Kolejna odsłona sporu pomiędzy rodziną zmarłego w Białogardzie 66-latka a szpitalem. Szpital twierdzi, że mężczyzna, który zmarł dzień po wizycie karetki pogotowia z powodu pęknięcia tętniaka aorty brzusznej, podpisał pisemny brak zgody na przewiezienie do szpitala na badania. Rodzina uważa, że mężczyzna padł ofiarą manipulacji.- Wujowi podsunięto dokument. Powiedzieli, że to oświadczenie potwierdzające, że przyjechali na miejsce - mówi i dodaje: - Podpisał za niego jego brat, bo wujek nie miał już siły. Błąd, że nie przeczytał dokumentu, ale wierzył ratownikom.
Czytaj również:Zmarł dzień po wizycie karetki
Przypomnijmy, że mieszkaniec Białogardy skarżył się na drętwienie nóg i duszności. Rodzina zadzwoniła po pogotowie. Według relacji rodziny ratownicy zachowali się bardzo nieprofesjonalnie. Dali zastrzyk na uspokojenie, potraktowali jak symulanta i powiedzieli, że jeśli jeszcze raz zadzwoni na pogotowie, to odwiozą go na oddział psychiatryczny, bo mężczyzna chorował na schizofrenię. Następnego dnia rano człowie już nie żył.Sprawę prowadzi prokuratura rejonowa w Lęborku.
Więcej w piątkowym "Echu Ziemi Lęborskiej"
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?