Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Futsal. Z nieba do piekła. Minuty dzieliły Team od awansu do finału Pucharu Polski

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Jeszcze w 35 minucie Team Lębork prowadził 4:0, co oznaczało, że z nawiązką odrobił stratę dwóch bramek z pierwszego meczu i niespełna sześć minut dzieliło gospodarzy od gry w finale Pucharu Polski. Red Dragons wycofali bramkarza i w ostatnich minutach zdołali strzelić cztery gole, a tym samym to pniewianie zagrają w finale. Ich przeciwnikiem będzie Piast Gliwice, który po raz drugi pokonał Clearex Chorzów.

Team Lębork nie miał łatwego zadania przed środowym rewanżem, tym bardziej, że przystąpił do meczu bez pierwszego trenera Wojciecha Pięty, który musiał pauzować za czerwoną kartkę z meczu ligowego oraz Brazylijczyka Andre (dwie żółte kartki w pierwszym meczu półfinałowym). Z powodów osobistych zabrakło też kapitana i pierwszego bramkarza Dominika Czekirdy.

Tak więc za faworyta uchodzili goście, ale Team zapowiadał walkę o każdy centymetr parkietu i gospodarze z trenerem Tomaszem Gnibą długo realizowali ten plan.

Sygnał do odrabiania strat dał po kwadransie Michał Choszcz, który sfinalizował zespołową akcję. W 18 minucie Brazylijczyk Lukas Bonifacio strzałem między nogami kadrowiczów Patryka Hołego i bramkarza Łukasza Błaszczyka podwyższył na 2:0. Już taki wynik dawał gospodarzom grę w finale, ale w 20 minucie po akcji Mateusza Madziąga na 3:0 podwyższył Krzysztof Witkowski.

Kiedy w 27 minucie po kontrataku i podaniu Bonifacio na 4:0 podwyższył Eric Tabares wydawało się, że gospodarze mogą być pewni gry w finale, co byłoby największym, obok awansu do ekstraklasy, sukcesem w historii klubu.

Przy tak niekorzystnym wyniku goście od 32 minuty zaczęli wycofywać bramkarza. I to przyniosło im dobry skutek. W 35 minucie trafił Adrian Skrzypek, a w 38 minucie Skrzypek podał przed bramkę do Mateusza Kosteckiego. Wynik 4:2 wciąż dawał awans gospodarzom. Jednak jeszcze w tej samej minucie, po bardzo podobnym rozegraniu piłki w przewadze w ataku, Skrzypek znów zagrywał przed bramkę, a Mateusz Madziąg nieszczęśliwie przeciął piłkę tak, że wpadła do bramki Team. W 39 minucie goście wyszli z kontrą, Skrzypek zagrał do Kosteckiego i mecz zakończył się remisem 4:4, co oznaczało, że w finale zagra Red Dragons.

Łukasz Frajtag, trener Red Dragons Pniewy, powiedział po meczu:

- Wiedzieliśmy, że mamy przewagę, zaliczkę dwóch bramek i to może uśpiło nas mimo, że przed meczem założyliśmy sobie, że zagramy normalnie. Brakowało agresywności w obronie. Sześciu naszych zawodników miało po żółtej kartce na koncie i ustaliliśmy sobie, że za wszelką cenę gramy w taki sposób, żeby nikt w razie awansu nie pauzował w finale. Dostał chyba tylko jeden, więc powiedzmy, że cel został zrealizowany. Druga połowa to już inny obraz gry. Poukładaliśmy, co trzeba w ataku pozycyjnym. Dość szybko wycofaliśmy bramkarza i to przyniosło efekt. Cierpliwość, konsekwencja. Jesteśmy już na tyle doświadczoną drużyną, że szanujemy piłkę i potrafimy wykorzystać ten czas. Nie ma gorących głów i to było widać na boisku. Szacunek dla moich zawodników, bo ja mogę sobie z ławki krzyczeć i mówić, żeby grali spokojnie, ale oni na boisku pokazali charakter i wyciągnęli ten bardzo trudny wynik, bo z 0-4 na 4-4 to rzadko się zdarza. Myślę, że zaważyło nasze większe doświadczenie, choć gospodarz dobrze czuł się we własnych ścianach. Nie stworzyli mnóstwa sytuacji i z tych celnych strzałów prawie wszystko wpadło. My biliśmy głową w mur i nie potrafiliśmy stworzyć klarownych sytuacji. Szybkie wycofanie bramkarza przyniosło efekt.

- Szkoda tak ciężkiego remisu i odpadnięcia z pucharu w półfinale

- powiedział po meczu Vitaliy Kolesnik, kapitan Team.

- Zabrakło sił, ale w takim meczu trzeba było dać 120 procent, żeby dograć ten mecz do końca i utrzymać zwycięstwo. Mieliśmy 4:0 i wszystko pod kontrolą nawet do tej 34 minuty, a potem nagle wszystko się posypało. Może mogliśmy to trochę inaczej ustawić, trochę inaczej przesuwać. Straciliśmy takie bramki, że nawet ciężko je wytłumaczyć. Cały mecz graliśmy mega dobrze, a tu nagle wycofany bramkarz i posypało się. Widzieliśmy ich mecz z Clearexem i trener uczulał nas, jak oni grają, jak z 0-3 wyszli na 3-3.

Łukasz Błaszczyk, reprezentacyjny bramkarz, podsumował mecz:

- To był bardzo trudny mecz. Pierwsza połowa pod dyktando drużyny z Lęborka. My spaliśmy. Muszę przyznać, że tak słabo grającego zespołu motywacyjnie, co jest wręcz kuriozalne w tak ważnym meczu, to już dawno nie widziałem. W drugiej połowie nasze doświadczenie i bardzo dobre przygotowanie taktyczne w grze z wycofanym bramkarzem wzięło górę. Ja byłem zwolennikiem, żeby wycofać jeszcze wcześniej, ale to trener decyduje. Brawo dla drużyny z Lęborka, bo pokazali kawał dobrego, futsalowego widowiska.

Zapytany, kogo wyróżniłby wśród gospodarzy, odpowiedział:

- Myślę, że bramkarz bardzo dobrze wybronił 2-3 sytuacje w całym meczu. Może nie były decydujące, ale dawały pewność drużynie, że są w stanie wygrać ten mecz.

Półfinały Pucharu Polski. Wyniki meczów rewanżowych:

LSSS Team Lębork - Red Dragons Pniewy 4:4 (3:0)

Bramki: 1:0 Michał Choszcz (15), 2:0 Lucas Bonifacio (18), 3:0 Krzysztof Witkowski (20), 4:0 Eric Tabares (27), 4:1 Adrian Skrzypek (35), 4:2 Mateusz Kostecki 2 (38), 4:3 Mateusz Madziąg (38-samobójcza) , 4:4 Kostecki (39)

Team: Rafał Łapigrowski - Kolesnik (kapitan), Madziąg, Tabares, Bonifacio. Rezerwowi: Zelma (bramkarz), Depta, Klawikowski, Michał Choszcz, Gniba, Piotr Łapigrowski, Narewski, Witkowski. Trener Tomasz Gniba

Red Dragons: Błaszczyk – Hoły, Kostecki, Skrzypek, Stankowiak. Rezerwowi: R. Roj (bramkarz), Gładyszewski, Kubiak, Nukri, Błaszyk, Miałkas. Trener Łukasz Frajtag

Żółte kartki: Klawikowski (6, Team) - Tchumburidze (34), Błaszyk (39)(obaj Red Dragons)

Sędziowie: Dominik Cipiński (Skierniewice), Marcin Gutowski (Łódź), Kamil Grzębowski (Chojnice), Łukasz Kofluk (sędzia czasowy, Gdańsk)

Pierwszy mecz: 6:4 (2:1) dla Red Dragons - awans: Red Dragons.

Clearex Chorzów - Piast Gliwice 3:6 (0:2)
Bramki: Brocki (22), Wędzony (24), Seget (34) - Franz (6), Rabiej 2 (9, 38), Ixemad (34), Dasaiev 2 (35, 36)
Pierwszy mecz: 4:1 dla Piasta - awans: Piast.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto