Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

6-latki nie poszły do szkół. Nauczyciele stracą pracę na Pomorzu - alarmuje ZNP

Anna [email protected]
Według danych z pierwszej dekady maja, ma Pomorzu pracę straci 206 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej - mówi Elżbieta Markowska, prezes pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Dotychczas wśród tej grupy nauczycieli nie mieliśmy redukcji aż na taką skalę - podkreśla.

Związkowcy tłumaczą, takie zwolnienia to wynik decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej. Zgodnie z nią to rodzice decydują, czy 6-latki pójdą do szkół, czy zostaną w przedszkolach. I tak np. w Gdańsku na pierwszej liście do przedszkoli zabrakło miejsca dla tysiąca maluchów i tyle samo wolnych miejsc pozostało w szkołach. A ponieważ klasy świecą pustkami, nie potrzeba już tylu pedagogów.

- W Gdańsku 34 nauczycielom zapowiedziano już, że stracą pracę - mówi Olimpia Schneider z gdańskiego magistratu. Zaznacza, że nie dotyczy to tylko pedagogów z podstawówek. Podkreśla też, że urzędnicy wciąż szukają dla nich zatrudnienia w innych placówkach. Gdyby to jednak się nie udało, miasto będzie musiało wypłacić im odprawę w wysokości sześciu pensji. Dla miasta to wydatek ok. miliona złotych.

Straty liczy także Słupsk.
- Rozwiązanie stosunku pracy dotyczy pięciu nauczycieli. Odprawy dla nich to koszt ok. 72 tys. zł - mówi Anna Sadlak z Urzędu Miejskiego. Przyznaje jednak, że w rzeczywistości pracę straci znacznie więcej osób - 86 pedagogów, którzy dziś mają umowy na czas określony, musi się liczyć z tym, że nie zostaną one przedłużone. 12 osób wybiera się na urlopy dla poratowania zdrowia, a 4 na emerytury.

Sami nauczyciele nieoficjalnie przyznają, że atmosfera w szkołach jest fatalna.
- W naszej podstawówce w pierwszych klasach będzie pięć razy mniej uczniów, dlatego dyrektor zasugerował mi przejście na wcześniejszą emeryturę. To dla mnie dramat, bo sama wychowuję dwoje dzieci. Jak za 1,8 tys. zł mam utrzymać dziecko w liceum i na studiach w innym mieście? - pyta rozgoryczona nauczycielka.

W trudnej sytuacji jest też pani Katarzyna, której dyrekcja zaproponowała 1/3 etatu. - Mam na głowie kredyt na mieszkanie. Nie wiem, jak wyżyć za jedną trzecią pensji.

O trudnych rozmowach z nauczycielami mówi też przewodniczący sekcji oświaty gdańskiej Solidarności. - W kilku przypadkach sprawy już trafiły do sądu pracy - zdradza Wojciech Książek. - Aby się ratować, wielu nauczycieli godzi się na pracę w niepełnym wymiarze. Już dziś dotyczy to 30 proc. z nich. Spora grupa pracuje w kilku szkołach.

MEN od początku jednak nie podzielało obaw związkowców:
- Zmiana przepisów nie spowoduje zmniejszenia liczby dzieci w danym roczniku. Jeśli pojawi się mniejsze zapotrzebowanie na nauczycieli w szkołach, to więcej ich potrzebnych będzie w przedszkolach, do których zaczną uczęszczać sześciolatki - tłumaczą w biurze prasowym resortu edukacji. - Nauczyciel zatrudniony na podstawie mianowania może być przeniesiony ze szkoły do przedszkola.

Na Pomorzu są gminy, które skorzystały z takiego rozwiązania.
- Robimy wszystko, aby zwolnień było jak najmniej, by uniknąć wypłacania odpraw. Stworzyliśmy mniejsze, nawet 11-osobowe klasy i otworzyliśmy dodatkowe przedszkole, dla 3-latków. Tam będą pracowali nauczyciele ze szkół - mówi Jolanta Leszczyńska z Urzędu Miasta w Malborku.

Urzędnicy z Gdańska takiej możliwości jednak nie widzą.
- Nauczyciele to nie jest pakunek, który można przenosić z placówki do placówki. Zresztą w Gdańsku nie powstały nowe przedszkola. Wykupiliśmy dodatkowe miejsca w przedszkolach prywatnych, a tam kadra już była - mówi Olimpia Schneider.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto