Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Gimnazjum nr 1 tłumaczy zajścia w szkole

el
Maciej Barański odkrywa kulisy wydarzeń w Gimnazjum nr1

W ciągu jednego tygodnia w Gimnazjum nr 1 doszło do dwóch kontrowersyjnych wydarzeń. Jednego, kiedy jedna z uczennic na korytarzu "wymachiwała żyletką" i drugiego, kiedy jeden z uczniów oskarżył męża nauczycielki o pobicie. Czy z perspektywy czasu wiadomo już coś więcej o tych sprawach?

Czytaj także:
Mąż nauczycielki. Kat czy ofiara?

Sprawa z 18 listopada jest całkowicie zakończona. Naszym zdaniem postępowanie dziewczynki nie zasługuje na jakąkolwiek pochwałę. Natomiast ten czyn przebiegał nie tak, jak go przedstawiano. Dla uczennicy klasy I była to zabawa, która zaczęła się na lekcji chemii. Początkowo uczennica zraniła dwie swoje koleżanki. Właściwie zareagowała nauczycielka, który starała się wyjaśnić okoliczności. Niestety dziewczynki nie wyjawiły prawdy przed nauczycielką, wprowadzając ją w błąd i mówiąc, że skaleczyły się kartką papieru. Po lekcji chemii, na przerwie uczennica zraniła jeszcze dwóch innych uczniów i to jest bilans tego zdarzenia. Podczas przerwy dyżurowali nauczyciele i nie zauważyli niczego niepokojącego: nie było śladów krwi, nikt nie zgłosił się celem opatrzenia i udzielenia pomocy. Zranienia na przedramieniu były dla większości z rodziców niezauważalne. Poszkodowaną w tej sytuacji i w wyniku upublicznienia zdarzenia została uczennica "z żyletką", to jej i jej rodzicom trzeba było udzielić fachowej pomocy psychologicznej.


Mąż nauczycielki kontratakuje

Czy szkoła zajmując się tą sprawą zrobiła wszystko jak należy?

Procedura wdrożona przez szkołę i jej przebieg były prawidłowe, co potwierdziła przeprowadzona kontrola przez Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Dodatkowo powołano pięcioosobowy zespół Rady Pedagogicznej , którego zadaniem było wyjaśnienie przyczyn i okoliczności zdarzenia. Ustalenia zespołu zostały przedstawione przez powołany zespół w formie protokołu, który został przedstawiony radzie pedagogicznej oraz rodzicom uczniów poszkodowanych w pełnej wersji. Protokół z części jawnej został również opublikowany na stronie internetowej gimnazjum. Z prawnego punktu widzenia szkoła zrobiła dużo: oprócz powiadomienia policji, wyręczyliśmy również rodziców uczniów poszkodowanych, składając zawiadomienie o uszkodzeniu ciała.

Czy wiadomo co było powodem takiego zachowania?

Nie. To dobra uczennica, nie sprawiała kłopotów. Z rozmów z rodzicami i z samą uczennicą śmiemy twierdzić, że to zdarzenie miało charakter zabawy. Zabawy nieodpowiedzialnej i nie do końca przemyślanej z użyciem ostrego narzędzia.

Chciała zaszpanować?

Tu raczej chodziło o potrzebę akceptacji i kontaktu z rówieśnikami. Nie zapominajmy, że to uczennica pierwszej klasy. W tej chwili dziewczynka prowadzona jest przez zespół interdyscyplinarny i psychologa. Na dzień dzisiejszy wstrzymałem się z decyzją o jej ukaraniu. Na pewno pod koniec tego semestru szkolnego kara, wynikająca ze statutu szkoły zostanie nałożona.

Jaka będzie?

Będziemy się nad tym zastanawiać. Wiemy, że nie możemy w tym wypadku przesadzić.

A ta druga sprawa?

W tym samym tygodniu, kiedy doszło do pierwszego zdarzenia jeden z uczniów zgłosił się do pedagoga i poinformował go, że rzekomo podczas przerwy został pobity przez, jak się potem okazało, męża nauczycielki. My, od samego początku podchodziliśmy do tego bardzo ostrożnie, dlatego też zanim zgłosiliśmy sprawę na policję, najpierw spotkaliśmy się z rodzicami tego ucznia w celu potwierdzenia czy faktycznie do tego pobicia mogło dojść. Dopiero po potwierdzeniu przez rodziców, że mają do niego pełne zaufanie zgłosiliśmy tą sprawę na policję.

Kurator w gimnazjum

Zostawiliście sprawę policji?

Należy rozdzielić dwie kwestie. Zgłoszenie rzekomego pobicia ustala na wniosek prokuratury policja. My jako szkoła badaliśmy wyłącznie okoliczności i przyczyny w chwili, kiedy do pobicia mogło dojść. Tak, jak i przy wyjaśnieniu pierwszego zdarzenia, teraz też został powołany doraźny zespół składający się z pedagogów w celu wyjaśnienia tej sprawy. Materiały z pracy zespołu zostały potem przekazane do kuratorium oświaty. Z ustaleń zespołu wynika, że nauczycielka naruszyła regulamin pozostawiając ucznia bez opieki z osobą postronną, do której zaliczał się również i jej mąż. Z tego tytułu poniesie konsekwencje dyscyplinarne. Szkoda, bo nauczycielka pracowała dla przyjemności, a nie z konieczności. O tej sprawie cały czas mówiliśmy jak o rzekomej próbie pobicia. Nie było świadków tego zdarzenia. Była tylko nauczycielka, jej mąż i uczeń. Z relacji podawanych przez media czy rzekomych świadków mogę zdementować jedno - na pewno wcześniej nie doszło do zniszczenia samochodu nauczycielki, natomiast uczeń często na lekcji odgrażał się, że oderwie znaczek-emblemat marki samochodu.

Jaka jest wersja nauczycielki?

Potwierdziła, że zostawiła chłopca w klasie, bo poszła po drugiego ucznia. I tego się nie wypiera. Oczywiście, zaprzeczyła, że jej mąż przyszedł do klasy w celu pobicia chłopca. Mąż nauczycielki sponsorował remont klasopracowni, w dniu zdarzenia przyjechał żeby sprawdzić stan tapet, na których pojawiły się pęcherze.

A co ze sprawą obrzucania domu nauczycielki jajkami?

Mogę potwierdzić, że było to w dniu 30 listopada. Obrzucono nie tylko dom tej nauczycielki, ale jeszcze jednego naszego nauczyciela i dwóch pedagogów z innych szkół. Mamy już potwierdzenie z policji, że w tym zdarzeniu mogło brać udział trzech uczniów z naszej szkoły, w tym dwóch z tej klasy. Ten chłopak, który oskarżył męża nauczycielki, również był w tej sprawie rozpytywany.
W każdym razie sprawą zajmują się odpowiednie służby, nasza rola się skończyła.

Te dwa wydarzenia to dość trudne sprawy jak na szkołę?

To są sprawy, które wbrew pozorom mogą i zdarzają się w wielu szkołach. W wielu placówkach mamy do czynienia z nieodpowiedzialnymi postawami uczniów, przemocą chłopców i dziewcząt, bójkami i ustawkami, paleniem papierosów, piciem alkoholu, używkami. To dzisiaj są wyzwania, z którymi my jako pedagodzy musimy się na co dzień zmagać. Musimy wreszcie zdać sobie sprawę, że szkoły to nie enklawy, w którym dominuje wyłącznie nauka. Szkoła to uczniowie i ich indywidualne problemy. Ważne żeby szkoła w odpowiedni sposób, zgodnie z prawem i wypracowanymi procedurami reagowała na wszelkie negatywne zachowania uczniów.

Dlaczego dochodzi do takich sytuacji?

W szkole mamy ponad 600 uczniów, średnio 30 uczniów w 20 oddziałach. To jak na gimnazjum bardzo liczna grupa uczniów. Drugi ważny czynnik to liczba godzin jaką spędzają młodzi ludzie w szkole - ponad połowa dnia. Trzeci to okres trwania nauki w gimnazjum - zaledwie trzy lata. Zanim na dobre poznamy ucznia, ustalimy formy i wdrożymy pomoc psychologiczno-pedagogiczną okazuje się , że to już koniec edukacji w gimnazjum. Obecnie w naszej szkole ponad 1/3 uczniów objęta jest zorganizowaną formą pomocy. Ze względu na organizację zajęć od tego roku rozpoczynamy najpierw zajęcia szkolne od zajęć indywidualnych.

Czy szkoła może coś więcej niż tylko uczyć?

Głównym zadaniem szkoły jest nauczanie, wychowawczo możemy wspierać funkcję rodziny, co też na co dzień realizujemy, nie będziemy jednak kolejnym "domem dla dziecka". Będziemy konsekwentnie przestrzegać prawa i opracowanych przez szkołę procedur w imię zasady- złamałeś prawo, musisz ponieść konsekwencje. Tego dalej będziemy się trzymać.

Czy współczesna młodzież jest zła?

Na pewno nie jest to młodzież łatwa. Ale jest to młodzież, z którą można rozmawiać, trafiają do niej słowa. Ja jestem pozytywnie nastawiony do młodzieży, nawet po tych dwóch sytuacjach, jakie miały miejsce w szkole. Nasi uczniowie wykazali się zrozumieniem.

Gimnazjalistka wymachiwała żyletką

To była dobra lekcja dla nas wszystkich. I dla nauczycieli, że nie można zostawiać ucznia bez opieki, nawet w obecności osoby tak zaufanej jak mąż. I dla uczniów - że nie można dla zabawy próbować kogokolwiek zranić, bo konsekwencje mogą być dla wszystkich dotkliwe. Pracujemy z młodzieżą w gimnazjum od lat.
To jest cały czas ta sama młodzież. Trzeba jednak pamiętać, że młodym ludziom w tym wieku przychodzi do głowy szereg dziwnych pomysłów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto