Lębork. Kot, który zdaniem świadka, został skatowany przez grupę nastolatków przy ulicy Stryjewskiego powraca do zdrowia. Policja twierdzi, że prawdopodobnie nie został pobity, a chorował na gronkowca
Lębork. Kot, wokół którego zrobiło się głośno po tym jak, według świadka, grupa młodzieży kopała nim jak piłką, mógł być nie pobity, a chory.
- Kot został przebadany przez weterynarza. Prawdopodobnie nie był pobity, a choruje na gronkowca - mówi asp.sztab. Marta Kandybowicz, rzecznik prasowy lęborskiej policji. Tymczasem kot pomału wraca do zdrowia.
Więcej w najbliższym wydaniu "Echa Ziemi Lęborskiej"
Wideo
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!