Rana na brzuchu powoli się goi, choć jeszcze niedawno Lucky, błąkała się po plaży w Łebie, bez szans na przeżycie. Była na skraju wycieńczenia. Starte zęby mogą świadczyć o tym, że z głodu gryzła kamienie, lub próbowała gryźć łańcuch. Biodra i kość ogonowa są zapadnięte, jakby źle zrosły się po złamaniach. Kiedy bracia Paweł i Grzegorz Adamek znaleźli ją na plaży w Łebie, suczka miała głęboką ranę ciętą na brzuchu, zszytą bardzo nieudolnie. - Pies był zszyty w środku nierozpuszczalnymi nićmi, które w środku się rozeszły.
Czytaj również: Odblaski dla najmłodszych
Dobrze, że nie wyleciały jej jelita - mówi Arkadiusz Bianga, weterynarz, który leczy Lucky - Cięcie wykonano najprawdopodobniej podczas zabiegu sterylizacji. Wszystko wskazuje na to, że kilka dni po tym zabiegu pies został wyrzucony przez właściciela. W ranę wdało się zakażenie. Jeszcze 2,3 dni i byłoby po niej. Dziś jej stan określam jako dobry. Rana została wyczyszczona zaszyta i pies wraca do zdrowia.
Czytaj również: Piknik rodzin zastępczych w Drętowie
Chłopcy przygarnęli zwierzę. Weterynarz leczy ją "po kosztach". Teraz do osób, których poruszyła historia Lucky dołączyli nasi Czytelnicy, którzy przynieśli do redakcji Echa Ziemi Lęborskiej.
- Nie należę do mięczaków, ale wzruszył mnie los tego pieska - mówi pan Piotr, który przyszedł z karmą do naszej redakcji. - Dobrze, że są jeszcze osoby, wrażliwe na los zwierząt.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?