Wielki huk, uderzenie i rozpadające się elementy aut, lecące na odległość kilkunastu metrów. Taka kolizja zdarzyła się wczoraj w centrum miasta na skrzyżowaniu al. Wolności z ul. 1 Maja. Sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia do.... szpitala.
- Przed wyjściem z samochodu powiedział tylko, że leci do szpitala, bo tam umiera jego matka - powiedział jeden z przechodniów, świadek zdarzenia. - Wszyscy byli w takim szoku, że nikt go nawet nie zatrzymywał.
Na miejsce przyjechało błyskawicznie pogotowie, jednak nikt nie odniósł większych obrażeń. Strażacy, którzy przybyli chwilę później, zabezpieczyli tylko samochody przed wyciekiem paliwa i olejów. Nie uniknięto jednak zakorkowania skrzyżowania, jednak na miejscu stawiły się dwa radiowozy, które udrożniły ruch.
- Nic nie usprawiedliwia nierozważnego zachowania kierowcy, który spowodował kolizję - mówi kom. Tadeusz Piechowski, naczelnik sekcji ruchu drogowego. - Sprawcę złapaliśmy co prawda w szpitalu, ale chyba chciał tam się raczej ukryć, niż faktycznie "ratować życie matki".
Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?