Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciel: Chcemy normalnie pracować i prowadzić zajęcia, ale jesteśmy w tak tragicznej sytuacji, że musimy walczyć [WYWIAD]

Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Rozmowa z Arkadiuszem Ordyńcem, strajkującym nauczycielem historii z IX Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni.

Kolejny dzień strajku. Czuć rozgoryczenie?

Był trudny moment, trzeciego dnia - byliśmy zmęczeni, ponieważ ciągle czujemy się traktowani gorzej niż bydło. Zdajemy sobie sprawę, że dopłaty za krowy i świnie obiecano z pieniędzy unijnych. Chodzi o symbol. Rząd zajmuje się wszystkim tylko najważniejsza rzecz w życiu każdego państwa - edukacja została odstawiona na boczny tor. Całe szczęście następnego dnia odwiedziła nas grupa kilkudziesięciu uczniów, malujących kolorowymi kredami przed szkołą napis “Wspieramy was, walczcie”, wywieszających transparenty “Popieramy was”. To nam dodało dodatkowej siły. Nasi uczniowie wiedzą, że walczymy dla nich i dla przyszłych uczniów.

Rozmawialiście z nimi o strajku?

Pierwszą rozmowę o proteście miałem z klasą, w której mam wychowawstwo, jeszcze przed jego rozpoczęciem. Zrobiłem w kawiarence godzinę wychowawcza i odpowiadałem na każde ich pytanie. W pewnym momencie to ja zapytałem się ich. "Zaraz będziecie wybierać, co chcecie robić w życiu, gdzie chcecie iść na studia, jaką podejmiecie pracę. Kto z was będzie chciał przyjść do mnie na praktyki za kilka lat i później mnie zastąpić, po 5 latach studiów, za mniej niż 2 tysiące złotych miesięcznie." Wszyscy spuścili głowy, a ja musiałem wyjść, żeby nie widzieli jak ich wychowawca płacze. Musimy walczyć, nie tylko dla nas, ale właśnie dlatego, żeby ktoś chciał przyjść po nas, żeby było komu uczyć i wychowywać dzieciaki. Sytuacja jest dramatyczna, potrzeba zdecydowanej zmiany w poziomie zarobków i systemie edukacji. Idealna byłaby prawdziwa, poważna reforma rozłożona w czasie. Bo szkoła reformy potrzebuje. Tylko to musi być zmiana z głową, nie możemy za każdym razem wylewać dziecka z kąpielą. Nie chcemy strajkować, chcemy normalnie pracować i prowadzić zajęcia, ale jesteśmy w tak tragicznej sytuacji, że musimy walczyć.

Rząd twierdzi, że złożył wam propozycje podwyżek.

Owszem złożył propozycje podwyżek, wysokości średnio dla nauczyciela 100-120 złotych. Drodzy studenci, drogie studentki, rodzice. Wyobraźcie sobie, że macie teraz 24-25 lat chcecie założyć rodzinę, pójść do banku po kredyt mieszkaniowy przychodzicie i mówicie. Dzień dobry przyszedłem po kredyt, ponieważ dostałem podwyżkę - zarabiam już teraz 1860 złotych. To nie jest strajk Związku Nauczycielstwa Polskiego, strajkują przede wszystkim setki tysięcy nauczycielek i nauczycieli , którzy nie są zrzeszeni w żadnych związkach zawodowych. W naszej szkole pracuje 73 pedagogów. Na to grono, z wyjątkiem katechetów, którzy nie mogą strajkować, w strajku bierze udział 98% osób. Na 73 osoby w związkach zawodowych było raptem 20. To jest strajk całego środowiska. Walczymy o to, żeby ktoś mógł przyjść po nas. W Gdyni nie ma chętnych nawet na praktyki nauczycielskie. Dla osoby z wyższym wykształceniem niecałe dwa tysiące pensji w Gdyni to nie są żadne pieniądze. Oni się muszą utrzymać, a za takie pieniądze jest to niemożliwe.

Ilu młodych nauczycieli zaraz po studiach przyszło do pracy w IX LO w Gdyni, w przeciągu ostatnich 5 lat?
Zero. Nie ma ludzi do pracy.

Chodzi wam tylko o pieniądze?
Nie. Walczymy o przyszłość edukacji, o godność zawodu nauczyciela. Walczymy z tym, jak przedstawia się nas w mediach publicznych, jak organizuje się hejt przeciwko nam. Cała zorganizowana agresja jest skierowana w naszą stronę. Walczymy o to, żeby pozostawić coś po sobie.

Jak powinna wyglądać zmiana w oświacie?
Mam tylko jedną prośbę do polityków. Oszczędźcie nam w następnych latach kolejnych strukturalnych zmian. Mamy już dość rewolucji. Dopiero co przechodzimy kolejną. Reformujmy sposób prowadzenia szkoły. Nowoczesna szkoła powinna być otwarta na człowieka i uwzględniać jego potrzeby. Nauczyciel powinien mieć szanse pracować razem z uczniami w ramach zwiększonej liczby projektów. Nie jest to możliwe bez odchudzenia podstawy programowej. Nie da się tak pracować w takim systemie edukacyjnym, jaki mamy dzisiaj. Nie musimy wywarzać otwartych drzwi, w Europie już funkcjonują bardzo dobre nowoczesne systemy edukacji. Musimy wywalczyć wpływ nauczyciela na decydowanie o programie nauczania. - obecnie jesteśmy niewolnikami podstawy programowej.

Ile godzin dziennie pracuje nauczyciel?
Żeby się w ogóle utrzymać w dużym mieście muszę dorabiać w szkole prywatnej. Idę do pierwszej pracy na 8. Kończę jedną pracę “przy tablicy” - 4,5 godzin lekcyjnych. Jadę do drugiej, tam zajęcia kończę około godziny 16. Wracam do domu i zaczynam obrabiać każdą godzinę przy tablicy. Do każdej takiej godziny trzeba doliczyć co najmniej dwie godziny przygotowania. Muszę te lekcje zaplanować i zorganizować. Raz na jakiś czas muszę też zadać pracę domową, zrobić sprawdzian, kartkówkę. Kiedyś to trzeba sprawdzić. Muszę mieć kontakt z rodzicami i uczniami. Moja praca kończy się zazwyczaj późnym wieczorem. Rząd powołuje się na raport OECD mówiąc, że polscy nauczyciele pracują zaledwie 18 godzin przy tablicy, a zapomina o innym badaniu OECD, które wskazuje, że średnio pracujemy 48 godzin tygodniowo, a płacą nam za 40.

W wakacje macie wolne.
Wakacje pod koniec czerwca zaczynają uczniowie. Kiedy ja wręczam świadectwo i mówię “do zobaczenia 1 września”, następnego dnia wracam z powrotem do pracy. Musimy podsumować rok szkolny, rozpisać analizy, sprawozdania – jak wygląda praca przez ostatni rok. To trwa. Następnie na przełomie czerwca i lipca rozpoczyna się rekrutacja do szkół średnich, więc siedzimy w komisjach rekrutacyjnych. W tym roku najwcześniej rozpocznę wakacje 15 lipca, a zakończę 20 sierpnia, bo zaczyna się nowy roku szkolny i muszę zaplanować pracę. Wbrew pozorom, tak naprawdę nauczyciel ma to przysłowiowe 30 dni urlopu.

Wystawiliście uczniom klas maturalnych świadectwa, matury się odbędą?
Liczyliśmy się z tym, że strajk może wybuchnąć, dlatego dwa tygodnie wcześniej podjęliśmy decyzję o przyśpieszaniu rady kwalifikacyjnej dla uczniów klas maturalnych. Świadectwa będą oczywiście wystawiane, być może nie zrobi tego wychowawca, bo strajkuje, ale jest jeszcze dyrektor i dwóch wicedyrektorów.

W niektórych szkołach ludzi, którzy przychodzą pracować nazywa się łamistrajkami. Witają ich ubrane na czarno szpalery nauczycieli.
U nas czegoś takiego nie ma i nie będzie. Strajkujemy po to, żeby każdy z nas był wolnym człowiekiem. Jak można wymagać strajku od kobiety, która po 20 latach pracy w administracji dostaje mniej niż dwa tysiące złotych na rękę, ma dwójkę dzieci na utrzymaniu i mieszka sama. Jak ja mogę od niej wymagać, żeby przystąpiła do strajku? Jakim prawem mogę mieć wobec niej zarzuty? Nie mam najmniejszych pretensji dla osób, które nie przystąpiły do strajku, bo ich po prostu nie stać. Podpisanie listy strajkowej oznacza 100 złotych pensji mniej każdego dnia. Natomiast są osoby, które nie strajkują z innych powodów. W porządku. Każdy z nas podejmuje decyzję o strajkowaniu codziennie, wchodząc do szkoły.

Zawsze możecie, cytując marszałka Karczewskiego, pracować dla idei.
Pracujemy dla idei, dla naszego społeczeństwa, państwa i młodzieży. Pracujemy też po to, by móc utrzymać siebie i swoje rodziny. Do tej idei musi być dopasowana odpowiednia płaca i warunki pracy. Wszystkie szkoły ponadgimnazjalne w Gdyni, Gdańsku, Sopocie i w całej Polsce od września będą przeżywały katastrofę. Za chwilę absolwenci 8 klasy podstawówki i 3 klasy gimnazjum wybiorą szkołę, w której chcą kontynuować naukę. We wszystkich placówkach trafią na ten sam problem - podwójny rocznik. Błagam, następnym razem jak ktoś wpadnie na genialny pomysł reformy, niech to zrobi w dłuższej perspektywie czasu, a nie w trzy miesiące. Takie reformy w całym świecie przeprowadza się w ciągu kilku lat. Niech się nas zapytają, co sądzimy na ten temat. Owocem tej rewolucji są przepracowane i przemęczone dzieciaki w 8 klasie podstawówki. One powinny mieć prawo nie tylko do nauki, ale do swojego czasu wolnego i indywidualnego rozwoju. Obecnie nie mają go praktycznie wcale, a potem się dziwimy, że nasze dzieci są wiecznie zestresowane i popadają w depresje.

Dlaczego protestujecie akurat teraz? Trwają egzaminy gimnazjalne, zaraz matury, potem wybory, podłożyliście się na minę. Dlaczego nie protestowaliście rok albo dwa lata temu?
W poprzednich latach trwały rozmowy. Liczyliśmy na pozytywne przyjęcie naszych postulatów. Wtedy powiedziano nam “nie” i jeszcze to zrozumieliśmy - nie ma pieniędzy. Kolejną propozycję związki zawodowe złożyły na przełomie grudnia i stycznia, wtedy również nam odmówiono. Chwilę później usłyszeliśmy, że rząd wydaje 40 miliardów tzw. Piątka. Ile z tych 40 miliardów jest na przyszłość kraju, na przyszłości Państwa dzieci? Zero. Musimy walczyć o egzystencję, nie tylko naszą, ale również szkół, żeby nasze dzieci miały gdzie się uczyć i gdzie się wychowywać. Kiedy członkowie Solidarności u nas w szkole usłyszeli, że pieniądze jednak były, natychmiast zażądali ode mnie, jako przewodniczącego “S” w IX LO w Gdyni, żebym zwrócił się do władz Solidarności o rozpoczęcie akcji protestacyjnej. Wszyscy razem walczymy o przyszłość polskiej edukacji, niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych. Czy chcecie Państwo, żeby wasza córka, czy syn, którym marzy się zawód nauczyciela, zaraz po studiach pracowali za niecałe dwa tysiące złotych? Proszę nam nie mówić, że to strajk polityczny – bo nie jest.

Jak długo jeszcze zamierzacie strajkować?
Polska edukacja to pacjentka po zawale. Chcemy ją uratować, jednak cierpimy na brak nowej krwi. Jeżeli nie zostaną zrealizowane postulaty nauczycielek i nauczycieli - nie związków zawodowych - tylko 600 tysięcy pracowników oświaty, to za kilka lat czeka nas zgon. Gdzie wyślemy nasze dzieci za 10 lat, gdy nie będzie miał kto ich uczyć, bo zamkną szkoły z powodu braku nauczycieli. Walczymy dalej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto