Seeger dach, jedna z największych firm na Pomorzu branży stolarskiej, złożyła w sądzie wniosek o upadłość. Widmo bezrobocia zajrzało w oczy 800 pracowników Seeger dach w całym kraju i ponad 500 w regionie słupskim. Na szczęście dla zatrudnionych w tej firmie jest jednak szansa, że przedsiębiorstwo da się uratować.
Tragedia rodzin
- W "Dzienniku Bałtyckim" z 17 lutego przeczytałam o dramacie pracowników Seeger dachu - mówi nasza Czytelniczka z Łeby. - Ale to dramat całych rodzin. Mój mąż tam pracuje. Obiecaliśmy dzieciom komputer. Chcieliśmy go kupić na raty. Teraz nic z tego. Czuję się taka bezsilna. Jak zapewnić dzieciom przyszłość?
Okazuje się jednak, że nie wszystko stracone. "Dziennik" dotarł do dokumentów, z których wynika, iż zarząd spółki widzi jednak szansę na utrzymanie produkcji i zatrudnienia. Jak to się stało? Na wniosek o upadłość firmy zareagował bank, największy wierzyciel spółki (chodzi prawdopodobnie o PKO BP), który zasugerował zarządowi spółki zawarcie układu. Szczegółów strony nie ujawniają, wiadomo jednak, że bank byłby skłonny nadal finansować Seeger dach. Stawia jednak warunki - jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, bank chce, aby dalsze "kredytowanie" Seeger dachu zabezpieczały także "inne podmioty" (bank nie ujawnia, o jakie chodzi).
Naprawę finansów Seeger dachu musiałby też wesprzeć urzędy pracy w powiatach, w których działają inne spółki Seeger dachu - w regionie słupskim byłyby to PUP w Lęborku i PUP Człuchowie (Seeger dach w Rzeczenicy). Zarząd firmy już się do nich zwrócił z prośbą o pomoc w utrzymaniu firmy. Dobra wola jest, ale czy pozwolą przepisy?
- Faktycznie, dostaliśmy takie pismo, jednak nie wiemy jeszcze, w jaki sposób moglibyśmy pomóc - mówi Wanda Konieczna, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Lęborku. - Trzeba wyjaśnić, czy możemy dofinansować firmę, która złożyła wniosek o upadłość.
Dzisiaj PUP będzie prowadzić rozmowy z zarządem spółki i bankiem finansującym. takie same pismo trafiło do człuchowskiego pośredniaka.
Szukamy rozwiązań
- Teoretycznie istnieje możliwość wsparcia firmy przez PUP - mówi Marek Czechyra, kierownik PUP w Człuchowie. - Wszystko zależy jednak od tego jakiej konkretnie pomocy od nas oczekuje - będziemy mogli więc mówić na ten temat, kiedy otrzymamy dokładne informacje. Nie jest też tak, że nic wokół zakładu się nie dzieje. Być może zostanie on szybko sprzedany i wszystkie obawy okażą się przedwczesne.
- Jestem zaskoczony, że udało wam się dotrzeć do tych informacji - dziwi się Wojciech Karlikowski, prezes zarządu Seeger dach. - Rzeczywiście, szukamy rozwiązań, które mogłyby pomóc naszej firmie i pracownikom.
Przypomnijmy, że zarząd spółki twierdzi, że główną przyczyną upadku firmy był zbyt silny kurs złotówki w stosunku do innych walut (spółka eksportuje 80 proc. produkcji do Anglii i USA).
- Myślę, że wszyscy mamy nadzieję, że zakład uda się uratować, na przykład sprzedać - mówił tydzień temu Emil Mizyn, dyrektor zakładu w Rzeczenicy. - W ostatnim czasie sporo w niego zainwestowano - jest on jednym z najnowocześniejszych w Polsce. Powstała estakada nad drogą, uporządkowano magazyny, na wykończeniu jest sortownia na trociny.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?