Mężczyzna natychmiast powiadomił o tajemniczym zjawisku strażników miejskich, a ci policję i wydział bezpieczeństwa banku PKO BP, do którego należał bankomat.
- Przebadaliśmy nakładkę i w wyniku analiz ustaliliśmy, że nie ma zagrożenia dla klientów. Nie udało się ukraść żadnych pieniędzy. Wszystkie dane zostały w pamięci nakładki, która jest w rękach banku. Dziś wrocławski wydział banku zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zostaną przekazane dowody w postaci nakładki i nagrań, bankomat był monitorowany – mówi Marek Ryczkowski z biura Promocji i Komunikacji PKO BP.
Przestępcy próbowali ukraść pieniądze stosując tzw. skimming. Polega ona na skanowaniu zawartości paska magnetycznego karty i wykorzystywaniu tej kopii do m.in. wypłat z bankomatów. Do tego właśnie służyć miała ta nakładka.
To już kolejny taki przypadek we Wrocławiu w tym miesiącu. 7 i 8 lutego przestępcy wypłacili ponad 20 tys. złotych, używając danych skopiowanych z kart klientów, którzy korzystali z bankomatu Banku Zachodniego przy pl. Jana Pawła II. Tam również zamontowana była nakładka oraz kamera, dzięki której złodzieje zdobyli numery PIN.
- Do tej pory zgłosiło się osiem osób poszkodowanych w tej sprawie – mówi Krzysztof Zaporowski z wrocławskiej policji.
Bank zapowiedział, że zwróci na konta klientów wszystkie stracone pieniądze. Muszą się oni jednak zgłosić w tej sprawie do placówki. Poszkodowani dostaną też nowe karty.
- Dzięki temu, że wszystkie karty mamy z chipem, szybko można stwierdzić przestępstwo. Pieniądze trafią na konta okradzionych w ciągu 3-4 dni – zapewnia Piotr Gajdziński, rzecznik Banku Zachodniego WBK.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?