Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byli policjanci oskarżeni o branie łapówek prosili sąd w Słupsku o łagodne kary

Marcin Kapela
Marcin Kapela
Sprawa sięga 2015 roku, gdy na ternie działania lęborskiej policji kierowcy, którzy popełniali wykroczenia drogowe, wręczali policjantom łapówki, aby uniknąć mandatów i punktów karnych.
Sprawa sięga 2015 roku, gdy na ternie działania lęborskiej policji kierowcy, którzy popełniali wykroczenia drogowe, wręczali policjantom łapówki, aby uniknąć mandatów i punktów karnych. Bogumiła Rzeczkowska/gp24.pl
W ostatni dzień lutego przed Sądem Okręgowym w Słupsku odbył się proces odwoławczy oskarżonych o korupcję byłych już policjantów z Lęborka. Wygłoszone zostały mowy końcowe. Oskarżeni prosili o kary w zawieszeniu. Wydanie wyroku, ze względu na zawiłość sprawy, sąd odroczył na maj.

PRZEZ SĄD W LĘBORKU SKAZANI NA WIĘZIENIE

Proces przed Sądem Rejonowym w Lęborku rozpoczął się w styczniu 2018 r. Na ławie oskarżonych zasiedli Waldemar P., Tomasz N. i Wojciech N. W listopadzie 2021 roku sąd skazał Waldemara P. na 3 i pół roku, Tomasza N. na 3 lata, a Wojciecha N. na 2 lata i pięć miesięcy więzienia. Sąd orzekł też przepadek na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pochodzących z łapówek.

ODWOŁALI SIĘ DO SĄDU OKRĘGOWEGO

Oskarżeni nie zgodzili się z wyrokiem sądu w Lęborku i ich obrońcy wnieśli apelacje do Sądu Okręgowego w Słupsku. Domagali się złagodzenia kar, zarzucając, że wyrok lęborskiego sądu jest nieścisły w odniesieniu do przepisów, jakie stosowali funkcjonariusze wobec kierowców. Adwokaci twierdzili, że kary są rażąco wysokie. Drakońskie, jak to określili, bo wobec policjantów skazywanych na przykład za użycie paralizatora, sądy orzekały znacznie niższe kary.

Obrońcy przyznawali, że łapówkarstwo jest niechlubną rzeczą, ale trzeba wziąć pod uwagę całość wzorowej służby. Zaznaczali, że proceder ten trwał tylko dwa miesiące. Podkreślali, że tak zdobyte pieniądze nie stanowiły stałego źródła dochodów. Wskazywali, że oskarżeni się przyznali, a osiem lat, czyli czas, jaki upłynął od ujawnienia przestępstw, jest wystarczającą karą.

Obrońcy wnieśli o złagodzenie kar i ich zawieszenie, a także o uniewinnienie od niektórych zarzutów lub zwrot sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Oskarżający w tej sprawie Krzysztof Młynarczyk, słupski prokurator okręgowy, wniósł o nieuwzględnienie apelacji i utrzymanie wyroku.

- Nie chodzi o długotrwałość, lecz intensywność i powtarzalność tych czynów w krótkim czasie.

Wszyscy oskarżeni prosili o łagodne kary, które nie pogrążą ich rodzin, nie przyniosą hejtu, żeby - jak powiedział Wojciech N. - ich dzieci nie musiały cierpieć za to, że „ojciec trafił do kryminału”.

- Nie wiem, jak usprawiedliwić moje nieodpowiedzialne zachowanie. Jak mogłem pokusić się na te pieniądze? To było zaćmienie umysłu. Przyniosłem wstyd rodzinie, zraniłem matkę

- mówił w ostatnim słowie Wojciech N., jeden z oskarżonych o korupcję byłych policjantów.

- Przepraszam przełożonych, kolegów i koleżanki z pracy, że swoim zachowaniem zhańbiłem mundur policyjny i wystawiłem całą formację na wstyd.

Ze względu na zawiłość sprawy sąd odroczył wydanie wyroku wyznaczając termin rozprawy na 16 maja.

Sprawa sięga 2015 roku, gdy na ternie działania lęborskiej policji kierowcy, którzy popełniali wykroczenia drogowe, wręczali policjantom łapówki, aby uniknąć mandatów i punktów karnych. Prokuratura Okręgowa w Słupsku wszczęła śledztwo na podstawie materiałów uzyskanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji w Gdańsku.

Policjanci zostali zatrzymani w maju 2016 roku. Trzej trafili do aresztu. Prokuratura zarzuciła im przyjmowanie łapówek w zamian za odstępowanie od obowiązkowego zatrzymania prawa jazdy, za obniżanie wysokości należnych mandatów karnych i obniżanie liczby należnych punktów karnych za popełnienie wykroczenia. Do takich sytuacji dochodziło na drogach w rejonie Lęborka w marcu, wrześniu i październiku 2015 roku.

Policjanci pełnili służbę w patrolach zmotoryzowanych w różnych konfiguracjach osobowych, w tym w radiowozie nieoznakowanym wyposażonym w wideorejestrator, co umożliwiało rejestrowanie nawet w ciągu jednej służby dużej liczby wykroczeń drogowych. Trzech policjantów przyjęło łącznie około 35 tys. zł, 1000 euro i 100 franków szwajcarskich.

Tekst powstał na podstawie artykułu autorstwa Bogumiły Rzeczkowskiej/gp24.pl
Zdjęcia Bogumiła Rzeczkowska/gp24.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto