Inspektorzy WIOŚ skontrolowali składowisko odpadów w Czarnówku po pożarze pryzmy odpadów do której doszło w marcu b.r. Sprawdzili kwaterę do której trafiały śmieci, przejrzeli dokumentację i dopatrzyli się nieprawidłowości, do których miało dojść podczas gospodarowania odpadami w marcu 2020 roku.
-W wyniku stwierdzonych naruszeń została wydana decyzja wymierzająca administracyjne kary pieniężne na łączną kwotę powyżej 340 000 zł za przetwarzanie odpadów bez wymaganego zezwolenia oraz gospodarowanie odpadami niezgodnie z posiadanym pozwoleniem zintegrowanym
- informuje Edyta Witka Jeżewska, Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
PWIOŚ wydało również zarządzenie pokontrolne oraz wystąpił do marszałka Województwa Pomorskiego z ustaleniami kontroli.
Prezes ZZO w Czarnówku, Anna Rudnicka odwołała się do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Złożyła też skargę na zarządzenie pokontrolne do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jej zdaniem kara jest bezpodstawna, bo dotyczy decyzji, które szefostwo podjęło tuż po wybuchu pandemii koronawirusa. Dyrekcja zakładu zdecydowała wówczas, że do czasu uruchomienia zewnętrznej linii sortowniczej, odpady nie będą przechodziły przez ręce pracowników tylko trafią bezpośrednio na składowisko.
- Kiedy wybuchła pandemia w marcu ub. roku nikt nie wiedział jak postępować z odpadami komunalnymi. Odpady selektywne były magazynowane przez 2 tygodnie, a później trafiały na linię sortowniczą. Informacja w mediach była taka, że wirus na odpadach plastikowych utrzymuje się od 3 - 7 dni. Natomiast odpady komunalne nie mogą być magazynowane tak długo, ponieważ mogłoby dojść do samozapłonu i generowałyby nieprzyjemne zapachy
-wyjaśnia Anna Rudnicka, prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Czarnówku.
-W trosce o bezpieczeństwo i zdrowie pracowników podjęto decyzję o 2 tygodniowym urlopie dla załogi. W tym czasie pracowaliśmy w trybie awaryjnym, przyjmując odpady z terenu gmin, ale ich nie przetwarzaliśmy. W porozumieniu z Radą Nadzorczą i Udziałowcami podjęliśmy decyzje o czasowym zaniechaniu sortowania odpadów komunalnych i bezpośrednim ich składowaniu.
W ciągu dwóch tygodni zakład zakupił zewnętrzne sito i linię sortowniczą by ograniczyć kontakt pracowników z odpadami. Jednak przez dwa tygodnie 1100 ton odpadów bez sortowania trafiło na składowisko. Prezes tłumaczy, że o swoich zamierzeniach poinformowała wcześniej WIOŚ, RDOŚ, Urząd Marszałkowski i Urząd Wojewódzki.
- Nie ukrywałam tego. Zależało mi, żeby ochronić pracowników
- mówi Rudnicka.
- Odpowiedź przyszła na koniec kwietnia, kiedy już mieliśmy linię zewnętrzną, przygotowaną do sortowania odpadów komunalnych bez udziału pracowników .
Za brak sortowania WIOŚ nałożył na ZZO w Czarnówku karę w wysokości ok. 330 tys. zł. Dodatkowe ok. 10 tys. zł kosztowało składowisko rozdrabnianie odpadów wielkogabarytowych bez pozwolenia zintegrowanego.
-To było incydentalne, w celu przetestowania rozdrabniacza. Praca kompaktora i maszyny do rozdrabniania charakteryzuje się takim samym efektem pracy, czyli rozdrabnianie i ugniecanie, aby odpady zajmowały jak najmniejszą powierzchnię. Na modernizację technologii i włączenie do eksploatacji nowych urządzeń zakład czeka już 2 lata
- tłumaczy Rudnicka.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?