Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeżyliśmy kolejnego sylwestra!

(AT)
Noworoczne fajerwerki nad Gdańskiem.
Fot. R. Kwiatek
Noworoczne fajerwerki nad Gdańskiem. Fot. R. Kwiatek
Policjanci, strażacy: "Było stosunkowo spokojnie". Lekarze: "Mieliśmy ręce pełne roboty". Nie wszyscy Pomorzanie spędzą początek nowego roku w domu. Kilkanaście osób trafiło do szpitala, kilka zostało bez dachu ...

Policjanci, strażacy: "Było stosunkowo spokojnie". Lekarze: "Mieliśmy ręce pełne roboty". Nie wszyscy Pomorzanie spędzą początek nowego roku w domu.

Kilkanaście osób trafiło do szpitala, kilka zostało bez dachu nad głową. Do najbardziej nietypowego wypadku doszło w Sopocie, gdzie strażacy musieli wyciągać człowieka... z komina.

Sylwestrową noc na pewno zapamięta na całe życie 23-letni student, który wraz ze znajomymi bawił się na dachu akademika w Sopocie. Kilka minut po północy wpadł do komina.

- Spadł z około 15 metrów, ma złamaną nogę - mówi Piotr Porożyński z pomorskiej straży pożarnej. - Z komina wyciągnęli go ratownicy i przewieźli do szpitala.
Inny, 22-letni gdańszczanin sylwestra spędzał w powiecie wejherowskim. Podczas "odpalania" fajerwerków został ranny w oko. Natychmiast trafił do Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie, gdzie poddano go operacji, która trwała ponad dwie godziny.

Ok. godz. 2.30 wybuchł pożar w mieszkaniu na parterze oficyny przy ul. Niemcewicza w Słupsku. Do szpitala z objawami zatrucia dymem trafiło 6 osób. Troje dzieci nadal pozostaje pod opieką lekarzy.

- Akurat poszliśmy do brata, po sąsiedzku, z życzeniami - mówi roztrzęsionym głosem Leszek Berkieta, mieszkaniec oficyny - Wtedy przybiegł najstarszy syn, 12-letni Krystian. Zaczął krzyczeć, że pali się nasze mieszkanie, a on wyskoczył przez okno. Pobiegłem ratować dwójkę młodszych dzieci. Gdy je wynosiłem, to przez kłęby dymu słyszałem jeszcze, jak w pokoju piszczy nasz pies. Nie zdołałem już po niego wrócić. Spłonął żywcem...

Ogień doszczętnie strawił wyposażenie mieszkania, uszkodzone są również pozostałe lokale w budynku. Straty oszacowano na 80 tys. zł. Prawdopodobną przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej.

Groźny pożar wybuchł także o poranku Nowego Roku przy ul. Kamieńskiego 3 w Gdańsku. Prawie doszczętnie spłonęło mieszkanie na parterze w czteropiętrowym bloku.

- Nie mogliśmy normalnie opuścić bloku z powodu olbrzymiego zadymienia, ewakuowaliśmy się z mieszkańcem z płonącego mieszkania przez okno na klatce schodowej - opowiada lokator mieszkający piętro wyżej. - Lokator z płonącego mieszkania zdążył powiedzieć mi tylko, że prawdopodobnie ktoś wrzucił mu do mieszkania jakąś rzecz, od której błyskawicznie wybuchł pożar w dużym pokoju.

Głównego lokatora płonącego lokalu przewieziono do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Upojnie, jak co roku. Czyli mieliśmy ręce pełne roboty - tak na pytanie, jak minęła sylwestrowa noc odpowiedział nam dyżurny gdańskiego pogotowia ratunkowego. - Od godziny 19 do rana mieliśmy ponad 100 wyjazdów. Wypadki te co zwykle: obrażenia palców od wybuchających petard, poparzenia, zatrucia alkoholem.

Jeszcze w starym roku na drodze z Chojnic do Krojant zginął tragicznie 34-letni mieszkaniec gminy Chojnice. Motorowerzystę ok. godz. 17.40 w sylwestrowy wieczór najpierw potrącił volkswagen passat. Po chwili kierowca motoroweru znalazł się pod kołami innego auta. Mimo szybkiego przyjazdu karetki, motorowerzyście nie udało się uratować życia. Kierowca passata miał ponad pół promila alkoholu we krwi.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto