Piotrkowianin z góry powziętym zamiarem włamał się do mieszkania lokatora i naruszył mir domowy - stwierdził sąd w Piotrkowie w obydwu instancjach i skazał Grzegorza Sowę, właściciela kamienicy przy ulicy Żeromskiego, na 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 800 zł grzywny. Sowa nie czuje się winny i nadal broni prawa własności.
- Przez takie orzeczenia państwo polskie daje nam, obywatelom do zrozumienia, że możemy sobie kupić samochód, mamy go tankować, wymieniać w nim olej, ale nie wolno nam nim jeździć - mówi piotrkowianin.
Zanim Sowa przeprowadził samowolną eksmisję pod koniec 2011 roku, najpierw - we wrześniu w liście otwartym m.in. do premiera i prokuratury wypowiedział posłuszeństwo obywatelskie prawu w zakresie ustawy o ochronie praw lokatorów.
- Jeszcze wcześniej, od 2009 r. grzecznie prosiłem lokatorów, by się wyprowadzili, bo zamierzam przeprowadzić remont kamienicy. Jeden, w dodatku lokator uciążliwy, nie chciał tego zrozumieć. Uważał, że ma prawo siedzieć w moim mieszkaniu, mimo, że nie miał ze mną żadnej umowy najmu - mówi Sowa.
Wreszcie, pod koniec listopada 2011 r. Sowa dwukrotnie wyważył łomem drzwi lokalu nr 12. W akcie oskarżenia śledczy opisali, że za pierwszym razem wbrew żądaniom lokatora, nie chciał opuścić mieszkania, a za drugim razem zniszczył łomem drzwi pod nieobecność lokatora i wyniósł z mieszkania część wyposażenia i sprzętów należących do niego. Niektóre z tych rzeczy zaniósł do magistratu. W grudniu po raz kolejny wszedł do mieszkania, wyniósł resztę rzeczy i pozostawił je na podwórzu narażając je na zniszczenie - czytamy w akcie oskarżenia.
W sprawie były dwie poszkodowane osoby - lokator i jego matka, która już wtedy, po odcięciu mediów - zamieszkała u córki. Rodzina miała żal do właściciela kamienicy nie tylko o takie załatwienie sprawy, ale też nazwanie dorobku życia - "gratami".
Sąd Rejonowy w Piotrkowie przesłuchał wielu świadków, w tym lokatorów kamienicy i uznał Grzegorza Sowę winnego naruszenia miru domowego, za co grozi do roku pozbawienia wolności. Sąd wymierzył karę 4 miesięcy i warunkowo ją zawiesił na 2 lata próby. Sąd Okręgowy, gdzie Sowa się odwołał, utrzymał wyrok w mocy.
Uzasadnienie, które kilka dni temu otrzymał też Sowa, jest obszerne, liczy ok. 20 stron.
- Sąd zwrócił uwagę, że było to samowolne i z góry zaplanowane działanie. Tymczasem najemca nawet bez tytułu prawnego do lokalu, staje się osobą uprawnioną wobec właściciela w zakresie korzystania z tego lokalu. Może nim dysponować i decydować, kto ma prawo w nim przebywać, a kto nie - mówi Agnieszka Leżańska, rzecznik piotrkowskiego sądu.
Wyrok niedawno się uprawomocnił, ale Sowie przysługuje możliwość wystąpienia o kasację do Sądu Najwyższego, z czego zamierza skorzystać.
O swoje prawa walczy też w sądzie Maria Rodziewicz, właścicielka kamienicy przy ul. Sulejowskiej. Wyrok o eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego jednego z lokatorów pani Maria uzyskała w sądzie pod koniec 2010 r. W listopadzie 2011 r. komornik otrzymała zapłatę za przeprowadzenie eksmisji, która doszła do skutku dopiero w połowie ub. tygodnia. Właścicielka kamienicy poskarżyła się w międzyczasie do prokuratury na opieszałość komornika, ale ta nie stwierdziła uchybień ze strony komornika i odmówiła wszczęcia śledztwa.
- Na tym mieszkaniu jestem stratna kilka tysięcy złotych. Na innym, z którego lokator wyniósł się w końcu sam, mam straty na ponad 20 tys. zł. Zostawił praktycznie ruinę - mówi Maria Rodziewicz, która w prokuraturze złożyła doniesienie na lokatora o zniszczenie mienia i czeka na pierwszą rozprawę w sądzie.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?