Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieczynny cmentarz w Lubowidzu miał być zbeszczeszony. Policja sprawdzała doniesienie

Robert Gębuś
Nieczynny cmentarz w Lubowidzu miał być bezczeszczony. Takie doniesienie wpłynęło do lęborskiej prokuratury. Sprawdzała je policja

Nieczynny cmentarz w Lubowidzu miał być bezczeszczony. Sprawa otarła się o lęborską prokuraturę. Śledczy sprawdzali wątek rzekomej dewastacji ewangelicko-augsburskiej nekropolii.
- Na polecenie prokuratury funkcjonariusz KPP Lębork wszczął dochodzenie o czyn polegający na znieważeniu miejsca spoczynku poprzez dewastację pozostałości grobów - informuje asp. sztab. Daniel Pańczyszyn z KPP w Lęborku.

Czytaj również:Cmantarz miał zostać sprzedany

Dochodzenie ostatecznie umorzono w październiku z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa. Jednak w sierpniu wezwania na policję otrzymały osoby... zaangażowane w reaktywację nekropolii, w tym ks. Jacek Giełdon i Kazimierz Korda, sołtys Lubowidza. - Dostaliśmy wezwania na policję w sprawie bezczeszczenia cmentarza - mówi ks. Jacek Giełdon. - Nie jako oskarżeni, ale że istnieje podejrzenie, że my najprawdopodobniej dowozimy z innych cmentarzy jakieś elementy, żeby pokazać, że ten cmentarz jest taki, jaki jest. To się w głowie nie mieści.
W opinii sołtysa i księdza, autorami doniesienia są osoby, które chcą zablokować reaktywację cmentarza. Odcina się od tego Stowarzyszenie Dziedzictwo i Rozwój Lubowidza, które mówi wznowieniu pochówków w tym miejscu zdecydowane „nie”. - Nikt z członków stowarzyszenia nie doniósł na policję ani na pana Kazimierza Kordę, ani na ks. Jacka Giełdona, ani na żadną inną osobę - zapewniają członkowie Stowarzyszenia Dziedzictwo i Rozwój Lubowidza. Tymczasem sołectwa Mostów i Lubowidza podczas zebrania wiejskiego przegłosowały wniosek, że chcą wznowienia pochówków na cmentarzu. - Reaktywacji tego cmentarza pragną przede wszystkim parafianie, nie ksiądz - zaznacza Kazimierz Korda, sołtys Lubowidza, i podkreśla, że cmentarz nigdy nie został zamknięty. -Gdybyśmy my mieli wiedzę, że nie ma możliwości wznowienia pochówków czy ze strony konserwatora zabytków, czy przepisów prawa to nie byłyby te starania poczynione.

Czytaj również:Policjanci zarejestrowali się w bazie szpiku

Cmentarz pochodzi z 1909 roku. Jeszcze w latach 50-tych chowano tam ludzi. Wielu mieszkańców chce, by pochówki tam wznowiono. Ksiądz Giełdon stara się o to od 2005 roku. Podkreśla, że w 2006 roku zadbał o dokumentację u wojewody. - Sprawdziłem, czy nie będzie to kolidowało z pradolina rzeki Łeby. - Od 2006 roku wszyscy doskonale wiedzieli, że tu może powstać cmentarz. Część zrezygnowała z zakupu działek. Inni zdecydowali się mimo to je nabyć.
Ks. Jacek Giełdon dodaje przy tym, że pomiędzy cmentarzem a domami powstałaby co najmniej 50 -metrowa strefa buforowa, w której powstałby park. - Poza tym tych pochówków rocznie byłoby w tym miejscu kilka. Czy to naprawdę taki wielki problem? - dopytuje się.

Przypomnijmy, że parafia w Mostach od 2006 roku próbuje reaktywować nieczynny cmentarz ewangelicki z 1909 roku. W ubiegłym roku nadleśnictwo, które jest właścicielem gruntu, wystawiło go na przetarg. Został on odwołany, kiedy o sprawie zrobiło się głośno. Chciała go wówczas kupić parafia w Mostach, zainteresowana wznowieniem tam pochówków, i właściciele działek w pobliżu nekropolii, którzy chcieli ten pomysł zablokować.
Ksiądz Jacek Giełdon podkreśla, że nie zależy mu, żeby to parafia administrowała cmentarzem, ale na wznowieniu tam pochówków. - Zarzuca się mi, że chcę na tym zarobić, kiedy tak naprawdę to wydatki - mówi ks. Jacek Giełdon. - Chciałbym, by wznowiono tam pochówki, uporządkowano teren, upamiętniono pochowanych tam ludzi. Administrować może nim gmina.

Na to jednak się nie zanosi, bo chociaż w 2011 r. gmina wydała decyzję o możliwości budowy lapidarium i kaplicy na tym terenie, to grunt nadal należy do nadleśnictwa. Żeby trafił w ręce parafii, gmina musiałaby go przejąć. Pojawiła się propozycja zamiany działek gminy z nadleśnictwem, ale upadła wraz z końcem kadencji poprzedniej rady. - Rada nie godzi się na zamianę działek - mówi krótko Ryszard Wittke, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska.
Stowarzyszenie nie chce reaktywacji nekropolii, bo jest zdania, że negatywnie wpłynie to na środowisko i mieszkańców, a miejsce straci swój walor rekreacyjny i przyrodniczy. Członkowie stowarzyszenia stanowczo zaprzeczają, jakoby działania księdza w kierunku reaktywacji nekropolii były znane. - W żadnych oficjalnych planach gminy nie było informacji o możliwości reaktywacji cmentarza ani żaden urzędnik gminy nie informował kupujących o takiej ewentualności - twierdzą członkowie stowarzyszenia.
Podkreślają jednak, że chcą uprzątnąć teren i postawić tam obelisk, a księdzu pomóc w znalezieniu innych gruntów pod cmentarz. - Ta propozycja spotkała się z aprobatą wójta, który zaoferował sprawdzenie możliwości znalezienia takiego gruntu w zasobach gminy Nowa Wieś Lęborska - informuje stowarzyszenie.
- Rozważam to - mówi ks. Jacek Giełdon. - Jednak w każdym miejscu ktoś mieszka, komu może się cmentarz nie podobać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto