Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Bezprecedensowa kara dla biegłego na niestawiennictwo na rozprawie o wycinkę drzew w Łebie

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Dziś (11.09) przed Sądem Rejonowym w Lęborku miał być konfrontacja biegłych, wygłoszone mowy końcowe i zamknięcie przewodu sądowego. Jednak ten sam biegły, który nie stawił 18 sierpnia, ponownie nie przybył na rozprawę. Przewodnicząca Katarzyna Wesołowska nałożyła na niego surową karę i wyznaczyła nowy termin, tym razem na 14 października, z przymusowym doprowadzeniem.

Na dzisiejszym terminie rozprawy była planowana konfrontacja pomiędzy dwoma biegłymi, jak i również okazanie materiału dowodowego i mowy końcowe stron. Na czele z prowadzącą sprawę przewodniczącą składu sędziowskiego Katarzyną Wesołowską, prezes Sądu Rejonowego w Lęborku, wszyscy mieli nadzieję, że dziś zostanie zamknięty przewód sądowy i pozostanie wydanie rozstrzygnięcia w sprawie oskarżonych o wycinkę drzew w Łebie. Tak się nie stało, bo ten sam biegły ponownie bez usprawiedliwienia nie stawił się w sądzie.

- Według mojej informacji został prawidłowo wezwany na dzisiejszy termin rozprawy

- powiedziała sędzia Katarzyna Wesołowska.

- Przed chwilą podjęto jeszcze próbę, sprawdzono w sekretariacie, że biegły nie kontaktował się z żadnym pracownikiem sekretariatu II Wydziału Karnego, nie nadesłał żadnego maila czy też innego pisma procesowego, którym usprawiedliwiłby swoją nieobecność na rozprawie. Pani protokolant podjęła przed chwilą próbę telefonicznego skontaktowania się celem ustalenia, czy stawi się na rozprawę, ewentualnie może jedzie. Biegły pomimo prawidłowego sygnału nie odbiera telefonu od sądu.

Przewodnicząca składu podjęła decyzję o nałożeniu kary na biegłego.

- W związku z tym sąd postanowił na podstawie art. 285 par. 1 KPK nałożyć na biegłego karę pieniężną w wysokości 3 tys. zł, albowiem biegły będąc prawidłowo wezwanym nie stawił się i nie usprawiedliwił nieobecności. Sąd postanowił na podstawie art. 285 par. 2 KPK zarządzić zatrzymanie na czas do 48 godzin i przymusowe doprowadzenie biegłego na kolejny termin rozprawy, albowiem biegły działając w sposób uporczywy nie stawia się na wezwania sądu.

Przepis ten stosuje się w wyjątkowych sytuacjach.

- Biorąc pod uwagę wielokrotne niestawiennictwo pana biegłego zdaniem sądu jest to całkowicie uzasadnione, żeby sąd skorzystał z tej możliwości przewidzianej przepisami.

Co więcej, przewodnicząca zarządziła poinformować biegłego, iż w przypadku kolejnego niestawiennictwa na rozprawę i nie doprowadzenia na kolejny termin przez policję, sąd rozważy możliwość aresztowania biegłego na okres nieprzekraczający 30 dni.

Oboje oskarżeni stawili się z obrońcami. Jednym z nich jest Janusz Kaczmarek, od 2005 do 2007 prokurator krajowy, w 2007 minister spraw wewnętrznych i administracji.

- To jest sytuacja bezprecedensowa, aczkolwiek zrozumiała z punku widzenia sądu. Spotykamy się już po raz kolejny, bo biegły po raz kolejny nie stawia się na wezwanie sądu. Jego opinia, która jest podważona przez drugiego, a dziś mamy do czynienia z powołaniem przez sąd arbitra, jest niezbędna do tego, żebyśmy zakończyli ten proces. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju destrukcyjnym działaniem tego biegłego, czego efektem było zarządzenie przymusowego doprowadzenie i nałożenie kary pieniężnej, a w perspektywie może i tymczasowego aresztowania. Jest to dosyć niespotykane, niezwykłe, ale w tym wypadku biegły poniekąd wymusił takie działania sądu. Zdaniem obrony ta osoba powinna być wykreślona z listy biegłych.

Czy to będzie już skuteczne?

- To są jedyne środki, którymi dysponuje sąd, środki nadzwyczajne, w tym przypadku wydaje się, że powinny być skuteczne.

Czy te środki, które podjął sąd, były konieczne, bo są dosyć niespotykane?

- To są bardzo restrykcyjne środki, których zazwyczaj się nie podejmuje się wobec biegłych, ale zazwyczaj biegli stawiają się będąc prawidłowo wezwanymi

- odpowiada sędzia Katarzyna Wesołowska.

- Mam nadzieję, że te środki będą skuteczne i biegły stawi się na kolejnym terminie i będziemy mogli zamknąć przewód sądowy.

Sędzia Wesołowska uzgodniła ze stronami termin 14 października, godz. 11 i jest to dodatkowy dzień dla przewodniczącej, bo jak powiedziała, żeby tylko zakończyć sprawę.

Kiedy 18 sierpnia ten sam biegły nie stawił się na rozprawie, nie przedstawiając usprawiedliwienia, sąd nałożył na niego karę w wysokości 1000 zł.

Do wycięcia drzew na trzech działkach przy ulicy Nadmorskiej doszło w 2017 roku. Dwoje właścicieli działek przy u. Nadmorskiej w Łebie wykorzystało tzw. lex Szyszko i wycięło na należących do siebie działkach ok. 3 ha lasu pod zabudowę. Jak twierdzą, działali zgodnie z prawem. Właścicielka jednej z działek podkreślała, że spełniała warunki umożliwiające wycinkę, czyli nie był to teren leśny, był to teren prywatny, a drzewa nie były wycięte w ramach działalności gospodarczej. Dodawała też, że nie dokonała wycinki na terenach chronionych Natura 2000. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zarzuciła jednak właścicielom działek wycięcie 3 ha boru bażynowego, nakazała im naprawienie szkody i posadzenie ok. 18 tys. drzew.

Właściciele terenów odwołali się od tej decyzji do GDOŚ, a ta w 2018 roku uznała, że nie muszą dokonywać nasadzeń.

- Dokonano szkody w środowisku w dużej skali, jednak ustawa o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie dotyczy podmiotów gospodarczych. To były osoby fizyczne

- komentowała wówczas Monika Jakubiak - Rososzczuk, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

GDOŚ umorzyła sprawę.

Prokurator postawił jednak właścicielom działek zarzuty spowodowania zniszczenia w świecie roślin w znacznych rozmiarach.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto