O sprawie jako pierwsi napisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego". Przypomnijmy, na początku lutego dzieci zostały odebrane pani Małgorzacie przez jej byłego partnera - ojca dzieci oraz dziadka maluchów. Od tego czasu matka nie miała kontaktu z córką i synem.
Wójkowska przygotowała dwa plakaty. Na jednym jest prośba do mieszkańców o pomoc w odnalezieniu dzieci, a na drugim - apel do dziadków oraz do ojca Zosi i Maksia, a także zdjęcia trojga osób, które prawdopodobnie aktualnie "opiekują się" maluchami. Pod zdjęciami tekst: "Oddajcie mi dzieci! Tak, to właśnie do Was się zwracam. Niestety, tylko zwracając się do Was w tej formie, mogę mieć pewność, że mnie usłyszycie. Nie otwieracie mi drzwi, nie odbieracie telefonów. Gdzie ukryliście moją córeczkę i mojego synka? Drżę z niepokoju. Nie macie serca. Przemocą i podłym podstępem wyrwaliście dzieci z ich domu. To co robicie to okrucieństwo!!!".
Wczoraj część plakatów zniknęła - Małgorzata Wójkowska zamierzała jednak rozwieszać następne. - Te które umieściłam na przykład w witrynach sklepowych, zostały - mówi lęborczanka. - Trudno mi wnikać w to, kto zrywał te pozostałe. Na pewno jednak w ich miejsce pojawią się następne.
12 lutego matka złożyła do sądu wniosek o odebranie dzieci i pozbawienie ojca władzy rodzicielskiej. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 31 marca.
- Nie wiem, jak dzieci wytrzymają tak długo beze mnie - zastanawia się Wójkowska. - Są bardzo do mnie przywiązane.
Dlaczego tak długo trzeba będzie czekać na pierwszą rozprawę? Wczoraj nie udało nam się skontaktować z Henrykiem Rudym, prezesem lęborskiego sądu. Jednak według Danuty Jastrzębskiej, rzecznika Sądu Okręgowego w Słupsku, wyznaczenie wcześniejszego terminu najprawdopodobniej nie było możliwe. - W takich sprawach staramy się wyznaczyć termin rozprawy najwcześniej, jak to możliwe - mówi Jastrzębska. - To że w tym konkretnym przypadku ten okres oczekiwania na rozprawę wynosi półtora miesiąca, może być związane z wymogami formalnymi oraz z pewnymi czynnościami, które musi wykonać sąd. Na pewno konieczne będzie zlecenie kuratorowi odpowiedniego wywiadu, tak aby sprawa była jak najbardziej przejrzysta. Najważniejsze w tym przypadku jest bowiem dobro dzieci.
Podobnie jak przez kilka ostatnich dni - również wczoraj próbowaliśmy się skontaktować z dziadkami i ojcem dzieci. Niestety, żadne z nich nie odbierało telefonu - ani stacjonarnego, ani komórek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?