Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Sąd przyznał rację przedsiębiorcy z Lęborka

Robert Gębuś
Lębork. Sąd Rejonowy w Lęborku uznał, że podstawą rozstrzygnięcia sporu pomiędzy starostwem a przedsiębiorcą, który żąda miliona złotych za holowanie aut, jest umowa

Lębork. Sąd Rejonowy w Lęborku uznał, że to umowa jest podstawą roszczeń Dariusza Dawczaka, przedsiębiorcy który żąda od starostwa lęborskiego ok. miliona złotych za holowane i przetrzymywane na jego parkingu depozytowym pojazdy. Oddalił jednak jego pozew z przyczyn formalnych. Przedsiębiorca wystąpił do sądu z roszczeniem dotyczącym motocykla, który odholował z Nowej Wsi Lęborskiej, natomiast umowa, na której się oparł dotyczyła holowania pojazdów z terenu miasta Lębork.
- Należy wyraźnie podkreślić, że sąd nie dyskwalifikuje samego roszczenia z umowy tego typu, zawartej w trybie prawo zamówień publicznych, ale mówi tutaj o konkretnej umowie, a sąd nie może orzekać ponad żądanie - wyjaśnił w uzasadnieniu Sędzia Tomasz Laskowski. - Nie może, po wskazaniu tej umowy jako wyraźniej podstawy żądania, orzekać niezgodnie z przedmiotem tego żądania.
To zaledwie jedna z 50 faktur, które Dawczak wystawił lub wystawi starostwu. Powiat chciał za całość zapłacić Dawczakowi około 250 tys. zł. Jak twierdził ówczesny starosta Wiktor Tyburski, wyliczeń dokonano na podstawie danych rynkowych.Przedsiębiorca żąda jednak kwoty, wyliczonej na podstawie umowy, czyli 20 zł za dzień parkowania jednego auta i 250 zł za holowanie. Co na to sąd?
- Powód swoje roszczenia opierał na umowie, czyli na przepisach art. 353 KC, które regulują kwestę wykonania zobowiązań. W myśl zarówno rzymskiej zasady, iż zobowiązań należy dotrzymywać, jak i regulacji będących pochodna tej zasady, zawartych we wspomnianych przepisach kodeksu cywilnego, należało uznać, że to roszczenie, którego dochodził powód, było roszczeniem zmierzającym do realizacji wspomnianej umowy- uważa sędzia Tomasz Laskowski .-Taki stosunek cywilno-prawny, czy więź umowna rodzi prawa ale i obowiązki po obu stronach i te obowiązki w przypadku pozwanego polegały na tym, że musiałby uiścić określoną opłatę.
Sąd podkreślił również, że do zadań powiatu należy holowanie i parkowanie pojazdów, które zostały usunięte z dróg publicznych i może on zlecić je podmiotowi zewnętrznemu..- Nie wyklucza to jednak sytuacji, a nawet częstokroć wymusza, aby powiat, jednostka samorządu posługiwała się podmiotem zewnętrznym, by racjonalnie taką gospodarkę prowadzić. Bowiem nie sposób sobie wyobrazić jednocześnie, że powiat będzie tak szerokim przedsiębiorcą i by tak daleko prowadził działalność gospodarczą, że będzie prowadził takie parkingi. Byłoby to dla powiatu tak dużym obciążeniem, że byłoby to nieracjonalne - mówił sędzia Laskowski. - Racjonalne jest natomiast posługiwanie się podmiotami zewnętrznymi w celu realizacji zadań własnych powiatu. Zdaniem sądu na drodze tej umowy, o której mówił powód, mogło się to po prostu odbywać.

Czytaj również: Sąd cywilny zajmie się sprawą Dawczaka

Teraz Dawczak musi skorygować fakturę. Wówczas będzie mógł wystąpić o uznanie roszczeń w stosunku do pozostałych zobowiązań powiatu. A suma jest bajońska. - Wystąpię z roszczeniem do sądu o wypłatę wynagrodzenia za faktury, które starostwu wystawiłem dotąd, czyli na ok 200 tys. zł plus odsetki- mówi Dariusz Dawczak. Faktury na ok. 600 tys. zł czekają na wystawienie. Łącznie około milion złotych. Kwota rosła przez lata, bo nie został w porę orzeczony przepadek mienia na rzecz powiatu. Chodzi o 50 aut przetrzymywanych na parkingu depozytowym. Decyzja sądu otwiera przedsiębiorcy furtkę do zaspokojenia całości roszczeń. Dla powiatu byłby to finansowy cios.
- Czekamy na uzasadnienie sądu, jeśli je otrzymamy, wówczas się do niego ustosunkujemy - mówi Artem Baranowski, prawnik starostwa. - Z pewnością będzie chcieli usiąść do rozmów z panem Dawczakiem. Należy jednak pamiętać, że toczą się także sprawy przed sądem administracyjnym.

Czytaj również:SKO stanęło po stronie przedsiębiorcy

To kolejna odsłona walki Dariusza Dawczaka o realizację umowy przez starostwo. Po raz pierwszy trafiła na wokandę wówczas, kiedy urząd nie chciał zapłacić wystawionej przez Dawczaka faktury za parkowanie i holowanie volkswagena jetty - ponad 4700 zł. Urząd nie zapłacił, Dawczak poszedł do sądu i wygrał. Starostwo złożyło sprzeciw od tej decyzji. Lęborski sąd uznał, że władnym rozpatrzenia tej sprawy jest sąd administracyjny. Tę decyzję do Sądu Okręgowego w Słupsku, zaskarżył z kolei Dariusz Dawczak. Sprawa wróciła do Lęborka. Sąd uznał, że sprawa powinna być rozpatrywana przez sądy cywilne. Z kolei od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Słupsku odwołało się starostwo. Sąd Okręgowy uznał, że to sprawa cywilna i wrócił ją do Lęborka. Ostatecznie Sąd Rejonowy co do zasady, przyznał rację Dawczakowi, ale to nie koniec, bo sprawa toczy się dwutorowo. Wcześniej przedsiębiorca wygrał ze starostwem przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym Urząd od tej decyzji się odwołał, a Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję SKO, uznając tym samym, że kwota może być naliczona nie na podstawie umowy, a decyzji administracyjnej. Dawczak odwołał się od tej decyzji do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wyrok NSA jeszcze nie zapadł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto