Powiat lęborski zdecydował się na współfinansowanie nierentownych linii PKS, ponieważ spółka podjęła decyzję o ich likwidacji, żeby do nich nie dopłacać. Tymczasem tymi liniami do szkół jeżdżą m.in. uczniowie powiatowych szkół.
-Jedyną formą, która umożliwiałaby pokrycie deficytu, jest przejęcie na siebie roli organizatora transportu, bo tak mówią przepisy - mówi Edmund Głombiewski, wicestarosta lęborski. - W związku z tym, że zależy nam na tym, żeby zapewnić dowóz dzieci do szkół powiatowych, które dojeżdżają z różnych terenów, przejęliśmy na siebie rolę organizatora. Koszty tego transportu podzieliliśmy uczciwie na trzy samorządy. To ok. 15 tys. zł miesięcznie.
Czytaj również:Darmowa komunikacja dla dzieci i młodzieży w Lęborku
Dopłaty obejmą kursy ze Strzeszewa, Borkowa Lęborskiego, Krakulic, Bąsewic oraz Łebienia, wraz z kursami powrotnymi. Powiat lęborski zakłada współfinansowanie kursów w takiej formie do końca czerwca. Nie obejmuje je system rządowych dopłat do nierentownych kursów, ponieważ konkurs na nie został rozstrzygnięty już wcześniej. - Wojewoda ogłosił konkurs już w ubiegłym roku, a w kolejnej edycji wnioskować nie możemy, bo jeszcze jej nie ma. Dlatego dofinansowanie zaplanowaliśmy na razie we własnym zakresie - wyjaśnia Edmund Głombiewski. - W drugim półroczu podejmiemy decyzję co dalej. Czy będzie to transport, którego organizatorami będę gminy czy nadal powiat.
Czytaj również:Dopłaty do kursów do Cewic pod znakiem zapytania
Głombiewski wyjaśnia, że gminy po zakończeniu półrocza mogą zdecydować się na innych system dofinansowania. - Oprócz środków rozdzielanych przez wojewodę, są jeszcze dopłaty, przeznaczone przez marszałka, na dowozy dzieci do szkół - mówi Głombiewski. - Samorządy mogą z tych dopłat korzystać, jeśli same na siebie wezmą obowiązek organizowania przewozów. Muszą więc przekalkulować: czy taki model, najbardziej prosty, w którym my przejmujemy role organizatora na terenie całego powiatu, czy wezmą ten obowiązek na siebie.
Rządowy system dofinansowania do transportu publicznego przewiduje dopłatę 1 zł do każdego wozokilometra. Dziś jednak, nawet dopłata rządowa nie pokryłaby deficytu PKS na wszystkich wspomnianych liniach, ponieważ sięga on nawet 4,50 zł na jednym wozokilometrze.- Nawet gdybyśmy skorzystali z dopłaty wojewody, to zmniejszylibyśmy ten deficyt o jedną trzecią - mówi Głombiewski. - Dwie trzecie i tak musielibyśmy dopłacić. Czyli ok. 10 tys. zł.
W opinii Głombiewskiego, w przypadku korzystania z dofinansowania rządowego pojawia się jeszcze jeden problem: biurokracja. - Obsługa tych środków się wiąże z biurokracją. Powiat słupski np. przejął na siebie rolę organizatora, ale zatrudnił dwie osoby - mówi. - Jeśli z tego tytułu musielibyśmy zatrudnić chociaż jedną, dodatkową osobę, to nam się to nie opłaci, ponieważ pozyskane środki przeznaczylibyśmy na etat.
Cewice organizują dowóz we własnym zakresie. PKS obsługuje kursy na całym terenie gminy, a dopłaca do nich samorząd Cewic. Linie przeznaczone są głównie do przewozu uczniów szkół, jednak korzystają z niego również pozostali mieszkańcy gminy. - Mogą korzystać z tych przewozów wszyscy. Autobus nie zabiera pasażerów tylko wówczas, kiedy jest zapełniony uczniami. Uczniowie mają pierwszeństwo - mówi Jerzy Bańka, wójt gminy Cewice.
Na prośbę mieszkańców gmina zdecydowała się także na dopłatę do linii PKS na trasie Dziechno-Popowo-Łebunia. Gmina dołożyła do niej ok. 10 tys. zł w ciągu 3 miesięcy, ostatecznie jednak pomysł "nie wypalił". - Mimo zapewnień mieszkańców o potrzebie tej linii, autobusy woziły powietrze - mówi Jerzy Bańka. - Dlatego zdecydowaliśmy się nie współfinansować tej linii.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?