Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Apelacja w sprawie nielegalnej wycinki drzew w Łebie. Sąd rozważa zmianę kwalifikacji czynu w przypadku Marii van E

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Sąd Okręgowy w Słupsku rozpatrujący apelację od wyroku w sprawie nielegalnej wycinki drzew w Łebie, po wysłuchaniu opinii uzupełniającej biegłego Marcina Paszkiewicza, rozważy zmianę kwalifikacji czynu. Sąd Rejonowy w Lęborku uznał szkodę za znaczną na wszystkich 4 działkach należących do oskarżonych Marii van E. i Jerzego R. Sąd Okręgowy w Słupsku nie jest przekonany co do rozmiaru zniszczeń na działce należącej do Marii van E.

Na rozprawie stawiła się Maria van E. wraz z mecenasem, oraz prokurator Robert Firlej. Nie stawił się drugi ze skazanych w tej sprawie, Jerzy R. W lutym b.r. Sąd Rejonowy w Lęborku skazał Marię van E. i Jerzego R. na pół roku więzienia w zawieszeniu na rok, grzywnę i nawiązkę na Fundusz Ochrony Środowiska, za zlecenie nielegalnej wycinki 3 ha boru bażynowego przy ul. Nadmorskiej w Łebie i uznał, że doprowadziło to do zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Oboje oskarżonych odwołało się od wyroku do Sądu Okręgowego w Słupsku, który po wysłuchaniu opinii uzupełniającej biegłego Marcina Paszkiewicza, nabrał wątpliwości co do skali zniszczeń na działce należącej do Marii van E. i nie wyklucza zmiany kwalifikacji czynu z art. 181 par. 1 na 181 par. 2. Maria van E. odpowiadałaby wówczas nie za "zniszczenia znacznych rozmiarów" a "szkodę istotną". Za ten czyn grozi kara od grzywny do 2 lat pozbawienia wolności.
Biegły Marcin Paszkiewicz był jednym z trzech biegłych, wydających opinię w tej sprawie. Dopytywany przez rozpatrującą apelację sędzię Aldonę Chruściel- Struską podkreślał, że szkoda była znaczna na obszarze wszystkich czterech działek, a konsekwencją wycięcia drzew mogło być zniszczenie siedlisk i zabicie występujących tam stale lub okresowo zwierząt. Nie był jednak w stanie wskazać, z których działek i jakie dokładnie gatunki zwierząt zniknęły na skutek wyrębu lasu bażynowego i czy bytowały tam w momencie wycinki.

- W takich sytuacjach zwierzęta po prostu uciekają z miejsc w których żyją i po wyrębie lasu już ich tam nie było

- mówi biegły Marcin Paszkiewicz, który zaznaczył, że zmieniono całkowicie warunki bytowania zwierząt, ponieważ zniszczono miejsca ich lęgu i żerowania.
Biegły nie był w stanie określić m.in. na jakiej dokładnie działce doszło do zniszczenia pojawiających się w jego opinii gniazd m.in. pliszki żółtej i cytrynowej ani innych zwierząt, w tym owady, o których wspominał w dokumencie. Podkreślał, że odnosił się do całego obszaru, który jest ekologicznie spójny i istotą jest to, że wycinka całkowicie zmieniła warunki bytowania żyjących tam organizmów.
Marcin Paszkiewicz zaznaczył przy tym, że las bażynowy występował na wszystkich 4 działkach, jednak przyznał, że działka należąca do Marii van E., był pod tym względem najuboższa. Jest też najmniejsza ze wszystkich czterech działek i zajmuje poniżej 1 ha. Chociaż przepisy nie precyzują dokładnie powierzchni od której zależy ocena szkody znacznych rozmiarów to według orzecznictwa powinna mieć one charakter terytorialny, na obszarze co najmniej 1 ha. Sąd I instancji uznał jednak, że taka sama szkoda znacznych rozmiarów powstała na wszystkich 4 działkach. Sąd Okręgowy w Słupsku nie jest o tym przekonany.
Rozprawę, na której sąd rozpatrzy ewentualną zmianę kwalifikacji czynu, zaplanowano na 31 stycznia.

Powoływali się na "lex Szyszko"

Do wycinki drzew doszło w lutym 2017 roku na czterech działkach przy ul Nadmorskiej w Łebie z których trzy należały do Jerzego R. a czwarta do Marii van E. Wycinkę zlecił pracownikom Jerzy R. Drzewa z działki Marii van E. usunęli za jej zgodą.
Oboje oskarżeni podkreślali, że drzewa zostały wycięte podczas krótkiego okresu obowiązywania tzw. lex Szyszko, które umożliwiało ich usunięcie na prywatnych terenach. Po wyrębie RDOŚ co prawda nakazał oskarżonym nasadzenie 18 tys. drzew, ale po odwołaniu właścicieli działek Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska umorzyła postępowanie. GDOŚ szkody uznał za bezsprzeczne, ale postępowanie prowadzono w trybie ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie, która skierowana jest do podmiotów gospodarczych. Drzewa wycięły osoby prywatne dlatego sprawę umorzono.
Oskarżeni od początku konsekwentnie nie przyznają się do winy. Wyjaśniali, że kupili tereny jako tereny różne z myślą o ich zabudowie, na którą pozwalało studium, a później klasyfikację zmieniono na tereny leśne. Jerzy R. i Maria van E. skutecznie odwołali się od tej decyzji i przywrócono działkom pierwotną klasyfikację, ale nadal nie mogli tam budować, ponieważ wykluczał to zatwierdzony później plan zagospodarowania przestrzennego. Oboje oskarżeni twierdzą, że plan został zmieniony na podstawie nieważnych decyzji.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto