problem, który dotyczy wielu miejsc w Polsce i temu trzeba przeciwdziałać. Ostatnio byłem na Żuławach, w byłych PGR-ach. Ci ludzie, w wielu miejscach są pozostawieni sami sobie przez ostatnich 30 lat. Nie przygotowuje się programów, które pomogłyby z powrotem wcielić ich do społeczeństwa. Jeśli chodzi o wykluczenie, to problem jest bardzo poważny. Nasze społeczeństwo musi być jak najbardziej otwarte na nas wszystkich. Na ostatnim posiedzeniu Komisji Petycji zajmowaliśmy się właśnie deformą edukacji w Polsce, w kontekście dyskryminacji uczniów niepełnosprawnych, którzy w tej chwili mają utrudniony dostęp do szkół pod wpływem tej deformy. Dlaczego o tym mówię? To jest też przejaw dyskryminacji, to jest też łamanie prawa wspólnotowego, ale też łamanie polskiej konstytucji. Mówi wyraźnie, że jest zakaz dyskryminacji z każdego powodu. Nie można tego robić. Temat jest ważny i trzeba się nad nim pochylić.

Wspomniał Pan, że od 12 lat zna się z burmistrzem Lęborka Witoldem Namyślakiem. Utrzymujecie stałe relacje?

- Poznaliśmy się w Sejmie. Staramy się nasz kontakt utrzymywać. Kiedyś przyjeżdżałem do Lęborka częściej, kiedy jeździłem na motorze na zloty, czy do Wilkowa. W Wilkowie byłem po raz ostatni 8 lat temu. Minęło dużo czasu. Praca europosła wymaga tego, żeby być cztery dni w tygodniu w Brukseli i Strasburgu. Czas, który mogę poświęcić na wyjazdy w teren na spotkania jest więc ograniczony. W zasadzie tylko piątek, czasami sobota. Na pewno chciałbym być częściej w Lęborku czy Słupsku, czy w każdym innym miejscu, które zbliża mnie z moją pracą. Dlatego teraz w czasie kiedy już zakończyły się obrady jeżdżę jak najwięcej po całym Pomorzu i cieszę się, że mogę być w Lęborku.

Jak Pan prognozuje, jakim wynikiem mogą zakończyć się wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce?

- Wierzę w sukces Koalicji Europejskiej. Ostatnie sondaże pokazują, że na Pomorzu możemy liczyć na około 60 procent głosów. To bardzo ważne dlatego, że w tych wyborach europejskich jednak frekwencja, udział wyborców wpłynie też na dodatkowe mandaty. Znamy ordynację wyborczą. Tu mandaty nie są przypisane do danego okręgu, tylko zależą od frekwencji. Ja startuje z ostatniego miejsca jak zawsze. Od 15 lat kandyduję z tego ostatniego miejsca i ciągle odpowiadam na pytania, dlaczego. To jest moje tradycyjne miejsce. Nigdy nie lubiłem bić się o miejsca, te przepychanki, które są w każdej partii są mi dalekie. Zawsze proszę przewodniczącego, czy mogę być na końcu i nikt nie bije się o to miejsce. Chcę koncentrować się na swoich działaniach, na kampanii wyborczej. Moja dziesiątka jest dobrym miejscem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto