Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dom, w którym straszy

Edyta Litwiniuk, Dominik Makurat
fot. DM
Postać w kapturze nie wszyscy widzą. Za to na nocne hałasy narzeka prawie każdy, kto tam nocował. Ostatnio przed jedną z sąsiadek zaczęła "tańczyć" szklanka na spodku

Mieszkają tu od kilkunastu lat. Na początku dziwne rzeczy działy się poza domem. A to oberwany kawał blachy rytmicznie uderzał o ścianę stodoły, choć nie było wiatru. To znowu same otwierały się drzwi w budynkach gospodarczych. Raz nawet samo włączyło się auto. Potem te wszystkie nietypowe rzeczy zaczęły dziać się w domu.
- Ja, na szczęście, niewiele widziałam. Nie słyszę też hałasów - mówi pani Ewa (nazwisko do wiadomości redakcji). - Bardziej "straszy" córkę. Choć czuć w domu pewien niepokój. Widziałam też, jak bez niczyjej pomocy otwierały się drzwi w kuchni. Ostatnio, kiedy wieczorem przyszli do nas na kawę sąsiedzi, szklanka sąsiadki ustawiona na spodku zaczęła się przechylać to w lewo, to w prawo. Nikt stołu nie dotykał, a szklanka się ruszała i to w taki sposób, że normalnie dawno już powinna się przewrócić - opowiada pani Ewa.
Bardziej na dziwne hałasy narzeka jej córka z zięciem.
- Często w nocy słychać jak coś stuka w ścianę pokoju - mówią. - Słychać też taki nieprzyjemny dźwięk, jakby ktoś przejeżdżał paznokciami po meblach - dodają. Najbardziej jednak przerażające jest kiedy słychać drapanie w łóżko, na którym się śpi - nie kryją domownicy.

Gwiazdkowe przepisy

Na hałasy w nocy: stukanie w ściany, odgłosy kroków czy sapanie narzekają też członkowie rodziny pani Ewy, którzy czasem u niej nocowali.
- Kto by nie nocował, to zawsze coś się wydarzy. Czy jakieś niesamowite hałasy w nocy, czy drapanie. Bywa że same otwierają się drzwi... - mówi pani Ewa.
Najwięcej jednak do czynienia z duchem ma jej córka.
- To była postać w kapturze. Widziałam ją kilka razy - wspomina pani Alicja. - Ten ktoś nie miał rąk, twarzy, nóg, za to widać było czerwone, żarzące się oczy. Wyciągał do mnie ręce, były bez dłoni... Raz widziałam też psa, ale takiego dziwnego, bo miał tylko połowę ciała- mówi.
Opowiada, że postać nic nie robiła, tylko patrzyła.

- Bywało, że postać przeszła przez pokój, usiadła na fotelu, patrzyła, a potem wstała i wyszła - relacjonuje. - Podczas każdej takiej wizyty czy hałasów, jakie się pojawiają, człowiek jest jakby sparaliżowany, nic nie można zrobić - mówi pani Alicja. - Serce bije tak, że chce z piersi wyskoczyć, ale nie można nic zrobić, można tylko patrzeć...
Przeczytaj też:

Bobry niszczą wały
Mąż nauczycielki oskarżył ucznia

Domownicy wspominają, że jeszcze kilka lat temu hałasy pojawiały się sporadycznie i zwykle związane były... z czyjąś śmiercią.
- Kilka dni czy tygodni wcześniej pojawiały się hałasy, otwieranie drzwi, a potem ktoś we wsi umierał - mówią. Teraz już nie ma takiej reguły. Dziwne hałasy pojawiają się raczej już bez związku z takimi wydarzeniami, chyba przypadkowo.
- To nie jest tak, że się człowiek przyzwyczaja do tych rzeczy. Bo budzą strach. Przecież dochodzi do tego, że na przykład na strychu przesuwają się same meble - mówi pani Ewa.
Wersję mieszkańców domu potwierdzają ich sąsiedzi.
- Już poprzednia lokatorka, która tam przez ostatnie lata mieszkała sama narzekała na dziwne odgłosy. Tyle, że była już bardzo stara i mało kto wierzył w to, co mówi - opowiada jedna z sąsiadek. - Po prostu myśleliśmy, że jej się wydaje. Dopiero jak rodzina pani Ewy zaczęła narzekać na hałasy skojarzyliśmy, że to coś było już tam wcześniej...
Sąsiadka pani Ewy przyznaje, że sama była świadkiem dziwnej historii. Pewnego razu jak od nich wyszliśmy, a było już po zmroku, po kilkunastu metrach odwróciłam się i zobaczyłam jak ktoś idzie w stronę furtki i wchodzi do domu. Po powrocie zadzwoniłam do Ewy i pytałam, kto tam do nich przyszedł w gości. Okazało się, że nikt nie wchodził do domu w tym czasie. A przynajmniej nikt żywy - dodaje.

Wybierz najładniejszą choinkę
Zagłosuj na sportowca

Mieszkańcy wioski niewiele są w stanie powiedzieć na temat historii domu, w którym mieszka rodzina pani Ewy.
- Ten dom, jak wszystkie tutaj, jest poniemiecki - mówi jeden z sąsiadów. - Kto tam wcześniej mieszkał, czy wydarzyło się coś szczególnego? Tego nikt nie wie. Praktycznie wszyscy mieszkańcy naszej wsi osiedlili się tutaj po wojnie, a jeśli coś się działo musiało to być to wcześniej - wspomina.
Realnym tropem mógłby być pobliski stary, ewangelicki cmentarz. Dom znajduje się w jego pobliżu, trochę po przekątnej.
- Czy stamtąd coś do nas przywędrowało? - zastanawiają się mieszkańcy domu z duchami. Wbrew pozorom, pomimo strachu jaki wywołuje pojawienie się dziwnych odgłosów mieszkańcy nie czują się zagrożeni.
- To jest z nami od lat i nic złego nikomu się nie stało - mówi pani Ewa. - Miejmy nadzieję, że już tak zostanie - mówi, ale też nie kryje niepokoju. - Czasem mam wrażenie, że kupno tego domu przyniosło nam pecha. Odkąd tu mieszkamy nasze życie jakby stanęło w miejscu. Co trochę zarobimy czy przez chwilę wiedzie nam się lepiej, to potem znowu coś się wydarza, co nie pozwala nam się odbić i iść dalej...
Kiedy słuchamy historii rodziny pani Ewy jest środek dnia. Tyle, że całą okolicę przykrywa jakaś mleczna, gęsta mgła. Kiedy jesteśmy w domu nic się nie dzieje. Spędzamy tam blisko dwie godziny. Wychodzimy. Za nami biegnie córka pani Ewy.
- Kiedy tylko wyszliście z domu wiszące pod sufitem kwiaty zaczęły się bujać jakby oszalały. Niemal powypadały z doniczek - opowiada z emocjami. Stoimy w miejscu. Jakoś nikt z nas nie ma ochoty wejść do domu i sprawdzić czy faktycznie tak jest...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto