Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiara przemocy domowej o swoje bezpieczeństwo musi zadbać sama?

Joanna Hramitko
Ponad czterdziestoleni mieszkaniec powiatu lęborskiego, były policjant, skazany na 26 miesięcy pozbawienia wolności za znęcanie się nad rodziną, krzywdę wyrządzał systematycznie czterem swoim ofiarom: żonie, dwójce dzieci oraz ojcu.

Gdy próbujemy skontaktować się z rodziną skazanego, telefon odbiera starszy mężczyzna. Na pytanie, czy zastaliśmy syna, na chwilę zapada znacząca cisza. Po czym miły, starszy pan informuje nas, że nie ma go w domu i raczej długo nie będzie. To daje nam pewność, że dzwonimy pod właściwy adres.
- Dlaczego syn pana bił?- pytamy po chwili, w której wypadało się przedstawić i wyjaśnić przyczynę tej rozmowy.
- Nie wiem czemu mnie bił - odpowiada ze smutkiem nasz rozmówca, jakby zastanawiając się dlaczego doszło do tak drastycznej sytuacji w jego rodzinie.

A wspomnienia są bolesne, bo jak pogodzić się z faktem, że krzywdził własny syn? Sąd udowodnił mężczyźnie, że znęcał się nad bliskimi psychicznie i fizycznie. Wulgarnie się do nich odnosił, bił, szarpał, dusił... Niejednokrotnie w ruch szła nie tylko policyjna pałka, ale także dawny służbowy pas, który oprawca, przechodząc na emeryturę, zachował sobie na pamiątkę.

Pociąg potrącił człowieka
Spotkanie w starostwie

To jednak nie wszystko przez co musiała przejść rodzina.
- Mężczyzna groził bronią palną swojej żonie w obecności dzieci - dodaje Jastrzębska.
One także były krzywdzone. Wyrodny ojciec bił je, wyzywał, straszył, a nawet zamykał w ciemnej piwnicy.
- Dochodziło do takich sytuacji, że sprawca nie pozwalał swoim dzieciom korzystać z toalety czy kuchni - mówi Danuta Jastrzębska, rzecznik Sądu Okręgowego w Słupsku.

Problemy z sygnalizacją
Przywrócą ruch

Starszego, schorowanego ojca też nie oszczędzał w swoich sadystycznych zapędach. Z sądowych akt wynika, że wiązał go sznurem albo skuwał kajdankami. Zapytany o to ojciec odpowiada niewiele, a jednak dużo.
- Wiązał, wiązał... - brzmi odpowiedź po drugiej stronie słuchawki telefonicznej.
Mężczyzna był tymczasowo aresztowany od 17 sierpnia do 21 grudnia 2010 roku. Sąd zaliczył ten czas spędzony w areszcie na poczet kary skazanego. A to oznacza, że zamiast 26 miesięcy "posiedzi" już tylko 20, oczywiście o ile nie zostanie zwolniony przedterminowo, za dobre sprawowanie. I co dalej? Wróci do domu? Co mają zrobić jego ofiary?

Podyskutuj na forum

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto