Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzeszcze. Piwem trzeba się delektować, tak jak winem

Redakcja
23-letni Szymon oszalał na punkcie... piwa. W domu, w sporej kadzi warzy własny trunek. Posiada też kolekcję kapsli z całego świata. - Gdy inni pili piwo, by się upić, ja wolałem degustować różne odmiany trunku i porównywać je - śmieje się 23-letni Szymon Berecki. Tak pokochał smak piwa, że postanowił go sam produkować.

Przygotowywał się, oglądając setki filmów na temat warzenia piwa w domu i o regionalnych browarach. Gdy uznał, że jest gotowy, zamówił własny zestaw do produkcji. Aktualnie jest w trakcie warzenia zwykłego, jasnego piwa. Jest to nieco czasochłonne.

Najprostszym sposobem na przygotowanie piwa jest warzenie go z gotowego nachmielonego ekstraktu z puszki, zwanego brewkitem.

Przez pierwsze kilka godzin trzeba go cały czas pilnować i dodawać składników. Potem przez ponad tydzień piwo samo „pracuje”. Po rozlaniu do butelek musi jeszcze fermentować i leżakować. Zależnie od drożdży i konkretnego stylu piwa, leżakowanie może trwać od tygodnia, do nawet kilku miesięcy. Jak mówi Szymon - warto, choć z piwem czasem jest jak z gotowaniem, zawsze może wyjść zakalec. - Były nawet przypadki, że po rozlaniu do butelek, te po jakimś czasie wybuchały. Na szczęście ryzyko jest niskie - uspokaja chłopak.

Co najlepiej zrobić z takim piwem? Według Szymona, domowe piwo najlepiej rozdać znajomym i rodzinie, bo bez licencji sprzedawać nie wolno. Jak mówi, smakuje o niebo lepiej od koncernowego. - Poza tym warząc samemu piwo, wiemy, co się w nim znajduje - podkreśla.

Jego wymarzonym trunkiem, który chciałby produkować, jest ciemne piwo z amerykańskimi odmianami chmielu.

- Wybór drożdży i chmielu jest bardzo ważny. Często diametralnie zmieniają smak i aromat piwa - zaznacza. - Wbrew pozorom nie zawsze potrzeba przypraw i owoców - dodaje. Dla przykładu, ostatnio udało mu się spróbować piwa ze skandynawskimi drożdżami, które miało aromat szczypiorku i cebulki.

Oprócz tego Szymon kolekcjonuje kapsle. Ma ich już ponad 300 w tym z Estonii, Gruzji, Armenii, Korei Południowej, a nawet Japonii. W swoich zbiorach ma też butelki o nietypowych kształtach, podstawki i etykiety. Prowadzi też bloga na Facebooku „Piwne Sprawy”, w których opisuje swoje relacje z produkcji i degustacji. - Mam nadzieję, że uda mi się przekonać jak najwięcej osób, że piwo może być wykwintne, tak samo jak wino - śmieje się.

Według niego rynek piwny w Polsce przechodzi złoty okres. Powstaje dużo małych, regionalnych browarów. W tym roku w Polsce otworzono ich ok. 40.

- Niestety na terenie naszego powiatu nie mamy lokalnych browarów, a nawet restauracji i barów, gdzie można dostać ciekawe piwa - mówi. - Złośliwi śmieją się, że Oświęcim jest piwną pustynią. Chyba trochę w tym prawdy - dodaje.

Piwa regionalne są o wiele droższe od tych koncernowych. Kosztują około 10 zł a nawet więcej, co może trochę zniechęcać. Jeśli jednak najdzie nas ochota na spróbowanie takiego piwa, Szymon radzi, by szukać go w dużych marketach. Rozpoznać je można po ciekawych etykietkach.

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto