Cmentarze zamknięte od soboty, 31 października do 2 listopada. Szturm cmentarza w Lęborku po decyzji premiera

Mieszkańcy Lęborka byli zirytowani nie tyle samą decyzją, co terminem jej ogłoszenia. Wiele osób wybierało się by uprzątnąć groby bliskich właśnie w sobotę. Wśród nich nie brakowało przyjezdnych, którzy przybyli z różnych stron Polski. Kupcy zaopatrzyli stoiska w znicze i kwiaty. - Uważam, że we Wszystkich Świętych cmentarz powinien być otwarty. Przecież dziś przybył tłum ludzi. Jaki jest sens zamykać go we Wszystkich Świętych? - pytała mieszkanka Lęborka, która dodała, że dowiedziała się o decyzji premiera przed chwilą, wsiadła w samochód i szybko przyjechała przed jego zamknięciem.

Zobacz wideo:

Komentarz przedsiębiorcy:

- Dowiedzieliśmy się dosłownie przed chwilą. A co mają powiedzieć osoby przyjezdne, które przybyły na groby z daleka. To absurd - uważa inna z pytanych pań, które odwiedziły cmentarz.
Zaplanowano też zbiórkę na cmentarzu na rzecz Laury Paczuły, półtorarocznej dziewczynki chorującej na rdzeniowy zanik mięśni. Na lek dla dziecka zebrano już ponad milion złotych, potrzebne jest jeszcze ponad osiem milionów. Przygotowano na sprzedaż aniołki, upieczono ponad 200 blach ciast, które miały być sprzedawane podczas zbiórki we Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Tymczasem zbiórka na cmentarzu zakończyła się zanim na dobre się rozpoczęła. - Nie wiem co teraz z tym wszystkim zrobimy - słyszymy od dziewczyny prowadzącej zbiórkę. - Decyzja o zamknięciu cmentarzy z pewnością się odbije na zbiórce. Naprawdę nie wiem co zrobimy ze wszystkimi ciastami.
Irytacji nie kryją też kupcy, sprzedający kwiaty i znicze. Dla nich dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas najwyższych obrotów. Zaopatrzyli stoiska i zamrozili towar, bo nie będzie klientów.

- Ogłoszenie, że cmentarze będą zamknięte powinno nastąpić co najmniej miesiąc temu. Wtedy i producenci zniczów i my wiedzielibyśmy co robić

- mówi Jacek Lampart, przedsiębiorca.

- Chcemy to sprzedać, a nie będzie możliwości. Można powiedzieć, że do końca roku nikt tego nie sprzeda. To sprzedaż na najbliższe pół roku. Z czego będziemy żyć, jeśli utarg z okolic 1 listopada zapewniał nam byt na najbliższe miesiące? Nie wiem. Jak na razie rząd tylko zamyka gospodarkę. Poza tym nie widać żadnych innych pomysłów na rozwiązanie sytuacji z koronawirusem.

Nieco bardziej stonowane opinie wyrażały osoby, które zostały w domu. - Można zrozumieć zdenerwowanie, ale przecież pandemia nie wybiera terminu. Sytuacja się szybko zmienia i trzeba zareagować. Doszłoby do zakażeń, bo cmentarz otwarty winny byłby rząd, zamknął cmentarz, też jest winny - komentuje pani Elżbieta. - Ja zostałam w domu i nie poszłabym też jutro, nawet jeśli cmentarz byłby otwarty. Pójdę w innym terminie.

Mateusz Morawiecki w swoim wystąpieniu uzasadniał decyzję o zamknięciu cmentarzy względami bezpieczeństwa. Wspomniał tez o rekompensatach dla handlowców, którzy ponieśli z tego powodu straty.
"Druga fala koronawirusa, z którą zmagają się teraz Polska, Europa i reszta świata, jest groźniejsza od poprzedniej. Wiosną i latem, dzięki skutecznym i szybkim działaniom rządu i dyscyplinie społecznej, poczuliśmy się zbyt pewnie. Na pewno popełniliśmy błędy, tak jak wszystkie rządy, ale dziś nie możemy już sobie na nie pozwolić. Liczba zachorowań z każdym dniem jest coraz wyższa. Dlatego po konsultacjach ze specjalistami podjęliśmy dziś decyzję, że w dniach od 31 października do 2 listopada zamykamy wszystkie cmentarze w Polsce!
W związku z tą decyzją zostanie przygotowane wsparcie dla handlowców, którzy wykażą straty z tego powodu. Szczegóły będą zaprezentowane w przyszłym tygodniu.
Tradycja jest teraz mniej ważna niż życie ludzkie. Proszę wszystkich, by powstrzymali się od wyjazdów, również poza miasta. Jeżeli pandemia nie będzie się nasilała, to w drugiej połowie listopada być może będzie można odwiedzić groby.(...)"