Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Apelacja w sprawie Macieja D. skazanego za podpalenie kamienicy. Obrońca chce uniewinnienia

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Sąd Apelacyjny w Gdańsku 28 października rozpatrzy apelację obrońcy Macieja D. 20-latek został skazany w lutym b.r. na dożywocie przez Sąd Okręgowy w Słupsku za podpalenie kamienicy przy ul. Pileckiego w Lęborku. Zdaniem sądu, Maciej D. podpalił budynek powodowany zemstą i działał z zamiarem zabicia swojej byłej dziewczyny Darii. Zabił przy tym dwoje dzieci, spowodował rozległe oparzenia u 3-letniego Maćka i próbował pozbawić życia inne osoby.

Obrońca skazanego w lutym b.r. na dożywocie Macieja D. wnosi o uniewinnienie 20-latka lub ewentualne uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Apelacja ma zostać rozpatrzona 28 października w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.
Maciej D. został skazany na dożywocie za podpalenie kamienicy przy ul. Pileckiego w Lęborku w 2018 roku. W wyniku pożaru śmierć poniosła16-letnia Agata Dynkiewicz i jej brat, 13-letni Janek, a trzyletni Maciek Dynkiewicz doznał rozległych poparzeń. Wioletta Wenig, matka dzieci, które zginęły w pożarze i Darii, byłej dziewczyny Macieja D. zapowiada, że wybiera się na rozprawę apelacyjną. Twierdzi też, że Maciej D., który ma z Darią córkę, Polę, kontaktował się z więzienia ze swoja byłą dziewczyną.

- Dzwonił do niej dwa razy. Twierdzi, że w przypadku uznania apelacji będzie domagał się kontaktu ze swoją córką. Daria nie chce go znać, ani z nim rozmawiać. Obawiamy się, że wyjdzie na wolność

- mówi Wioletta Wenig.

Czytaj również:Reportaż ze sprawy podpalenia kamienicy

Najpierw się przyznał, potem wycofał zeznania
Po tragicznym pożarze Maciej D. sam się zgłosił na policję. Najpierw przyznał się do popełnionych czynów. Wyjaśnił, że rzucił płonącą szmatę na stertę śmieci pod drewnianymi schodami i poczekał aż się zajmą. To miał być akt zemsty na jego dziewczynie, Darii Dynkiewicz. Mieli razem kilkumiesięczną córkę, ale dziewczyna nie chciała już z nim być. Po śmierci w wyniku pożaru Agaty i Janka, rodzeństwa Darii, wycofał się ze swoich zeznań. Do końca procesu utrzymywał że w nocy, kiedy spłonęła kamienica przy ul. Pileckiego, spał w swoim domu, a wcześniejsze zeznania zostały na nim wymuszone przez policję. Nie potrafił jednak tego udowodnić..

Obrońca wnosił o uniewinnienie
Sąd w uzasadnieniu wyroku nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących. Natomiast mecenas Macieja D., Magdalena Pasieka, wnosiła o uniewinnienie Macieja D. Podkreślała m.in., że nie ma jednoznacznych dowodów, świadczących o tym, że Maciej D. był w momencie podpalenia w kamienicy i wracał nocą do domu. Domownicy nie słyszeli, by Maciej D. wychodził z domu, a zdaniem obrońcy nawet eksperyment procesowy nie dowiódł z całą pewnością, że oskarżony mógł opuścić swój pokój na poddaszu przez okno dachowe. Mec. Magdalena Pasieka pod wątpliwość poddała także zeznania świadków z kamienicy, w tym dzieci. Zwróciła uwagę, że są przesłanki wskazujące na to, że wcześniej mogły być im zasugerowane. Dodała też, że sama Daria Dynkiewicz najpierw zeznała, że nie wierzy w winę Macieja D., by potem zmienić zdanie.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto