Scenariusz wydarzeń miał wyglądać tak – między godziną 7 a 8 w okolicach Zajazdu Kaszubskiego policjant w nieoznakowanej skodzie miał zatrzymać do kontroli toyotę yaris. W miejscu gdzie jest ograniczenie do 70 kilometrów na godzinę miała mieć ona na liczniku 90,4 kilometra. Tak przynajmniej wykazał radar. W zamian za odstąpienie od wypisania mandatu (taryfikator przewidywał za takie wykroczenie od 100 do 200 zł) policjant zaproponował 50 zł łapówki. Kobieta dała mu pieniądze i wyruszyła w kierunku Gdańska. Przez telefon poinformowała swoją matkę o zdarzeniu, a ta zawiadomiła policję w Słupsku. Stamtąd poszedł sygnał do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, a następnie do Lęborka. Oskarżenie padło na Tadeusza Piechowskiego, gdyż jego rysopis miał odpowiadać policjantowi, który zatrzymywał kobietę. Ostatecznie jednak sąd w Gdańsku (II instancja) uznał, że Tadeusz Piechowski nie zawinił.
Więcej szczegółów tej bulwersującej sprawy w jutrzejszym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego" oraz w najbliższym "Echu Ziemi Lęborka".
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?