Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Ostatnie pożegnanie ojca Anzelma, franciszkanina z Sanktuarium św. Jakuba Ap.

Marcin Kapela
Marcin Kapela
W czwartek, 28 stycznia na cmentarzu parafialnym w Lęborku w grobowcu ojców franciszkanów pochowany został ojciec Anzelm Grabowski. Zmarł 25 stycznia w szpitalu w Kościerzynie, wskutek zakażenia koronawirusem. Pochówek poprzedziła Msza św. w Sanktuarium św. Jakuba Ap., gdzie posługiwał od 2004 r. Uroczystość poprowadził. o. Wojciech Kulig, prowincjał gdańskiej prowincji. Obecnych było wielu duchownych z dekanatu lęborskiego. Zmarłego franciszkanina pożegnały władze powiatowe ze starostą Alicją Zajączkowską i wicestarostą Edmundem Głombiewskim.

Wszystkich zgromadzonych na Mszy św. żałobnej przywitał o. Robert Wołyniec, proboszcz Sanktuarium św. Jakuba Ap. Powitał rodzinę ojca Anzelma, rodzinę zakonną prowincji gdańskiej na czele z prowincjałem o. Wojciechem Kuligiem i wikariuszem prowincji warszawskiej o. Mirosławem Bartosem. Powitał także rodzinę dekanalną. W ostatniej wiadomości sms, jakiego otrzymał o. Robert, ojciec Anzelm pozdrawiał rodzinę dekanalną. Obecny był ksiądz dziekan Sławomir Prabucki z parafii św. Jadwigi Śląskiej w Lęborku i ksiądz wicedziekan Rafał Cieszyński z parafii Miłosierdzia Bożego w Lęborku. Powitana została także rodzina parafialna oraz wspólnota Rycerstwa Niepokalanej.

Przypomniany został życiorys urodzonego 10 stycznia 1938 r. w Wieluniu ojca Anzelma. To w Gdyni po wojnie po raz pierwszy spotkał się z ojcami franciszkanami. Już 1 lipca 1953 r. poprosił o przyjęcie na nowicjat franciszkanów. Jeszcze wtedy nie został dopuszczony ze względu na młody wiek. Studia teologiczne odbył w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie. W 1960 r. złożył śluby wieczyste, a 21 czerwca 1963 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Po święceniach został skierowany do pracy duszpasterskiej w Gnieźnie, a rok później do Niepokalanowa. Do Lęborka został przeniesiony w 2004 r., gdzie przebywał do śmierci wskutek zakażenia koronawirusem. Zmarł 25 stycznia w szpitalu w Kościerzynie.

- Żegnamy ojca Anzelma. Osobę tak bliską naszym sercom. Osobę tak bardzo zasłużoną dla naszej prowincji. Nie sposób określić całego dobra, jakie za jego przyczyną doświadczała nasza prowincja i każdy z nas od pierwszych lat po złożeniu przez Niego ślubów wieczystych aż po ostatnie chwile ziemskiego życia

- powiedział o. Wojciech Kulig.

Ojciec prowincjał podkreślił, że przy przeglądaniu teczki personalnej ojca Anzelma, uderzyła go duchowa głębia w listach pisanych do zakonu, prosząc o przyjęcie do nowicjatu, dopuszczenie do święceń kapłańskich czy o odnowienie ślubów zakonnych. Był jak na swój wiek nad wyraz dojrzały.

- Był kochany przez wszystkich ludzi

– podkreślił o. prowincjał Wojciech Kulig.

Ojciec prowincjał wspominał ostatnie dni ojca Anzelma.

- Ojciec Anzelm 25 stycznia przeszedł do domu Pana, do którego dążył, na którego mógł zawsze liczyć od wczesnych lat zawierzając swoje życie. Przeżył w zakonie 67 lat, za które był wdzięczny Bogu. Tydzień przed podłączeniem do respiratora odpowiedział mi w wiadomości sms, bo trudno było mu mówić, że w następnym tygodniu wyjdzie ze szpitala. Stan jego zdrowia pogarszał się jednak z dnia na dzień. Wiedzieliśmy od lekarzy, że nie jest dobrze, że tylko modlitwa może odmienić sytuację, ale wydaje mi się, że i modlitwa niewiele zmieniała, bo był to po prostu jego czas, czas przejścia, którego zaczynał mieć coraz większą świadomość. I nawet, jeśli ostatnie chwile spędził nie w klasztorze ze swoimi braćmi, ale w szpitalu, to z relacji personelu medycznego wiemy, że był na to przejście gotowy. Swoją postawą budował tych, którzy się nim opiekowali. Jako jedyny pacjent przyjął intubację z uśmiechem na twarzy. Napisali, że nie mieli takiego pacjenta. Przed włożeniem rurki intubacyjnej powiedział: „Jestem gotowy”, dodając „Bogu niech będą dzięki”. To piękne świadectwo przyjęcia woli Bożej, poddania się jej, świadectwo gotowości na spotkanie z Panem.

Ojciec prowincjał zakończył słowami:

- Kochany ojcze Anzelmie, Ty już doświadczasz tego, co przed nami jest wciąż zakryte. Doświadczasz łaski Boga, którego odnalazłeś w swoim życiu, któremu poświęciłeś to życie. Dziś dziękujemy Bogu za dar Twojego życia.

W słowie pożegnalnym o. Robert Wołyniec, proboszcz Sanktuarium powiedział:

- Chciałbym wyrazić słowa wdzięczności dla tych wszystkich, którzy byli wsparciem w tych ostatnich dniach, personelowi szpitala. Tam, gdzie my nie mogliśmy dotrzeć, tam oni ofiarnie walczyli. Dziękuję tym, którzy w ostatnich latach byli blisko ojca Anzelma, sprawowali opiekę w tym ostatnim czasie.

- W pamięci zostanie mi na długo to ostatnie spojrzenie ojca Anzelma wtedy, kiedy zabierało go już pogotowie. To spojrzenie było podobne, ale myślę, że i trochę smutne, jakby spojrzenie pożegnalne. I te ostatnie słowa: „Pobłogosław”.

Ojciec Anzelm pożegnany został także przez o. Romana Ziołę, który w latach 2012-2020 był proboszczem Sanktuarium, przez parafiankę z Rycerstwa Niepokalanej przy parafii. Duchownego pożegnała starosta Alicja Zajączkowska, wicestarosta Edmund Głombiewski, sekretarz powiatu Krzysztof Król, członek Zarządu Powiatu Lęborskiego Ryszard Wenta.

Spoczął w grobowcu franciszkanów na cmentarzu w Lęborku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto