Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork przegrał apelację w sprawie kolizji wywołanej źle działającą sygnalizacją świetlną ZDJĘCIA

Robert Gębuś
Sąd Okręgowy w Słupsku utrzymał w mocy decyzję Sądu Rejonowego w Lęborku i przyznał rację kierowcy, który w 2015 roku zderzył się na skrzyżowaniu Alei Wolności z Armii Krajowej w momencie, kiedy w jednym z sygnalizatorów nie działały światła. Miasto Lębork będzie musiało wypłacić odszkodowanie. Wysokość odszkodowania jest jeszcze nieznana

Sprawa dotyczyła kolizji z 2015 roku. Zbigniew Kalbarczyk, właściciel firmy budowlanej pozwał miasto za zaniedbania związane z wadliwie działającą sygnalizacją świetlną, przez którą doszło do kolizji z udziałem jego pracownika. Miasto i ubezpieczyciel gminy przegrał sprawę w Sądzie Rejonowym w Lęborku i złożył apelację się do Sądu Okręgowego w Słupsku, a ten ja oddalił w pełni podzielając stanowisko Sądu Rejonowego w Lęborku.

Czytaj również:Słupczka na Armii Krajowej

Czytaj również:Kolizja na skrzyzowaniu AK i Al. Wolnosci

Zobacz film:

W momencie kolizji na skrzyżowaniu Armii Krajowej i Alei Wolności od strony z której nadjeżdżał kierowca, żarówka w sygnalizatorze świetlnym była przepalona. Kierowca zastosował się do znaków, według których miał w tym wypadku pierwszeństwo przejazdu. Natomiast sygnalizator dla kobiety jadącej pokazywał światło zielone.Obie strony wjechały na skrzyżowanie w momencie, gdy były przekonane że mają pierwszeństwo przejazdu i doszło do kolizji. W pierwszym odruchu kierowca, który wjechał na skrzyżowanie kierując się znakami przyjął mandat. Jego pracodawca i właściciel auta rozpoczął batalię z miastem, uważając go winnym zaniedbań przy obsłudze i konserwacji sygnalizacji świetlnej. Miasto próbowało przerzucić winę za zaniedbanie na firmę obsługującą sygnalizację, ale Sąd Rejonowy w Lęborku uznał gminę Lębork winnym zaniedbań i cofnął mandat kierowcy.

-Sąd I instancji odwołał się tutaj do okoliczności, także opartej na orzecznictwie sądów powszechnych, że w przypadku takich podmiotów, jak w niniejszej sprawie, odnośnie gminy miasta Lębork, samo zawarcie umowy z profesjonalistą, które co do zasady mogłoby uwolnić od odpowiedzialności nie zwalnia jednak od odpowiedzialności na zasadzie własnej winy - uzasadniał przewodniczący sędzia Mariusz Struski. - I tu właśnie sąd I instancji przeprowadził cały wywód faktyczny i prawny, wskazując na to, że okoliczności związane z zaniechaniem gminy miasta Lębork w tolerowaniu tych okoliczności związanych z nienależytą obsługą i przede wszystkim z nienależytym działaniem tej sygnalizacji świetlnej mającej miejsce od bardzo długiego okresu czasu wskazuje, że nie ma podstawy, żeby uwolnić się od odpowiedzialności za własne zaniechania. W konsekwencji i ubezpieczyciel tego podmiotu, jak mówi sąd pierwszej instancji, ma obowiązek partycypować w kosztach tego odszkodowania. Nie przesądzając wysokości tego odszkodowania sąd wydał wyrok wstępny przesądzający co do zasady odpowiedzialność gminy Lębork.

Sąd Okręgowy podkreślił, że Sąd Rejonowy bardzo wnikliwie przyjrzał się całej sprawie.
-Należy zauważyć, że z uzasadnienia Sądu rejonowego wynika że sąd dokładnie i doskonale czuł materię, z którą w tej sprawie miał się zmierzyć. Podkreślił bardzo szczegółowo i słusznie te wszystkie wątpliwości, które nawarstwiają się od lat w związku z funkcjonowaniem tej sygnalizacji świetlnej, a w którym to zdarzenie strona powodowa wywodzi w tej sprawie roszczenia [/cyt]- wyjaśnił sędzia Struski.

- Nie sposób zgodzić się z argumentacją stron pozwanych, że można tu przypisać odpowiedzialność pracownikowi strony powodowej, który zachował się nienależycie z punktu widzenia prawa ruchu drogowego, o czym miało świadczyć to, że to jemu w pierwszej kolejności wymierzono mandat. Przecież tę okoliczność badał, przy okazji odwołania sąd karny. Sąd Rejonowy podkreślał, że ta ocena nie wiąże sądu cywilnego, więc pogłębiał własną ocenę, ale ta ocena koreluje z oceną sądu karnego, który został wyrażony przy uwolnieniu od mandatu tego pracownika. Sąd Okręgowy, po zapoznaniu się z tymi materiałami w pełni akceptuje to stanowisko.

Zbigniew Kalbarczyk nie kryje satysfakcji z wygranej sprawy. Tylko od 2014 roku na tym własnie skrzyżowaniu doszło do 22 zdarzeń drogowych w których ranne zostały dwie osoby. On sam poniósł dotkliwe straty finansowe. Naprawa auta kosztowała go ok. 15 tys. zł.
-Po dwóch latach męczarni wygrałem sprawę. Mój pracownik jechał według znaków drogą z pierwszeństwem przejazdu, gdzie była przepalona sygnalizacja świetlna - mówi Zbigniew Kalbarczyk, właściciel firmy budowlanej. - Z drugiej strony jechała pani, która miała zielone światło i doszło do stłuczki. Przyjechała policja on się przestraszył i podpisał mandat. Ja przyjechałem na miejsce i się z tym nie zgodziłem i zacząłem się odwoływać. Gdyby światło działało prawidłowo, mój pracownik miałby światło czerwone i by się zatrzymał.
Mecenas Mirosław Rekowski, reprezentujący Zbigniewa Kalbarczyka uważa, że to bardzo ważny wyrok. - Mam satysfakcję nie tylko zawodową, ale także jako mieszkańca Lęborka - mówi Mirosław Rekowski. - Baliśmy się przecież przez to skrzyżowanie jeździć. Wreszcie ktoś powiedział stanowczo, że to miasto jest winne tego co się dzieje.
- Wyroku nie będę komentować, nawet jak się z nim nie zgadzam - mówi Agata Jarosz, radca prawny reprezentujący miasto Lębork. - Wyrok został wydany, nie ma od niego odwołania i będziemy się do niego stosować.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto