Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Prezes PCK podsumowuje miesiąc zbiórki darów dla uchodźców w Stacji Kultura.

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Po kilku dniach od rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę i wywołanym wojną napływem uchodźców do Polski, w tym także do Lęborka, Oddział Rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża utworzył w udostępnionej przez miasto Stacji Kultura w Lęborku punkt zbiórki darów. O pierwszym miesiącu jego funkcjonowania opowiada Patryk Bianga, prezes oddziału PCK.

Wojna wybuchła 24 lutego a 28 lutego rozpoczęło się organizowanie przez PCK punktu zbiórki w Stacji Kultura.

- Polski Czerwony Krzyż od razu zareagował na sytuację w Ukrainie i otrzymaliśmy wytyczne do organizowania punktów zbiórek w swoich rejonach. Oddział rejonowy w Lęborku należy do tych, które szybko odpowiadają na takie apele. Zwróciłem się z prośbą do burmistrza o udostępnienie pomieszczenia, bo mieszkańcy już chcieli przekazywać dary i wspierać przybywających do nas uchodźców. Na początku było to trochę chaotyczne, bo w odruchu serca przynosili duże ilości wszystkiego. Wtedy jeszcze to leżało na podłodze, nie było posortowane i wtedy z dużą pomocą pospieszył Konrad Chmiel, który razem z Adamem Krupskim przywieźli regał. Potem dużą pracę włożył Stanisław Mazurek, organizując stoły, na których układaliśmy dary, zrobił wieszaki, przygotował zaplecze techniczne, żeby wszystko miało swoje miejsce. To bardzo ułatwiło nam pracę. Potem praca wolontariuszek polegała na tym, żeby poukładać dary według asortymentu. Oznaczone zostały półki i kartony. Teraz już w ciemno wiemy, gdzie czego szukać.

Jak duża była skala pomocy na początku?

- Społeczność mieszkańców Lęborka i powiatu szybko odpowiedziała na apel. Dzwoniły szkoły, inne jednostki, które pod egidą PCK chciały organizować punkty zbiórek u siebie. I tych punktów powstało blisko 20. W rozpowszechnianiu informacji zadziała siła internetu, w tym Facebook'a. W szkołach prowadzone były własne akcje informacyjne, którym patronował PCK, a większość z placówek udało mi się odwiedzić osobiście. To ważne, bo czasami dochodzi do nadużyć związanych z wykorzystywaniem znaku PCK. To nie jest logo, które można sobie dobrowolnie rozpowszechniać. Były osoby, które chciały kupić naklejki PCK i jechać z nimi na Ukrainę. Nie możemy ich sprzedawać.

Kiedy zakończył się ten pierwszy, organizacyjny czas?

- To były pierwsze dwa tygodnie, podczas których pracowaliśmy od rana do wieczora przez 7 dni w tygodniu. Ilości darów od mieszkańców były ogromne, przez co mogliśmy dzielić się z innymi - Łebą, Sierakowicami, Linią, Główczycami, Damnicą, Strzebielinem. Przyjeżdżali do nas, bo byliśmy w stanie zaopatrzyć także innych w żywność, czy środki chemiczne. Zawsze kierowaliśmy się logiką i wydawaliśmy to, czego mieliśmy w nadmiarze. Ilości były tak duże, że nie było problemu, żeby się podzielić. Wykroczyliśmy poza teren powiatu lęborskiego, chociaż początkowy zamysł był taki, żeby ograniczyć się do niego. Nie byliśmy w stanie odmówić pomocy tylko z tego powodu, że ktoś przyjechał po wsparcie spoza naszego powiatu. Pomaganie nie ma granic. To odruch serca.

Czy od początku było ewidencjonowane to, co otrzymaliście i co przekazaliście uchodźcom z Ukrainy?

- W odruchu serca każdy chciał pomagać, ludzie przynosili produkty, a my je wydawaliśmy. Po pewnym czasie zdarzyły się sytuacje, że przyjeżdżali przedsiębiorcy, którzy od dłuższego czasu zatrudniają Ukraińców i wykorzystywali sytuację przywożąc ich po żywność. W trzecim tygodniu działalności wdrożyliśmy procedurę paszportową. Sprawdzaliśmy datę wjazdu do Polski, czy były to już po rozpoczęciu wojny i tylko obywatelom Ukrainy na podstawie paszportu wydawaliśmy potrzebne rzeczy. To był ważny krok, żeby uchwycić pewne ramy, żeby zobaczyć, czy ta dobroć serca nie powoduje nadużyć, a wiemy, że tak było. Ktoś przyjeżdżał i mówił, że ma u siebie rodzinę uchodźców z Ukrainy, która bardzo się krępuje a my z odruchu serca raz i drugi wydaliśmy potrzebne rzeczy. Jednak po tym, jak wdrożyliśmy procedurę sprawdzającą, ta osoba zniknęła. Mimo, że PCK ma szerokie struktury, to nie wszyscy mieli możliwość sprawdzić się w takiej sytuacji. Dziś już wiemy, jak to wygląda. Przyszedł czas, żeby zwolnić, przejrzeć procedury i zobaczyć, w jaki sposób najlepiej pomagać. Po drugim tygodniu ewidencjonowania tego, co przyjmujemy i wydajemy, statystycznie wychodzi, że mogło to być około 20 ton. Prowadząc już teraz codzienne raporty, to jest około 200-250 kilogramów dziennie wydanej żywności, do tego około 70 kilogramów środków chemicznych. Jesteśmy też w stanie określić, ilu osobom pomagamy dziennie. To średnio około 35 kobiet, 25 dzieci i 5 mężczyzn.

Jaki był najtrudniejszy, najbardziej przejmujący moment podczas dotychczasowej zbiórki?

- Płaczące matki z dziećmi. Sami jako wolontariusze przeżyliśmy traumę będąc tą pierwszą pomocą dla ludzi, na pierwszym froncie. Każda z historii, którą usłyszeliśmy, była poruszająca. Wracaliśmy do swoich domów, ale nie przestawaliśmy myśleć o tych ludziach. Historie ludzi, którzy uciekają przed wojną, docierają tutaj, są skrępowani tym, że muszą prosić o pomoc. Widzieliśmy łzy szczęścia po tym, jak otrzymali wsparcie. Są bardzo wdzięczni. Z wieloma już zaprzyjaźniliśmy się. Co warto podkreślić, oni od razu chcieli nam pomagać mimo braku znajomości języka polskiego, rzuceni na głęboką wodę. Obecnie na każdej zmianie czy to do południa, czy po południu jest wolontariusz, który posługuje się językiem ukraińskim. To nam w dużym stopniu ułatwia komunikację. To też daje poczucie bezpieczeństwa tym, którzy przychodzą po pomoc.

Kto pomaga w Stacji Kultura jako wolontariusz?

- Jestem bardzo zaskoczony, jak wielu mieszkańców chce pomagać. Robią zakupy i przynoszą je, chcą pomagać przy zbiórce, dają uchodźcom dach nad głową. Do zbiórki PCK w Stacji Kultura, w pierwszej kolejności sięgnąłem po tych, których dobrze znam, na których mogę liczyć i posiadających doświadczenie. To wolontariusze związani z Dobrobusem. To praca zespołu liczącego około 10 osób, twardego trzonu, który wszystkiego pilnuje. Bardzo szanuję też to, że do pomocy włączyli się radni Rady Miejskiej, którzy przez pierwszy miesiąc na zmiany w sobotę przychodzili pomagać. To była dla nich możliwość zetknięcia się z tym tematem a z drugiej strony poznania się z wolontariuszami, zobaczenia, jak wygląda ich praca. Na terenie powiatu jak w przypadku Nowej Wsi Lęborskiej punkt jest obsługiwany przez wieloletnich członków PCK na czele z Krzysztofem Pruszakiem, w-ce Prezesem Oddziału Rejonowego PCK.

Jak obecnie wygląda sytuacja w punkcie zbiórki? Czy występują jakieś braki?

- Na bieżąco publikujemy, czego brakuje. Głównie prosimy o produkty spożywcze. Wiedzieliśmy, że z czasem ta fala pomocy nieco opadnie i szukamy różnych rozwiązań. Byłem chociażby w Banku Żywności w Słupsku. 700 kg darów otrzymaliśmy od anonimowego darczyńcy z Wielkiej Brytanii oraz wsparcie z Oddziału Okręgowego PCK w Gdańsku. Najczęściej brakuje oleju, kaszy, długoterminowej żywności. To stanowi priorytet. Dużo mamy za to odzieży. W Stacji Kultura, mimo całej przychylności, nie stworzymy supermarketu, bo nie ma tu chociażby chłodni, lodówek.

Na jak długi czas niesienia pomocy jesteście przygotowani?

- Nie ma granic czasowych. Tak długo, jak będzie potrzeba. Najtrudniejsze sytuacje są jeszcze przed nami. Dając schronienie, trzeba pamiętać, że to może być na dłuższy czas. Czy wszyscy dobrze to przemyśleli? Przychodzą ludzie, którzy mówią, że nie mają jedzenia. Nie jest sztuką wziąć kogoś pod swój dach, tylko wziąć odpowiedzialność za niego. Ile nie włożymy serca, to musimy pamiętać, że nie jest to łatwa sytuacja na dłuższą metę i muszą powstać systemowe rozwiązania pomocy.

- Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy włączyli się w pomoc. Duże ukłony dla wolontariuszy. Też dla tych mieszkańców, którzy być może odejmują sobie od ust, żeby pomóc. Dziękuje instytucjom i szkołom za organizowanie zbiórek. Dziękuję wszystkim za najmniejszy gest, to ta pomoc jest bezcenna. Nie jestem w stanie wymieniać z imienia i nazwiska, bo z pewnością ktoś mógłby się czuć pominięty. Liczę, że kiedy się to skończy zorganizujemy wspólne spotkanie z podziękowaniami.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto