Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bohater z II wojny światowej patronem ulicy

Redakcja
- Najbardziej przykre było to, że długo nie mogłem pochwalić się, że jestem bliskim krewnym słynnego generała Stanisława Sosabowskiego – mówi z żalem szczecinianin Wiesław Użarowski.

Wnuk generała jest społecznikiem, miłośnikiem kwiatów, właścicielem najpiękniejszego balkonu w mieście.

W sobotę, 18 października w Szczecinie nastąpiło otwarcie ulicy Generała Sosabowskiego i odsłonięcie obelisku poświęconego generałowi. więcej

Użarowski, któy wziął udział w uroczystościach jest wnukiem Aleksandry Sosabowskiej, najstarszej siostry generała. Na stole rozkłada książki o generale i długi zwój pozlepianych kartek. To pełne drzewo genealogiczne Sosabowskich opracowane w Londynie. Zawiera ponad 120 nazwisk i zaczyna się od protoplasty rodu Wasyla Sosabowskiego urodzonego w 1794 roku w Galicji. Mama Użarowskiego, Stanisława jest córką Aleksandry Sosabowskiej, po mężu Kochańskiej.

- Z babcią Aleksandrą mieszkaliśmy w Stargardzie i ona mi dużo opowiadała o swoim bracie – wspomina pan Wiesław. – Opowiadała, jak dzielnie walczył najpierw w trzydziestym dziewiątym w Warszawie, a potem w Holandii i jaka niesprawiedliwość go spotkała ze strony Anglików. Wiedziałem, że mieszka w Londynie, ale tym też nie można się było chwalić. O tym jak ciężko jemu się tam żyje wiedzieliśmy od jego najmłodszej siostry Janiny, która mieszkała w Warszawie. Z nią generał korespondował. Bezpieka węszyła, listy niszczyła i nas nie chciał narażać, a Janina była samotna, więc co jej mogli zrobić. Marzyłem, żeby się spotkać z dziadkiem. Niestety było to niemożliwe. Miałem 20 lat, gdy w 1967 roku generał zmarł w Londynie. Jego prochy w tym samym roku zostały sprowadzone do Polski i złożone w Warszawie na Powązkach.

Co roku z okazji rocznicy operacji Market Garden w Oosterbeek witani są serdecznie weterani.


O jeden most za daleko

Kilka lat później na ekrany kin wszedł głośny film „O jeden most za daleko”. Postać generała Sosabowskiego zagrał popularny hollywoodzki aktor Gene Hackman. Użarowski oglądał ten film w Szczecinie, w kinie Kosmos.

- Nie wytrzymałem i w pracy pochwaliłem się, że Sosabowski to moja rodzina. Koledzy poradzili żebym milczał, bo mogę mieć kłopoty. Film zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Ale jeszcze większe zrobił film dokumentalny, który w tym roku nakręciła szczecińska dziennikarka Joanna Pieciukiewicz. Ale aby to wszystko zrozumieć musimy przypomnieć dramatyczne wydarzenia sprzed 64 lat.

Holandia, wrzesień 1944 roku. Trwa II wojna światowa. Alianci planują operację desantową, która ma przyspieszyć zakończenie wojny. Operacji nadano kryptonim Garden Market. Jej celem było opanowanie mostów na Renie w pobliżu holenderskiego miasteczka Arnhem. W operacji, oprócz wojsk amerykańskich i brytyjskich, brała też udział Pierwsza Samodzielna Brygada Spadochronowa założona i dowodzona przez generała Stanisława Sosabowskiego. Polscy żołnierze szkolili się w Anglii od września 1941 roku.

- Gdy przyjdzie chwila, jak orły spadniecie na wroga i przyczynicie się pierwsi do wyzwolenia naszej ojczyzny – tak mówił generał do żołnierzy.

Hasłem brygady było: „najkrótszą drogą”, co znaczyło, że jako pierwsi na spadochronach powrócą do Polski. Gdy w 1944 w Warszawie wybuchło powstanie, spadochroniarze byli gotowi do lotu nad stolicę. Jednakże takiego rozkazu ze strony Brytyjczyków nie było. Brygada, zamiast do Warszawy, została skierowana do Holandii.

Został w Londynie

Gen. Sosabowski od początku krytycznie oceniał przygotowania aliantów do wielkiej operacji desantowej pod Arnhem i nie krył się ze swoją opinią. Alianci planowali akcję w pośpiechu i popełnili wiele błędów, przede wszystkim źle oszacowali obecność i liczebność sił wroga. Spadochroniarze skakali prosto pod niemieckie kule. Ponadto lądowiska znajdowały się zbyt daleko od celów. Plany pokrzyżowała też pogoda. W rezultacie 9-dniowa operacja zakończyła się przegraną aliantów. Kosztowała życie tysięcy żołnierzy. W dodatku brytyjski marszałek Montgomery, twórca planu operacji, nieuzasadnioną odpowiedzialnością za jej niepowodzenie obciążył Sosabowskiego. Generałowi odebrano dowództwo 1. SBS, a w 1948 zdemobilizowano. Dwa lata wcześniej rząd PRL ogłosił, że żołnierzy polskich sił zbrojnych na Zachodzie nie uznaje za polskich. Sosabowski został w Londynie, miał na utrzymaniu żonę i niewidomego syna lekarza, który stracił wzrok w Powstaniu Warszawskim. Pracował jako magazynier w fabryce. Zmarł w 1967 roku na zawał.

- W długiej historii niesprawiedliwości nikt nie został potraktowany bardziej niesprawiedliwie niż gen Stanisław Sosabowski – tak napisał historyk Norman Davies.

Schody pałacu królewskiego w Hadze. Z tych schodów, 31 maja 2006 roku schodziła holenderska królowa, by odznaczyć polskich żołnierzy i gen. Sosabowskiego. Holendrzy walczyli o to sześćdziesiąt lat.
Pośmiertne odznaczenie

- Dopiero w 2006 roku generała zrehabilitowano – przypomina Użarowski. – Królowa holenderska Beatrix przyznała mu pośmiertnie Order Brązowego Lwa. Odebrało go dwóch wnuków generała. Najbardziej wzruszające jest to, że to właśnie Holendrzy przez lata walczyli o rehabilitację generała i polskich spadochroniarzy. Holenderka Cora Baltussen, była sanitariuszka, poświęciła temu całe swoje życie. Holenderski dziennikarz Lassche Gertjan zrobił film o zapomnianych polskich bohaterach. Korzystał z wiedzy i zbiorów Holendra Erika Van Tilbeurgha.

43-letniego Erica poznałam w Szczecinie, gdy został zaproszony na premię filmu J. Pieciukiewicz „Honor Generała”. Od ponad 20 lat interesuje się polskimi żołnierzami na frontach zachodnich w czasie II wojny światowej. Jego wiedza i zbiory są imponujące, chyba jedyne takie na świecie. Ma mnóstwo dokumentów, listów, odznaczeń, około sto polskich mundurów różnych formacji, ponad 20 tys. zdjęć. Marzy o otwarciu dużej wystawy w Polsce a może nawet muzeum i kto wie czy nie w Szczecinie.

- Zainspirowała mnie ciekawość historii a ujęła romantyczność polskiej duszy – tłumaczy Eric swoje zainteresowania. - Poznałem wielu polskich weteranów, współpracuję z Instytutem Sikorskiego w Londynie. Cieszę się, że w jakiś sposób przyczyniłem się do zrehabilitowania generała Sosabowskiego, bo to była wielka postać.

Eric van Tilbeurgh
na tle tysięcy dokumentów dotyczących brygady spadochronowej i prywatnych pamiątek.

Szczeciński film w Arnhem

Każdego roku we wrześniu w Arnhem i Driel (wioska, gdzie nastąpił zrzut polskich spadochroniarzy) odbywają się uroczystości rocznicowe operacji Market Garden. W tym roku został pokazany film Joanny Pieciukiewicz. W sali im. Sosabowskiego zabrakło miejsc.

- Ten film ogląda się ze ściśniętym gardłem i mokrymi oczami – mówi Eric. – Pokazuje całą prawdę o generale i uczuciach Holendrów do Polaków. Holendrzy dobrze pamiętają kto ich wyzwolił i dla nich generał Sosabowski jest bohaterem.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto