W najnowszej kampanii „Bogaci w tradycje” Biedronka zdecydowała się promować regionalne produkty. Wśród nich znalazły się specjały z Kaszub i Pomorza. Popularnej sieci sklepów najwidoczniej szczególnie przypadł do gustu powiat kartuski, bowiem z castingu, do którego zgłosiło się 200 kandydatek, wybranych zostało łącznie sześć pań z tutejszych kół gospodyń wiejskich: siostry Joanna Jażdżewska i Justyna Szumlas z KGW Chwaszczyno (gm. Żukowo) oraz Teresa Cirocka, Krystyna Kuchta, Lucyna Stankowska i Teresa Kobiela z KGW Kolonia (gm. Kartuzy).
W efekcie promują one regionalną kuchnię (oraz przy okazji język kaszubski) w spotach reklamowych, na stronach internetowych, a także billboardach i w gazetkach. Problem jednak szybko wychwycili sami Kaszubi - we wspomnianych ofertach niekoniecznie znajdują się produkty kaszubskie i tworzone na terenie Kaszub...
Jak zauważyli nasi czytelnicy już na pierwszej stronie kaszubskiej części gazetki z ofertami od 27 maja do 2 czerwca pojawia się Ser Kardynał, a na jego etykiecie - firma z Warszawy. Nie jest to jedyny przykład, bowiem dalej widać już co prawda Kaszubski Miodny Kuch, ale, jak podkreśla nasz czytelnik, wykonywany w zakładzie w woj. mazowieckim.
- We wskazanej gazetce również promuje się jako „Kuchnię Kaszubską” takie specjały jak: paprykarz szczeciński (pozostawiam bez komentarza), musztarda z Kcyni (na południe od Bydgoszczy), czy wędliny z Tucholi. Gdyby poszukać tam jest więcej takich „kwiatków” - opowiada nasz czytelnik.
„Słabiutko, takie 3 na 10”
Osoby głęboko zakorzenione w temacie kuchni kaszubskiej zwracają też uwagę na swego rodzaju niewykorzystany potencjał prezentowania specjałów z Kaszub. Jest mnóstwo wyrobów mięsnych, gdzie w wielu regionach Polski również przygotowuje się wyjątkowe szynki czy wędliny, ale nigdzie w kampanii Biedronki nie pojawia się bardzo charakterystyczna i znana na cały kraj truskawka kaszubska.
- Górale mają oscypki, a Kaszubi mają malënę (...).Tam są też sery, ale powinny być głównie kozie, bo one też nas wyróżniają - komentuje Zyta Górna, właścicielka Izby Regionalnej w Zgorzałem, która regularnie ocenia tradycyjne wyroby na różnorakich konkursach i festiwalach, sama promowała też Kaszuby na spotkaniach w Strasburgu, w Brukseli czy w Berlinie.
Wielu doszukało się też nieścisłości w samym języku, jakim posługują się panie w spotach reklamowych.
- Dla mnie to jest sztuczne, takie wyuczone. Troszkę błędów jest też w słownictwie - dodaje Zyta Górna. - To powinno też dotrzeć do turysty, zachęcić go. Żeby on to kupił, bo to jest dobre. A dla mnie to jest słabe. Dałabym 3 punkty na 10 (...). Cel jest dobry, ale rezultat słaby.
Są też i głosy bardziej wyrozumiałe, chwalące przede wszystkim pomysł oraz chęci ogólnopolskiej sieci sklepów.
- Marketingowcy dużych firm odkrywają walory, jakie mogą płynąć z lokalności. Próbują wykształcić u swoich klientów przekonanie, że korzystają z lokalnych, regionalnych produktów, ponieważ te produkty są wysoko cenione (...). To zabieg marketingowy, w gusty części osób on trafi, a inni są bardziej wybredni, wyczuleni - mówi Łukasz Grzędzicki, urzędnik samorządowy, działacz regionalny, w latach 2010-2016 prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. - Jest wolny rynek. Można z tych sklepów korzystać, docenić to, że one próbują wychylić się i czerpać z tradycji lokalnych, albo chodzić do supermarketów i korzystać z „masówki”. Jest półka, można wybierać. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby np. Robert Makłowicz czy Karol Okrasa gotował potrawy kaszubskie, korzystał z regionalnych produktów. A że niektóre rzeczy niewyraźnie nazwą - no tak bywa.
Co do kaszubszczyzny w reklamach z kolei Łukasz Grzędzicki dopowiada, że każdy ma prawo się przyczepić.
- Ja mogę mieć nawet zastrzeżenia, co do języka polskiego, używanego w reklamach, który też czasami odbiega od norm. A na Kaszubach co wieś to inna pieśń, nieco inny język - dodaje.
Co na to autorzy?
O powyższe kwestie zapytaliśmy też samą Biedronkę. Autorzy podkreślają jednak, że firma z zasady promuje lokalne polskie smaki, a nieścisłości w przyporządkowaniu niektórych produktów poszczególnym regionom wynikają z faktu promowania Kaszub i Pomorza jednocześnie.
- Produkty kaszubskie i pomorskie, pochodzące z północnej Polski, charakteryzują się oryginalnym smakiem oraz niepowtarzalną recepturą. Mają silnie lokalny rodowód, choć bywają produkowane w innych regionach Polski, zawsze jednak w oparciu o najlepsze kaszubskie i pomorskie wzorce jakościowe. Biedronka jako zasadę przyjęła współpracę z lokalnymi producentami, umożliwiając nawet najmniejszym wprowadzanie swoich specjałów do sklepów największej sieci handlowej w Polsce - zaznacza Marcin Hadaj, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka. - Nieścisłości w przyporządkowaniu niektórych produktów poszczególnym regionom wynikają z faktu promowania w bliskiej odległości czasowej obydwu regionów. A to przykłady: kołobrzeskie szproty należą do najsmaczniejszych lokalnych produktów z Pomorza, podobnie jak smażone rolmopsy w sosie pomidorowym. Są dostępne w sklepach sieci Biedronka. Zakłady producenta Sera Kardynał kupują mleko z gospodarstw rolniczych z obszaru Borów Tucholskich. Kaszubski Miodny Kuch jest produktem kaszubskim i powstaje w oparciu o najlepsze receptury pochodzące z regionu. Wędliny z Tucholi (marki Gzella) powstają na terenie Borów Tucholskich.
Zachęcamy naszych klientów do zakupu lokalnych specjałów, aby przekonać się, że powstają one w oparciu o najlepsze niepowtarzalne receptury i wesprzeć regionalnych producentów - dodaje Marcin Hadaj.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?