Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Koszmar życia przy Sienkiewicza. Musi walczyć z sąsiadami o normalność

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Niełaskawy los sprawił, że nasz czytelnik znalazł się w na tyle trudnej sytuacji, że musiał zwrócić się po pomoc do miasta o udostępnienie mieszkania socjalnego. Pech chciał, że dostał je w starej kamienicy przy Sienkiewicza. Szybko wraz z rodziną odczuł, co to znaczy mieć sąsiadów, którzy przejawiają wiele patologicznych zachowań. Mimo tego, że kosztem własnego zdrowia, stara się z nimi walczyć. Walczyć, bo ostatnio doszło już do naruszenia nietykalności cielesnej, na co ma dowody z lekarskiej obdukcji. Po fizycznej napaści na swoją osobę ściganiem jej sprawcy prokuratur zajmuje się już z urzędu.

Niełaskawy los sprawił, że znalazł się w na tyle trudnej sytuacji, że musiał zwrócić się po pomoc do miasta o udostępnienie mieszkania socjalnego. Pech chciał, że dostał je w starej kamienicy przy Sienkiewicza. Szybko wraz z rodziną odczuli, co to znaczy mieć uciążliwych sąsiadów, którzy przejawiają wiele patologicznych zachowań. Choć kosztem własnego zdrowia i spokoju, to nasz czytelnik nie chciał i nie mógł pogodzić się z tą sytuacją. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień podejmował starania o zaprowadzenie choćby namiastki porządku.

Walczy z patologicznymi zachowaniami sąsiadów, przez co sam stał się dla nich celem. Było już zakłócanie niszczenie mienia domowego, samochodu, nie wspominając o wyzwiskach, groźbach, zastraszaniu, wulgaryzmach, zakłócaniu porządku. Ostatnio sąsiad posunął się jeszcze dalej dokonując naruszenia nietykalności cielesnej. Nasz czytelnik bronił się doznając stłuczeń nadgarstków, uda, ręki, otarć naskórka, rany ciętej. Nasz czytelnik nie zgadza się z opinią burmistrza Lęborka, który w komentarzu do poprzedniego artykułu o niepokojącej sytuacji w tym rejonie miasta powiedział, że chodzi o jedną, dwie osoby.

- Mieszkając z nimi ryzykujemy każdego dnia. Doszło do napaści na moją osobę. Na dowód mam obdukcję. Jesteśmy źli, bo nie pozwalamy na spanie, na chlanie na klatce. To jest koszmar mieszkać z tymi ludźmi w tej klatce. My nie jesteśmy żadną patologią, udzielamy się w wolontariacie, oddajemy krew, a tu mieszkamy ze skrajną patologią. Za karę, na złość, jakąś misję mamy tam do spełnienia, że tam zostaliśmy umieszczeni? Już udało się zrobić trochę porządku, walczyliśmy z tym dzień w dzień, mniej jest chlania i ćpania.

Starali się o odnowienie zdewastowanej klatki, zamontowali nowy parapet, wynegocjowali nowe, tylne drzwi wejściowe, które wcześniej zostały zdewastowane.

- Ciągle coś robimy dla poprawy standardu, którego wcześniej tam widać nie było. Czy jest jednak sens to robić, dopóki ci ludzie tam zamieszkują?

Po drugiej stronie sąsiedzkiej barykady są ludzie z wyrokami za kilkukrotne zniszczenia samochodu czy kierowanie gróźb karalnych, karani grzywnami za zakłócanie porządku, spożywanie alkoholu, używanie słów nieprzyzwoitych, nagminnie łamiący zasady dobrosąsiedzkiego współżycia. Dowodami są zdjęcia i nagrania, na których widać nawet obnażanie się.

Nasz czytelnik stara się o przeniesienie do innego mieszkania socjalnego.

- Ale przecież ta gehenna będzie nadal tam trwać. Zastraszona sąsiadka już milczy, a jej małe dzieci boją się wychodzić z domu. Dopóki jestem tam, to również swoimi plecami chronię te dzieci. Bardzo nam ich szkoda, bo pijaczyska mogą wychodzić i robić, co chcą. Rodziny z dziećmi powinny być oddzielone od alkoholików i kryminalistów a nie mieszkać w tym samym miejscu.

Konfliktem sąsiedzkim zainteresował się radny Rady Miejskiej w Lęborku Łukasz Kuriata. Skierował skargę do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W skardze opisuje zachowanie mieszkanki i jej konkubenta. Radny pisze o nagminnym nadużywaniu przez nich alkoholu i zażywaniu środków odurzających.
"Gehenna, jaką przeżywają sąsiedzi nie powinna ich w ogóle dotyczyć. Bardzo częste interwencje policji pod wskazanym adresem dotyczą zakłócania przez nich ciszy nocnej, miru domowego, bardzo głośnej muzyki, wulgaryzmów, kierowania gróźb karalnych, wyzwisk, prowokacji do bójek."

Radny ubolewa w skardze nad losem dzieci sąsiadów.
"Najgorszym faktem jest to, że świadkami tych wszystkich nagannych zachowań są dzieci."

Wcześniej poruszaliśmy sprawę, ale z punktu widzenia mieszkańców z kamienic przy ulicy Pileckiego, których okna są na wewnętrzne podwórze, gdzie dochodzi do patologicznych zachowań mieszkańców z Sienkiewicza.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto